Recenzja: „Miasto Gwiezdnego Pyłu” – Georgia Summers

„Klątwa może mieć rozmaite oblicza. Może być życzeniem pozostawionym na słońcu, by się zepsuło, by zgniło i sflaczało, obróciło się w zwapniałą żądzę i utlenioną zawiść. Albo zatrutym kielichem, błędem wytatuowanym na całym drzewie genealogicznym rodziny, którego wszystkie kolejne pokolenia obiecywały, przysięgały nie wziąć ani jednego łyku, dopóki ktoś się nie złamał. Czasami są to zmowa i pech, spiskujące ze sobą jak starzy oszuści szukający łatwego zarobku. U Everlych wszystko zaczyna się od gwiezdnego pyłu.”

Najmłodszej i ostatniej z rodu – Violet – został wyznaczony czas: jeśli w ciągu dziesięciu lat nie zostanie odnaleziona jej matka, wówczas ona sama będzie musiała zająć jej miejsce, a tym samym paść ofiarą bezlitosnej klątwy od wieków ciążącej nad jej rodziną, przez którą z każdego pokolenia bez śladu przepada najzdolniejszy z jego przedstawicieli. Nikt już dziś nie pamięta powodu, przez który ciąży nad nimi to przekleństwo, ani też nie wie, co dokładnie dzieje się z tymi, którzy padają jego ofiarą. Pewne jest tylko jedno – że wszystko to ma jakiś związek z nienaturalnie piękną i nigdy niestarzejącą się kobietą o imieniu Penelopa, która zawsze dotrzymuje danych komuś obietnic, ale też nigdy nie wybacza…

Violet jest gotowa na wszystko, by przełamać klątwę i tym samym uniknąć losu, który ją czeka. Zdeterminowana na tyle, aby zaufać nawet Aleksandrowi – wiernemu i lojalnemu asystentowi Penelopy…

Przed nią trudna, usiana wieloma pułapkami i niebezpieczeństwami droga. Pełna tajemnic, których odkrycie okazać się może nie tylko takie, jak się spodziewała, ale przede wszystkim bolesne i łamiące jej serce.

„Życie, nieustępliwe i niesamowicie uparte, trwa. Zamknijcie oczy, możliwe, że gwiazdy już nie śpiewają w ucichłym mieście z pyłu i marzeń, ale śpiew i tak trwa. Nawet jeżeli pozostał już tylko jeden głos.”

Mam niebywały problem z oceną tej powieści, gdyż pewne rzeczy mi się w niej podobały (jak np. tematyka wieloświatów oraz podróżowania pomiędzy nimi), a inne niesamowicie irytowały (m.in. pobieżnie lub słabo rozwijane, albo nagle porzucane niektóre wątki) i sprawiały, że miałam ochotę przerwać lekturę.

Sam pomysł na historię – osnucie jej wokół potężnej klątwy ciążącej nad całym rodem – był dobry, jednakże nie do końca odpowiednio poprowadzony. Początkowy mistycyzm i szczątkowe informacje na jej temat sprawiały, że była ona na tyle intrygująca, że chciało się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Kiedy jednak karty zostają odkryte, odarta zostaje z tej całej początkowej otoczki niesamowitości i nagle okazuje się, że jest ona oparta na czymś tak przyziemnym, że to aż boli.

Kwestia bohaterów – z naciskiem na głównych – również pozostawia wiele do życzenia – tak w temacie ich kreacji, jak i wzajemnych relacji. Violet jest niesamowicie irytującą bohaterką, której nieznajomość otaczającego ją świata oraz praw rządzących pozostałymi, o istnieniu których nie miała dotąd pojęcia, nie tłumaczy naiwności oraz łatwowierności, którymi co i rusz się wykazuje. W porównaniu z nią Aleksander jest o wiele bardziej ciekawą i złożoną postacią, pełną tajemnic oraz bolesnych doświadczeń, której losy od początku do samego końca chce się śledzić. Relacja, która się pomiędzy nimi stopniowo rozwija, jest doprawdy trudna do zdefiniowania i tak naprawdę do samego końca nie wiadomo, w którą stronę podąży. Podszyta tajemnicami i niedomówieniami, zdradami i źle rozumianą lojalnością…

Sama historia opowiedziana jest bardzo nierówno – są fragmenty, w których dzieje się naprawdę dużo i wówczas historię tę śledzi się z zaciekawieniem, jednakże przez większość czasu akcja toczy się naprawdę powoli, rzekłabym, że wręcz sennie i bez większych emocji. Może to właśnie było powodem tego, że czytałam tę książkę dobry tydzień – mimo iż liczy sobie ona nie całe 370 stron.

Trzeba w tym miejscu wspomnieć, iż „Miasto Gwiezdnego Pyłu” to literacki debiut Georgii Summers, który ma swoje plusy oraz minusy. Czy wart jest uwagi? Pod wieloma względami tak, jednakże przez to, iż niepozbawiony jest on wad, dla części czytelników z całą pewnością będzie on rozczarowujący. Czy zatem polecam wam sięgnąć po tę książkę? Jak wspomniałam wyżej – mam niebywały problem z jej oceną, dlatego też tę decyzję pozostawię w waszej gestii.


Doceniasz mój wkład w promowanie czytelnictwa? Możesz mnie wspierać ?


 

Tytuł: Miasto Gwiezdnego Pyłu
Autor: Georgia Summers
Tytuł oryginalny: The City of Stardust
Tłumaczenie: Ewa Bobocińska
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 27/03/2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
ISBN: 978-83-8266-367-9
Gatunek: fantastyka

 

 

Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim (barter).
Wydawnictwo nie miało wpływu na moją ocenę i treść recenzji.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar.

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬


1Shares