Recenzja: „Ja, ocalona” – Katarzyna Berenika Miszczuk

10 lat… Dokładnie tyle zmuszeni byli czekać czytelnicy na najnowszą część serii diabelsko-anielskiej pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk, a także tyleż samo czasu minęło od ostatnich wydarzeń, które rozegrały się na kartach poprzedniego tomu – „Ja, potępiona”. Czy jednak warto było czekać, aby poznać dalsze losy głównej bohaterki – Wiktorii Biankowskiej oraz jej diabelsko-anielskich znajomych?

Dla odmiany tym razem historia nie rozpoczyna się, tak jak poprzednie jej części, od śmierci naszej byłej diablicy i niedoszłej anielicy. Ta bowiem – po uprzednich zajściach – nie żyje już definitywnie i nic tego nie zmieni. Wydawać by się jednak mogło, że w końcu będzie szczęśliwa – przecież ma u swego boku diablo przystojnego Beletha, który gotów był do największych poświęceń, byle tylko udowodnić jej swą miłość i oddanie. I tak też było, przez jakiś czas, jednak bańka szczęścia w końcu pękła i Wiktoria została sama. By wypełnić powstałą w jej życiu pustkę – zwłaszcza po zniknięciu Beletha, który wyruszył na poszukiwanie mitycznego dżina – godzi się, z pomocą cherubina Uzjela, poprowadzić anielski program Top Angel, mający wyłonić przyszłe anielice. Tylko czy aby Wiktoria da sobie z tym radę?

Tymczasem z więzienia wychodzi Azazel, który trafił do niego tuż po tym, jak niemal ponownie doprowadził do Wielkiego Kataklizmu. Z kolei Lucyfera od dłuższego już czasu męczy dojmująca chandra. Nie cieszą go nawet ulubione eklerki. Coraz częściej chodzi mu po głowie myśl, że chyba nadeszła już pora, aby w końcu z tym wszystkim skończyć. Najwyższy czas rozpętać Apokalipsę…

Z zakończeniami kilkutomowych historii jest tak, że kiedy wreszcie trafia w nasze ręce ostatnia jej część, to z jednej strony nie możemy doczekać się, aby dowiedzieć się, jak zakończy się cała opowieść, z drugiej zaś ciężko nam jest rozstać się z wykreowanym przez autora światem oraz jego bohaterami – zwłaszcza kiedy któregoś z nich obdarzyliśmy szczególną sympatią. Czy sama będę tęsknić za rzeczywistością stworzoną przez Katarzynę Berenikę Miszczuk, w której śmierć wcale nie oznacza końca, a zaledwie początek naszej wielkiej przygody? Z całą pewnością. A już zwłaszcza za wyłamującym się poza schematy diabłem Belethem, niepokornym i nieprzewidywalnym Azazelem oraz Lucyferem, który jednocześnie potrafi człowieka przerazić bądź rozśmieszyć, jak też do bólu rozczulić. Tli się jednak we mnie nadzieja, że „Ja, ocalona” nie stanowi kropki nad „I”, bowiem zakończenie pozostawia otwartą furtkę do stworzenia kontynuacji. Jednakże czy autorka postanowi ją wykorzystać? Cóż… czas pokaże.

Pewne natomiast jest jedno – ci, którzy zdecydują się sięgnąć po najnowszy tom diabelsko-anielskiej serii na pewno będą się świetnie bawić podczas jego lektury. Powracają bowiem znani i lubiani bohaterowie (czy mądrzejsi i dojrzalsi? – przekonajcie się sami), a także pojawiają się zupełnie nowi, nie mniej interesujący; sama historia zaś wciąga już od pierwszej strony i do samego końca nie pozwala nudzić się czytelnikowi. Bo i jakże by mógł, kiedy nadciąga najprawdziwsza Apokalipsa i nie wiadomo, czy tym razem uda się powstrzymać nadciągający w związku z tym chaos 😉

Na samym początku wspominałam, że pomiędzy premierą poprzedniego i najnowszego tomu serii minęło dziesięć długich lat. Jednakże w ogóle nie idzie tego odczuć podczas lektury powieści. Autorka bowiem świetnie weszła w swoje stare buty i oddała ducha historii, którą powołała do życia przed wielu laty. Oczywiście daje się zauważyć dojrzalsze pióro i lepszą konstrukcję powieści, a także nawiązania do współczesnych wydarzeń (m.in. pandemia covid-19, płonące lasy w Australii) niemniej humor i klimat pozostał ten sam.

„Ja, ocalona” uważam za satysfakcjonującą kontynuację serii i prawdziwą wisienkę na torcie, jeśli porównać ją z poprzednimi częściami historii. To absolutne must have dla tych, którzy mają za sobą poprzednie tomy przygód zwariowanej diablo-anielskiej ekipy 😉 Wszystkim pozostałym polecam całość jako coś lekkiego i po prostu skutecznie poprawiającego humor.

Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2020
Seria/Cykl: Wiktoria Biankowska, tom 4
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 430
ISBN: 978-83-280-8345-5

Dotąd w serii anielsko-diabelskiej:
„Ja, diablica” ♥ „Ja, anielica” ♥„Ja, potępiona” ♥ „Ja, ocalona”

1Shares