Recenzja: „Strażniczka Słońca” – Maja Lunde

Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie świat bez pór roku, podziału doby na dzień i noc, w którym nie ma promieni słońca, błękitu nieba, świergotu ptaków ani zieleniejącej dookoła was przyrody, a zamiast tego panuje w nim wieczny zmierzch i pada deszcz…?

Właśnie w takiej a nie innej rzeczywistości przyszło dorastać nastoletniej Lilii – głównej bohaterce najnowszej książki Mai Lunde zatytułowanej „Strażniczka Słońca”, dziewczynce, dla której dotyk Słońca na twarzy jest zaledwie wątłym wspomnieniem błąkającym się gdzieś w zakamarkach jej pamięci. Słońce bowiem odeszło, zniknęło w tajemniczych okolicznościach, gdy miała zaledwie rok i ani jej dziadek, ani też pozostali mieszkańcy wioski nie potrafią powiedzieć, czy jeszcze kiedykolwiek do nich powróci. Póki co wszyscy starają się jakoś przetrwać każdy kolejny dzień, co nie jest takie proste w świecie, w którym nasiąknięta wodą ziemia pozbawiona dotyku Słońca od dawna nie wydaje żadnych plonów.

Skąd zatem dziadek Lilii przynosi mieszkańcom wioski świeże warzywa oraz owoce? Czyżby ze szklarni, do której nikt poza nim nie ma prawa wstępu?

Już niebawem dziecięca ciekawość zaprowadzi Lilię do miejsca, o którym dotąd nikt nie miał pojęcia oraz pozwoli odkryć wielką, ale też niezwykle bolesną prawdę na temat tego, co tak naprawdę stało się ze Słońcem. Pytanie tylko, czy jest ona na to gotowa…

„Strażniczka Słońca” to druga – po „Śnieżnej siostrze” – powieść Mai Lunde należąca do cyklu zatytułowanego „Kwartet sezonowy”, która na naszym rynku ukaże się dzięki wydawnictwu Literackiemu. Poprzednia książka autorki była poświęcona zimie, tym razem zaś otrzymujemy dzieło, które skupia się na jednej z najpiękniejszych pór roku, czyli wiośnie, podczas której świat na nowo budzi się do życia.

Rozpoczynając lekturę trafiamy jednak do ponurego i mrocznego świata, pozbawionego Słońca, bez którego zatracił wszelkie swe ciepło oraz kolory. Wraz z nastoletnią bohaterką krok po kroku odkrywamy jak do tego doszło, przez cały czas czując przy tym smutek towarzyszący mieszkańcom pozbawionym ożywczych słonecznych promieni. Towarzyszymy Lilii w drodze do zrozumienia, że Słońce to nie tylko nowe życie, ale też śmierć. Że może przyczynić się do wielu tragedii, przez które życie ludzkie ulega nieodwracalnym zmianom.

„Strażniczka Słońca” z jednej strony jest przepełnioną emocjami opowieścią o niemożliwej do zniesienia stracie oraz o rozpaczy, która potrafi wpędzić człowieka w szaleństwo. O tym, jak łatwo zatracić się w gniewie i jak wiele można stracić kierując się w naszym życiu jedynie żądzą zemsty. Traktuje też o tym, że nie zawsze to, co wydaje się nam właściwe i słuszne, będzie takim samym dla otaczających nas ludzi.

Z drugiej strony zaś najnowsza książka Mai Lunde to opowieść o głębokiej miłości, prawdziwej przyjaźni oraz potrzebie wzajemnej bliskości, bez których życie człowieka pozbawione jest kolorów, samotne i puste. To historia pełna nadziei na lepsze jutro i tęsknocie za wiosną – jej ożywczą siłą i równowagą, którą zaprowadza w przyrodzie oraz na świecie po mrokach zimy.

Na koniec słów kilka na temat oprawy graficznej tej książki, która jest po prostu… obłędna! Zakochałam się w ilustracjach zamieszczonych wewnątrz tej książki! Są one dziełem niezwykle utalentowanej i uznanej norweskiej ilustratorki Lisy Aisato. Każda z nich jest po prostu przepiękna – i to nie tylko pod względem samego wykonania (przypominają malowidła), ale przede wszystkim bijących z nich emocji. Patrząc na każdą z nich od razu wiadomo, jakie uczucia targają danym bohaterem – czy jest radosny, podekscytowany, czy też przepełnia go smutek i tęsknota. Nie raz i nie drugi powracałam do poszczególnych ilustracji, by móc raz jeszcze na nie spojrzeć i pozachwycać się każdym najdrobniejszym szczegółem oraz przepięknie dobraną paletą barw.

Gorąco zachęcam was do sięgnięcia po „Strażniczkę Słońca” Mai Lunde. Jestem pewna, że nie pożałujecie. Wręcz przeciwnie! Ufam, że zakochacie się w tej książce równie mocno jak ja 🙂 Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej 🙂


Tytuł oryginalny: Solvokteren
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 24 marzec 2021
Seria/Cykl: Kwartet sezonowy, tom 2
Oprawa: twarda
Format: 240 x 270 mm
Ilustracje: Lisa Aisato
Liczba stron: 200
ISBN: 978-83-08-07363-6

Pamiętaj: #czytajlegalnie !


Książkę kupisz:

1Shares