„Jaga” – Katarzyna Berenika – Miszczuk

Jeśli macie w planach sięgnąć po książki z cyklu „Kwiat paproci” autorstwa Katarzyny Bereniki – Miszczuk, dobrze wam radzę – lekturę „Jagi” pozostawcie sobie na sam koniec. Choć określana jest ona mianem prequela, to tak naprawdę nim nie jest. A przynajmniej nie do końca… Rozpoczyna się ona bowiem od prologu, w którym poznajemy dalsze losy bohaterów, których przygodami żyliśmy podczas lektury pierwszych czterech tomów cyklu. W tej sytuacji ktoś, kto do tej pory nie miał okazji się z nim zapoznać, już we wstępie miałby zbyt wiele zdradzone… Niestety większość czytelników będzie tego nieświadoma, przez co później może mieć żal do wydawnictwa/autorki za to, że nie została w porę ostrzeżona.

Historia przenosi nas do Bielin, niewielkiej wsi w Królestwie Polskim, do której właśnie przybyła Jarogniewa, aby zamieszkać w chatce swej zmarłej babci Radomiły oraz przejąć jej dotychczasowe obowiązki miejscowej szeptuchy. Szybko jednak wyobrażenia Jagi na temat jej najbliższej przyszłości rozbijają się o mur brutalnej rzeczywistości. Nie dość, że chatka babci została doszczętnie splądrowana, a tym samym ona sama pozbawiona potrzebnych jej rzeczy do pracy, to na dodatek klientów ma jak na lekarstwo. Jakby tego było mało w okolicy wzrasta aktywność istot nadprzyrodzonych, o których do tej pory Jaga czytała jedynie w książkach, albo słyszała o nich gawędy.  Przypadek czy zamierzone działanie? A jeśli to drugie, to kto lub co mogłoby za tym stać i w jaki sposób młoda, niedoświadczona szeptucha miałaby poradzić sobie w obliczu takiego problemu?

Jaga od zawsze była moją ulubioną bohaterką cyklu „Kwiat paproci”, dlatego też cieszę się, iż autorka zdecydowała się opowiedzieć swym czytelnikom o jej początkach bytności w Bielinach, a tym samym rozpoczęciu pracy szeptuchy. Liczę na to, iż nie poprzestanie na tym tomie i powróci z kontynuacją, zwłaszcza że pod koniec historii Jaga sama wspomina, że to zaledwie początek tego, co dane jej było przeżyć za młodu i że w swoim czasie opowie o wszystkim swej młodej następczyni, Gosławie. Trzymam więc mocno kciuki i liczę na to, że autorka nie zawiedzie miłośników cyklu i napisze kolejną historię z życia Jarogniewy.

A skoro już przy niej jesteśmy… Główna bohaterka to ktoś, kto nie tylko nie boi się wyzwań oraz nie cofa, gdy pojawiają się na jej drodze trudności, ale przede wszystkim osoba, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Gdy wymaga tego sytuacja, potrafi powiedzieć komuś prosto w twarz, co jej się nie podoba, a kiedy znikąd pomocy, wziąć sprawy w swoje ręce – choćby musiała przy okazji zawierać pakty z tymi, od których powinna się trzymać z daleka. Wie, czego chce i z determinacją dąży do celu. Jest bardzo silną i charakterną postacią, czym z miejsca zwróciła moją uwagę i przez co obdarzyłam ją tak dużą sympatią. Przy tym niepozbawiona jest humoru, częstokroć czarnego – a ten lubię szczególnie.

Powieść ta, tak jak poprzednie z cyklu „Kwiat paproci”, przepełniona jest słowiańską mitologią – legendami, tradycjami i różnorodnymi przesądami, które na jej kartach ożywają na nowo nadając całej tej historii niesamowitego klimatu. Spotykamy tu nie tylko wilkołaki, rusałki, czy np przerażającego biesa, ale kroczyć będziemy nawet u boku najprawdziwszego boga! Autorka zadbała przy tym o to, abyśmy o każdej z istot ze słowiańskiej mitologii, z którymi przyjdzie stawić czoła głównej bohaterce, mogli dowiedzieć się czegoś więcej, dzięki czemu nie tylko o wiele łatwiej jest nam sobie je wyobrazić, ale też zrozumieć motywy ich działania.

Nasza rodzima mitologia to doprawdy inspirujące źródło wiedzy i pomysłów, z którego pełnymi garściami czerpać mogą kolejni autorzy tworząc swoje fantastyczne historie pozwalające przeżyć czytelnikom niesamowite i niezapomniane przygody. Dlatego też cieszę się, iż Katarzyna Berenika Miszczuk postanowiła być jednym z nich. Dołączyła tym samym m.in do takich twórców jak Andrzej Sapkowski (cykl o Wiedźminie m.in „Ostatnie życzenie”, „Miecz przeznaczenia”), Andrzej Pilipiuk (seria „Oblicza Wędrowycza”  tom 1 „Kroniki Jakuba Wędrowycza”), Joanna Łańcucka („Stara Słaboniowa i spiekładuchy”) czy Jacek Łukawski („Krew i stal”). I chociażby z tego względu warto sięgnąć po jej cykl „Kwiat paproci”.

Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2019
Seria/Cykl: Kwiat paproci, tom 0.5
Oprawa: miękka
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-28066335

Na cykl „Kwiat paproci” składają się:

„Szeptucha”„Noc Kupały”„Żerca”„Przesilenie” – „Jaga”

1Shares