„Obcy” – Alan Dean Foster

„Było ich siedmioro. Siedmioro śniących w poszukiwaniu koszmaru.”

Kiedy załoga przemierzającego bezmiar kosmosu holowniczego statku Nostromo postanawia sprawdzić źródło tajemniczego wezwania odebranego przez ich komputer pokładowy z nieznanej dotąd planety, nie wie jeszcze, iż już niebawem przyjdzie jej stoczyć śmiertelną walkę z istotą, którą trudno byłoby wyśnić nawet w najgorszym koszmarze…

Tak oto rozpoczyna się historia, która przed czterdziestu laty w reżyserii Ridley’a Scotta zadebiutowała na ekranach kin, by stać się nie tylko udanym filmem sci-fi, ale przede wszystkim kanonicznym i chętnie naśladowanym dziełem dającym początek kolejnym opowieściom. Jest to również wstęp do oficjalnej zbeletryzowanej wersji scenariusza filmowego autorstwa Dana O’Bannona, która wyszła spod pióra amerykańskiego pisarza fantasy i science-fiction Alana Deana Fostera i która niedawno, nakładem wydawnictwa Vesper i w tłumaczeniu Piotra Cholewy, trafiła do rąk polskich czytelników.

Czy mając za sobą film, warto sięgnąć po książkę? Powiem tak – ma to swoje plusy, jak też minusy. Z całą pewnością przyjemnie jest powrócić na pokład Nostromo, by raz jeszcze spotkać się z bohaterami, których dane nam było poznać podczas seansu filmu. Z drugiej zaś strony z góry wiadome jest, co każdego z nich spotka i jak też cała ta historia się zakończy. Chociaż… są pewne niespodzianki, gdyż w powieściowej odsłonie znalazły się się sceny, które postanowiono usunąć z filmu, a które to można było obejrzeć dopiero w jego reżyserskiej wersji wydanej z okazji jego 25-lecia. Sięgając po książkę czytelnik ma też okazję zagłębić się nieco (z naciskiem na „nieco”) bardziej w umysły bohaterów i poznać ich przemyślenia podczas kolejnych wydarzeń – co nie dane jest znów widzom śledzącym na ekranie szybką akcję zmierzającą do kulminacyjnego finału.

Szkoda tylko, że w zbeletryzowanej wersji zabrakło pewnej szczegółowości odnoszącej się tak do niektórych scen, jak też – i w sumie przede wszystkim – wyglądu samego obcego. O ile jego początkowa faza ewolucyjna została przedstawiona całkiem obrazowo, tak ostateczna, z którą przychodzi walczyć naszym bohaterom, już nie. W sumie jedyne, czego się dowiadujemy, to fakt, iż jest on wielki, silny, szybki, „krwawi” kwasem i będzie go niesamowicie trudno zabić. Gdybym nie widziała prędzej filmu, nie potrafiłabym go sobie w żaden sposób zwizualizować. Podobnie rzecz ma się odnośnie niektórych scen. Przytoczę dla przykładu fragment powieści:

„Ostrożnie zajrzała do magazynu. To, co tam pozostało, wyjaśniło jej, jak obcy zdołał wcisnąć dwa ciała do kanału. A potem już biegła.”

Widz, spoglądający na tę scenę oczami aktorki, z pewnością od razu wiedział, o co jej chodzi. Czytelnik – niestety już nie. To samo dotyczy ataków obcego – zabrakło szczegółów, obrazowości i przede wszystkim (!!) napięcia oraz emocji. Naprawdę szkoda, że Alan Dean Foster nie postarał się bardziej dopracować tego typu rzeczy, gdyż pozostawił przyszłych czytelników swego dzieła niejednokrotnie w sferze jednych wielkich domysłów. Być może miało to na celu zbudowanie pewnej aury tajemniczości, tak, aby czytelnik bardziej wysilił swą wyobraźnię i uzupełnił te wszystkie luki? Jaka by nie była prawda, do mnie to nie przemówiło.

Jeśli chodzi o bohaterów wchodzących w skład załogi Nostromo, to są to zwykli ludzie – tacy, którzy mogliby i powinni znaleźć się na jednostce holowniczej, której głównym celem jest transport ładunku z punktu A do B. Pilot, nawigator, badacz naukowy, mechanicy… Nikt szczególny, a tym bardziej przeszkolony pod kątem ekstremalnej sytuacji, z którą nieoczekiwanie przyszło im się zmierzyć. Jeśli chodzi o samą ich kreację, to również nie jest ona zbytnio dopracowana. O każdym z członków załogi dowiadujemy się zaledwie szczątkowych informacji oraz zauważamy, że niektórych z nich łączą dziwne relacje (Parker – Ripley), których podłoże również nie zostaje wyjaśnione.

Niepodważalnym plusem tej książki jest jednak jej wydanie. Wydawnictwo Vesper dokłada wszelkich starań, aby oddawać w ręce swoich czytelników pozycje, które nie tylko przyciągają uwagę, ale też stanowić mogą piękną ozdobę domowej biblioteczki. Nie inaczej jest w przypadku tej książki. Twarda oprawa… intrygująca okładka… wklejka nawiązująca do innego filmowego dzieła Scotta z 2012 roku – tj „Prometeusza”… tematyczne dodatki w postaci zakładki oraz ilustracji autorstwa Macieja Komudy… a na dokładkę posłowie Piotra Goćka na temat twórczości Ridley’a Scotta oraz kultowego już filmu „Obcy – Ósmy pasażer Nostromo”.

Mówi się, że książka zawsze będzie lepsza od filmu. Choć ta tutaj powstała na jego podstawie, to jednak kinowy pierwowzór jest o wiele lepszy i ciekawszy. Czy zatem warto sięgać po tę pozycję? Osobiście nie żałuję czasu, który poświęciłam na lekturę. A jeśli chodzi o Was… to jest już Wasza decyzja 🙂

Tytuł oryginalny: ALIEN The Official Movie Novelization
Scenariusz: Dan O’Bannon
Tłumaczenie: Piotr Cholewa
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2019
Oprawa: twarda
Ilustracje: Maciej Komuda
Liczba stron: 316
Dodatki: tematyczna zakładka, posłowie Piotra Goćka
ISBN: 978-83-7731-343-5


1Shares