Recenzja: „Anne z Redmondu” – Lucy Maud Montgomery

Odkąd pamiętam chciałam przeczytać całą serię o przygodach Anne Shirley i nie wiedzieć czemu, za każdym razem, gdy tylko brałam się za jej lekturę, to kończyłam swą przygodę z nią na drugim tomie… Ale dosyć tego! Czas najwyższy pójść dalej! Tym też sposobem – w końcu !! – przeczytałam kolejny tom, czyli „Anne z Redmondu” (w poprzednim przekładzie „Ania na uniwersytecie”) i już nie mogę doczekać się chwili, w której sięgnę po następną część ❤️

„Wszystko się zmienia… albo zmierza ku zmianie (…) Chyba doszłyśmy do rozstajnych dróg. (…) Czy myślisz, że dorosłość jest czymś tak przyjemnym, jak to sobie wyobrażałyśmy w dzieciństwie?”

Anne jest już niemal dorosła. Właśnie rozpoczyna nowy etap w swoim życiu – studia na uczelni w Redmond, w miasteczku Kingsport. Przed nią kilka lat wzmożonej nauki, pracy oraz poświęceń, dzięki którym będzie mogła przybliżyć się o krok do realizacji swoich marzeń. Jednak studenckie lata to nie tylko obowiązki, ale też czas, który przeznaczyć można również na rozrywkę oraz zacieśnianie starych i zdobywanie zupełnie nowych przyjaźni. Idealny okres, by przeżywać pierwsze miłości – zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawi się ktoś żywcem wyjęty z młodzieńczych fantazji o prawdziwym księciu rodem z romantycznych opowieści…  Znając Anne można być pewnym tylko jednego – w jej towarzystwie nie ma miejsca na nudę!

„Nie można się odpowiednio rozwinąć i zaznać pełni życia bez żadnych przykrości i kłopotów, chociaż zazwyczaj mówimy tak wtedy, gdy czujemy się spokojni i nic nam nie zagraża.”

W tej części, mimo że opowiada ona o wydarzeniach z raptem kilku lat, zachodzi naprawdę sporo zmian zarówno w życiu głównej bohaterki, jak też jej przyjaciół oraz mieszkańców jej ukochanego Avonlea. Gasną świeczki życia niektórych mniej lub bardziej znanych postaci, by w innym czasie powitać zupełnie nowe i niespodziewane przyjście na świat. Jedne przyjaźnie kończą się bezpowrotnie, zaś inne wybuchają ze zdwojoną siłą dobrze wróżąc na przyszłe lata. Ulubieni bohaterowie nieubłaganie wkraczają w dorosłość, a my jesteśmy świadkami tych wszystkich zmian zachodzących zarówno w ich otoczeniu, jak też w nich samych. Czas nigdy nie stoi w miejscu, nieubłaganie gna do przodu i choć bardzo chcielibyśmy zatrzymać w sobie tę młodzieńczą beztroskę oraz naiwne marzenia, to jest to niemożliwe.

„Wniosła do jej samotnego życia kolor, ciepło i blask, w którym rozkwitła niczym róża.”

W ten sposób o Anne w pewnym momencie myśli Marilla. Sama mam podobne odczucia. Za każdym razem, gdy przenoszę się na Zielone Szczyty w Avonlea oraz spotykam się z bohaterami powieści Lucy Maud Montgomery mam wrażenie, jakbym powróciła do domu i najlepszych przyjaciół. Do końca nie wiem, co takiego mają w sobie te historie, ale sprawiają, że po prostu jest mi dobrze. Czuję to ciepło, miłość, i przyjaźń z nich bijące i nie mam ochoty powracać do rzeczywistości, gdy docieram do ostatniej strony książki. Chyba jeszcze z żadną z czytanych przeze mnie serii tak nie miałam. Ta o Anne jest po prostu wyjątkowa ❤️ No i nie można zapomnieć o poczuciu humoru, którego nie brak tej historii (tym razem m.in. próbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie, „Jak cztery bezbronne osoby płci żeńskiej miałyby pozbyć się kota, który tego nie chce?” ), Dlatego też jeśli dotąd nie mieliście okazji po nią sięgnąć, nie wahajcie się ani chwili i czym prędzej to zróbcie. Gwarantuję, że nie pożałujecie swej decyzji.


dotąd w serii ukazały się:
Anne z Zielonych Szczytów ♥ Anne z Avonlea ♥ Anne z Redmondu ♥ Anne z Szumiących Wierzb


Podobało Ci się? Możesz mnie wspierać ?


 

Tytuł: Anne z Redmondu
Autor: Lucy Maud Montgomery
Tytuł oryginalny: Anne of the Island
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2022
Seria/Cykl: Anne Shirley, tom 3
Oprawa: twarda
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-67262-77-4

 

Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim.
Wydawnictwo nie miało wpływu na moją ocenę i treść recenzji.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Marginesy

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬

1Shares