Recenzja: „Głos serca” – Janette Oke

Jakiś czas temu przeglądając ofertę Netflixa w poszukiwaniu nowego serialu do obejrzenia, natrafiłam na pozycję zatytułowaną „Głos serca” opowiadającą o Elizabeth Thatcher – młodej kobiecie pochodzącej z bogatej, mieszczańskiej rodziny, która w pogoni za marzeniami przenosi się do niewielkiego górniczego miasteczka, aby tam objąć stanowisko nauczycielki. Rzadko oglądam tego typu seriale, jednak temu postanowiłam dać szansę. I wiecie co? Nim się obejrzałam, dotarłam do ostatniego odcinka szóstego sezonu żałując, że muszę rozstać się z bohaterami serialu i nie dane mi będzie póki co poznać dalszych ich losów (nakręcono osiem sezonów, o czym początkowo nie wiedziałam, jednak nie wszystkie dostępne są na Netflixie). Natrafiłam jednak na informację, iż serial ten powstał na kanwie powieści noszącej ten sam tytuł i będącej pierwszym tomem dłuższej serii, której autorką jest Janette Oke. Podbudowana myślą, iż dane mi będzie raz jeszcze powrócić do tego świata, postanowiłam sięgnąć po w/w tytuł.

Znalazłam go w szerokiej ofercie książek dostępnych na Legimi, więc z entuzjazmem rozpoczęłam lekturę książki licząc na to, że będę mogła teraz wyłapać rzeczy, które zupełnie pominięto bądź też zwyczajnie pozmieniano w serialu – który, jak wiadomo, rządzi się własnymi prawami. Niestety z każdą kolejno przewracaną stroną coraz bardziej rzedła mi mina i zastanawiałam się, czy aby na pewno sięgnęłam po właściwą książkę… Jakbym czytała dwie zupełnie inne historie! Jedyne, co je łączyło, to postać głównej bohaterki (ale jedynie jej personalia i to, po co wyjechała z rodzinnego domu) oraz istnienie pewnego funkcjonariusza Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej. Cała reszta jest już zupełnie inna. Tak jak serial i jego barwne postaci wręcz mnie oczarowali, tak książka i jej główna bohaterka kompletnie mnie wymęczyły i zanudziły.

W serialu spotykamy różnorodnych bohaterów, a każdy z nich posiada własną osobowość, temperament i historię. Dzieje się w nim naprawdę sporo, są emocje i nieodparta chęć włączenia kolejnego odcinka, aby dowiedzieć się, co też dalej wydarzy się w życiu mieszkańców niewielkiego miasteczka Coal Valley. Główna bohaterka zaś jest tak charakterną i wzbudzającą sympatię postacią, że z przyjemnością śledzi się jej losy.

Niestety w powieści Janette Oke zabrakło tego wszystkiego. Dosłownie WSZYSTKIEGO. „Papierowa” Elizabeth Thatcher jest postacią bez wyrazu, płaską i nieciekawą. Do tego tak infantylną oraz przepełnioną bogobojnością i ślepemu oddaniu Pismu, że przebywanie w jej obecności dosłownie… boli. Cała historia jest prosta i pozbawiona jakiejkolwiek głębi. Czytamy jedynie o kolejnych miesiącach nauczania miejscowych dzieci oraz o stanowczo zbyt długiej walce z myszami w domu głównej bohaterki. Obecność wspomnianego wcześniej funkcjonariusza Policji Konnej również niewiele wnosi do całej tej historii – ot daje jedynie jakiś posmak „romansu”, który specjalnie umieszczam w cudzysłowie ze względu na to, jak topornie, wręcz beznadziejnie został on przedstawiony. Do serialowej relacji Elizabeth z Jackiem Thorntonem (w powieści jest to Wynn Delaney) kompletnie się on nie umywa.

Nie wiem, jakim cudem powieść ta zyskała miano światowego bestselleru. Dla mnie była to droga przez mękę i absolutna strata czasu. Twórcom serialu natomiast należą się ogromne brawa za to, że inspirując się tak słabo napisaną historią byli w stanie stworzyć tak wciągającą, pełną barwnych postaci opowieść, którą ogląda się z niekłamaną przyjemnością. Książce mówię zatem stanowczo: NIE. Serial natomiast gorąco wam polecam ♥


Tytuł oryginalny: When Calls the Heart
Tłumaczenie: Edyta Ładuch
Wydawnictwo: Psalm18.pl
Rok wydania: 2020
Seria/Cykl: Głos serca, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 312
ISBN: 978-83-955619-7-9

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
Książka dostępna jest w szerokiej ofercie Legimi


a jeśli koniecznie chcesz mieć ją na półce, zawsze możesz ją kupić

1Shares