„Przybysz z morza” – Winston Graham

Doprawdy trudno mi uwierzyć, że mam już za sobą osiem tomów Sagi Rodu Poldarków autorstwa Winstona Grahama. Wydaje się, jakbym zaledwie wczoraj rozpoczęła swą kornwalijską przygodę od sięgnięcia po „Rossa Poldarka”, a tymczasem minęły już blisko dwa lata! W życiu głównego bohatera zaś jeszcze więcej, gdyż wkroczyłam w jego życie, kiedy to w 1783 roku powrócił do domu po krwawej wojnie w Ameryce, a obecnie mamy rok 1810.

Przyznać muszę, iż mocno zdziwiło mnie to, że historia opowiedziana w „Przybyszu z morza” rozpoczyna się jedenaście lat po wydarzeniach, o których przeczytałam w ostatnim tomie – „Fali gniewu”. Taki przeskok w czasie nieodzownie łączyć się musiał z wieloma zmianami, które zaszły w życiu Rossa i Demelzy, a także reszty bohaterów sagi. Autor zadbał jednak nie tylko o to, by w odpowiednich momentach czytelnik dowiedział się wszystkiego, co w międzyczasie się wydarzyło, ale też tego, jaki wpływ zdarzenia te miały na losy każdego z bohaterów historii.

W tej części najwięcej uwagi poświęconej zostało najstarszym dzieciom Rossa i Demelzy, a także George’owi Warlegganowi.

Jeremy oraz Clowance są już prawie dorośli, a tym samym wkraczają w wiek, w którym zaczyna się decydować o swojej przyszłości. Młody Poldark od wielu lat zafascynowany maszynami parowymi, nie tylko potajemnie przed ojcem zdobywa wiedzę w tym zakresie, ale też pragnie sam przyczynić się do rozwoju gałęzi technologii związanej z tymi urządzeniami. Jego siostra z kolei powoli zaczyna odkrywać życie inne od tego, które do tej pory wiodła w domu rodzinnym. Kiedy pewnego dnia Jeremy wraz z przyjaciółmi wyciągają na brzeg ledwo żywego Stephena Carringtona, życie młodych Poldarków, a także okolicznych mieszkańców zmienia się bezpowrotnie.

Jeśli zaś chodzi o George’a Warleggana – zaciekłego wroga Poldarków – to da się zauważyć, że przez ostatnie lata spotulniał i wyraźnie wycofał się z otwartego konfliktu z Rossem. Sprawiła to śmierć jego żony, po której – mimo upływu wielu lat – nigdy do końca nie zdołał się podnieść. Teraz jednak, ku własnemu zaskoczeniu, George odkrywa, że drzemią w nim nadal pewne potrzeby i że budzi się w nim pożądanie w obecności pewnej damy – siostry księcia. To właśnie z jej powodu podejmie on pewne decyzje, od których zależeć będzie przyszłość jego rodziny oraz wartość nazwiska, na które tak ciężko pracowali jego przodkowie.

Czy jednak tylko tej trójce poświęcono czas i miejsce w powieści Winstona Grahama? Oczywiście, że nie! Powracają bardzo lubiani przeze mnie Caroline i Dwight Enysowie, którzy zawsze wzbudzali we mnie pozytywne odczucia. Na chwilę, ale jednak spotykamy się też z Judem i Prudie Paynterami (jak ja uwielbiam te ich wieczne wzajemne dogryzanie sobie!). O tym, że obecni w całej historii są Ross oraz Demelza nie potrzeba chyba wspominać, gdyż to jest po prostu czymś oczywistym. Niemniej jednak nie da się nie zauważyć, że wszyscy oni powoli ustępują miejsca nowemu pokoleniu.

Tym też sposobem obok Jeremy’ego i Clowance pojawia się wspomniany prędzej Stephen Carrington, który na chwilę obecną wzbudził we mnie dość mieszane odczucia. Bo czyż awanturnik, ryzykant, człowiek impulsywny, którego absolutnie nic nie obchodzi i który skrywa nie jedną tajemnicę może budzić zaufanie i sympatię? Niemniej przyjemnym typem okazuje się syn George’a – Valentine Warleggan, który wyrósł na typowego bawidamka, któremu zależy tylko na rozrywkach i różnorakich przyjemnościach. Jego biedna matka z pewnością przewraca się w grobie widząc, jakim mężczyzną staje się jej syn. Z żywym zainteresowaniem z kolei przyglądałam się synowi Francisa – Geoffrey’owi Charles’owi, który wstąpił do wojska i stał się pełnym podziwu i uwagi młodym człowiekiem. Prócz nich na kartach powieści pojawia się jeszcze troje bohaterów, którzy odegrają w całej historii mniejszą bądź większą rolę, a są to Cuby Trevanion, Ben Carter oraz lord Edward Fitzmaurice.

Jednak podczas lektury nie śledzimy jedynie losów poszczególnych bohaterów, ale też sytuację polityczno-gospodarczą całego kraju. Przedłużająca się wojna pomiędzy Anglią i Francją wpływa negatywnie na życie angielskiej ludności, zwłaszcza tej mniej zamożnej i po prostu ubogiej. Rodzą się konflikty, wybuchają zamieszki, dochodzi do sporów pomiędzy poszczególnymi stronnictwami oraz spekulacji na temat niepewnej przyszłości kraju. Już na samym początku historii dowiadujemy się zresztą o tym, że król oszalał – można się zatem spodziewać, że nie pozostanie to bez echa na późniejsze wydarzenia.

Podoba mi się w powieściach Grahama właśnie to, że potrafi on połączyć te wszystkie wątki w jedną spójną całość, przedstawić losy swoich bohaterów na tle zachodzących w kraju przemian. Jest u niego miejsce i na życie rodzinne, pierwsze zauroczenia i zawody miłosne, wystawne bale i przyjęcia, ale też na polityczne spory czy działania wojenne. Niejednokrotnie wspominałam już o tym i powtórzę raz jeszcze – Winston Graham posiada po prostu dar opowiadania i potrafi wciągnąć czytelnika do swojego świata. Do rzeczywistości w żadnym razie nie przerysowanej, a do bólu prawdziwej, której nie obce są smutki i radości życia codziennego. Świata, w którym życie przedstawicieli wyższych sfer miesza się z losami zwykłych biedaków tworząc jeden spójny obraz ówczesnych czasów.

W kwietniu tego roku wydawnictwo Czarna Owca zaplanowało premierę kolejnej części sagi, która będzie nosiła tytuł „Taniec młynarza”. Sądząc po zarysie fabuły miałam rację podejrzewając, że Stephen Carrington sporo namiesza w życiu mieszkańców Nampary… Tym bardziej więc nie mogę doczekać się dnia, w którym w moje ręce trafi kolejna część sagi, a ja ponownie przeniosę się w czasie – do XIX-wiecznej Kornwalii <3

 

Moja ocena: 6/6

Tytuł oryginalny: The Stranger from the Sea
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2018
Seria/Cykl: Saga Rodu Poldarków, tom 8
Oprawa: miękka
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-8015-742-2

Do tej pory w cyklu „Saga Rodu Poldarków” ukazały się:

„Ross Poldark”„Demelza”„Jeremy Poldark”„Warleggan” „Czarny księżyc”„Cztery łabędzie” „Fala gniewu”– „Przybysz z morza”

2Shares