„Piknik pod Wiszącą Skałą” – Joan Lindsay

„(…) jak mało rzeczy w życiu jest uporządkowanych, wyraźnie nakreślonych. Można organizować, kierować, planować z góry każdą godzinę, a wciąż jest bałagan. Nie ma w życiu nic nieprzeniknionego, (…) nic pewnego.” A tym bardziej nikt nie jest w stanie przewidzieć nadchodzącej tragedii…

Kiedy w piękny, słoneczny, sobotni poranek grupa dziewcząt z szanowanej i prestiżowej Pensji Pani Appleyard dla Młodych Dam wybrała się na piknik pod Wiszącą Skałę, żadna z nich nie spodziewała się, że nie wszystkim im dane będzie powrócić z niego bezpiecznie i szczęśliwie.

Cztery spośród nich odłączyły się bowiem od reszty, by przyjrzeć się bliżej owemu geologicznemu fenomenowi – Wiszącej Skale, o której mówi się w okolicy, iż jest miejscem nader niebezpiecznym, choćby z uwagi na obecność jadowitych węży i owadów. Wyruszyły cztery, powróciła jedna – brudna i rozhisteryzowana, nie potrafiąca powiedzieć, co się właściwie stało i gdzie są pozostałe dziewczęta.

Wkrótce wychodzi na jaw, że prócz nich zniknął ktoś jeszcze… a mianowicie jedna z nauczycielek mających sprawować opiekę nad dziewczętami w czasie wycieczki.

Rozpoczynają się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, w które – prócz policji – angażują się okoliczni mieszkańcy. Całym zajściem szybko też zaczyna interesować się prasa, dzięki której „Tajemnica Pensji” wzbudza żywe emocje i staje się powodem do snucia najprzeróżniejszych spekulacji na temat tego, co też się naprawdę wydarzyło podczas pikniku pod Wiszącą Skałą.

Czy ktokolwiek zdoła jednak odkryć prawdę?

I tak, przewracając kolejne stronice książki, mającej znamiona kroniki wydarzeń, przyglądamy się temu, jak owo wydarzenie wpłynęło na życie mieszkańców Pensji, a także innych ludzi. Dzień po dniu jesteśmy bowiem świadkami tego, jak cień Wiszącej Skały nabiera coraz większej głębi i intensywności, wciąż się rozprzestrzeniając i rozszerzając, wciągając z czasem w sprawę rozmaite osoby pierwotnie nie biorące w niej udziału.

„Niewidoczny, niezauważony wzorzec pikniku nabierał coraz mroczniejszych odcieni (…) a namiętności tlące się dotychczas pod szarzyzną dyscypliny (…) wybuchają płomieniami.”

Nic bowiem nie wzbudza większej grozy i poczucia niepewności jak niewiadoma. Gdyby od razu znana była przyczyna zaginięcia dziewcząt oraz ich nauczycielki, cała sprawa dość szybko zostałaby zapomniana, a każdy z jej uczestników bądź postronnych widzów powróciłby do znanego, niczym niezakłócanego rytmu swego życia. Jednakże niemożność udzielenia odpowiedzi na kłębiące się w głowie pytania dotyczące tego, jaki los spotkał zaginione – czy zostały one porwane, zamordowane, uległy nieszczęśliwemu wypadkowi czy też może wydarzyło się coś jeszcze innego – budzi lęk i wprowadza chaos, sprawia, że wszystko zaczyna się nagle walić, a to, co do tej pory było dla nas znane, wzbudza podejrzliwość i niepokój.

I tym właśnie straszy nas autorka „Pikniku pod Wiszącą Skałą”. Nie rozlewem krwi, okrutnym i psychopatycznym mordercą, ani też tak często dziś spotykanymi w powieściach z tegoż gatunku istotami o nadprzyrodzonych zdolnościach. Nie, tu grozę budzi tajemnica, owa niewiadoma, którą do samego końca staramy się odkryć. A im dalej posuwamy się z lekturą, im bardziej świadomi jesteśmy wpływu, jaki wywiera na innych Wisząca Skała, tym coraz bardziej zaczynamy się zastanawiać, czy aby ten ostatni element, związany z niewyjaśnionymi zjawiskami, nie ma tu aby na pewno zastosowania…

Nie uświadczycie na kartach tej powieści również żywej akcji. Wprost przeciwnie. Będzie ona mozolna, niespieszna, melancholijna, chwilami nawet oniryczna. Budować będzie jednak specyficzny klimat, który mimo pozornie nudnej fabuły, sprawia, że książkę tę czyta się dalej, pragnąc poznać zakończenie całej opowieści. A to okazuje się przynosić jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi…

„Piknik pod Wiszącą Skałą” Joan Lindsay nie jest powieścią dla każdego. Niemniej jednak ma w sobie to COŚ. Pewien magnetyzm, który przyciąga do tej historii kolejnych, zaintrygowanych czytelników. Zresztą nie tylko ich, ale też twórców filmowych, czego wyrazem była znakomita (wg krytyków) ekranizacja z 1975 roku w reżyserii Petera Weira oraz fakt, iż w tym roku nakręcono sześcioodcinkowy serial na jej podstawie z Natalie Dormer („Gra o tron”) w roli pani Appleyard (czego osobiście nie rozumiem, bo kto czytał, ten wie, iż właścicielka Pensji była kobietą posuniętą w latach).

Zarówno film jak i serial nadal przede mną. Was tymczasem zachęcam do sięgnięcia po dzieło Lindsay – jako pewną odskocznię od powieści o utartych schematach, coś, co warto bliżej poznać, by móc kiedyś w towarzystwie powiedzieć: „Tak, czytałem/am „Piknik pod Wiszącą Skałą”, a następnie wyrazić o nim własne zdanie. Poza tym to klasyk, który zwyczajnie wypada znać.

Tytuł oryginalny: Picnic at Hanging Rock
Tłumaczenie: Wacław Niepokólczycki
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
Oprawa: twarda
Liczba stron: 288
ISBN: 978-83-7674-654-8


0Shares