„Filary Świata” – Anne Bishop

„Tir Alainn. Kraina Czarów. Kraina po drugiej stronie. Kraina magii – a do tego dom Fae, najpotężniejszych dzieci Matki.”

Jednak ostatnimi czasy dzieje się coś złego… Nie tylko zamykają się kolejne drogi łączące Tir Alainn ze światem śmiertelników, ale – co gorsze – bez śladu przepadają jedne po drugich całe klany Fae. Jeśli Łowczyni i Światłemu nie uda się odkryć, dlaczego tak się dzieje, już wkrótce ich świat jak i oni sami przestaną istnieć…

Tymczasem w Brightwood, w tamtejszym Starym Miejscu, w którym wyczuwalna jest moc Matki, mieszka młodziutka Ari – ostatnia żyjąca potomkini wielopokoleniowej rodziny czarownic. Choć włada mocą, jej życie wcale nie jest łatwe. Będąc wiedźmą na każdym kroku spotyka się z ostracyzmem i brakiem szacunku względem jej osoby. Jedynie jej wieloletni przyjaciel Neall, a także mieszkający po sąsiedzku hodowca koni – Ahern zdają się nie zwracać uwagi na to, kim ona jest, skąd się wywodzi.

Zbliżające się obchody Letniego Księżyca sprawią, iż ścieżki śmiertelnych na powrót przetną się ze ścieżkami najpotężniejszych dzieci Matki. Aby zapobiec grożącemu ich obu światom niebezpieczeństwu, Ari oraz Fae zmuszeni będą przypomnieć sobie, czym niegdyś były i nadal są Filary Świata. Prawda na ich temat wszystko zmieni… i już nic nie będzie takie samo.

„Filary Świata” Anne Bishop to pierwszy tom trylogii pt „Tir Alainn”, który na naszym rynku ukaże się niebawem nakładem wydawnictwa Initium, w tłumaczeniu Marty Weroniki Najman. Co ciekawe – trylogia ta nie jest wcale czymś nowym w dorobku literackim autorki cieszącej się niesłabnącą popularnością wśród czytelników na całym świecie. Wręcz przeciwnie! „Filary Świata” swój zagraniczny debiut miały – uwaga! – blisko 20 lat temu (2001 rok), a kolejne dwa tomy ukazały się w ciągu kolejnych dwóch lat. Zastanawia mnie, dlaczego tak długo zwlekano z wydaniem ich na naszym rynku… Cieszę się jednak, iż wydawnictwo Initium podjęło się tego zadania i że polscy czytelnicy będą mogli w końcu bliżej poznać ten pełen magii i tajemnic fantastyczny świat, jaki Anne Bishop wykreowała na kartach swej powieści.

A jest on doprawdy niesamowity. Zbudowany jakby z dwóch odrębnych części – duchowego (Tir Alainn) i śmiertelnego – a jednak stanowiący jedną nierozerwalną całość. W świecie tym spotykamy wspomniane prędzej aroganckie i wyniosłe Fae oraz prześladowane wiedźmy, ale nie tylko. Są też m.in przedstawiciele Małego Ludu władającego szelmowską magią, a także tzw Czarne Płaszcze, czyli bezwzględni Inkwizytorzy polujący na wiedźmy, a działający z ramienia Adolfo, Mistrza Inkwizycji, Młota na czarownice.

Tego ostatniego naprawdę znienawidziłam podczas lektury książki… Za całe jego jestestwo, a zwłaszcza jego stosunek do kobiet. Poniższe dwa cytaty powinny rzucić wam nieco światła na jego osobę…

„Kobiety nie należały do rodziny. Były jak krowy, które dają mleko, albo jak kury, które znoszą jajka. Były nieodłączną częścią życia mężczyzny dla jego wygody i dobrobytu, ale nie należało ich traktować lepiej niż cennej krowy czy kury. Ich celem było rozkładać nogi dla przyjemności mężczyzny i rodzić dzieci, które byłyby jego dziedzicami.” (s. 167)

„Pilnujcie kobiet, które są z wami powiązane. Nie zaniedbujcie obowiązku dyscyplinowania ich. Jeśli nie zaczniecie się posługiwać pasem z wystarczającą siłą, by pozostały skromne i cnotliwe, będziecie ponosić winę za pchnięcie ich w ramiona Złego. Strzeżcie się pyskatych kobiet oraz tych, które śmiało wyrażają swoje zdanie. Osłabiają mężczyzn. Strzeżcie się kobiet, którym zanadto podoba się spełnianie cielesnych obowiązków małżeńskich. Zbyt łatwo dadzą się skusić przystojnemu nieznajomemu, a twarz Złego jest zawsze przystojna, gdy uwodzi kobiety. ” (s. 227)

Jedną z ciekawszych i najbardziej intrygujących postaci była dla mnie Morag. Choć jest ona czystej krwi Fae, to jednak przez większość swych pobratymców traktowana jest z rezerwą, często wręcz przez nich odrzucana, przez co wielokrotnie czuje się samotna i nie na miejscu. A wszystko przez to, iż jest ona Zbieraczką, Kochanką Śmierci, najwyższą spośród tych, które przychodzą po dusze umarłych, aby przeprowadzić je przez Cienistą Zasłonę, aby mogły podążyć dalej do Krainy Wiecznego Lata. Jej obecność przypomina po prostu tym, których spotyka na swej drodze, o ich śmiertelności, a nikt nie chce myśleć o tym, że przyjdzie dzień, w którym dosięgnie go śmierć. Morag odegra w całej historii ważną rolę, nie tylko ze względu na to, kim jest, ale przede wszystkim z powodu pewnych nieodwracalnych decyzji, które podejmie.

W powieści Bishop nie zabrakło wątku romantycznego. A ten jest tu doprawdy ciekawy i dobrze przedstawiony, a przy tym nie nachalny i nie wybijający się na pierwszy plan. Los sprawił, iż na drodze Ari stanęło dwóch mężczyzn. Jeden z wyboru, drugi niejako za sprawą magii. Pierwszym jest wspomniany prędzej jej wieloletni przyjaciel Neall, drugim zaś Lucian, jeden z lordów Fae, sam Światły we własnej osobie.  Są jak ogień i woda, zupełnie różni. Zastanawiałam się, w jaki sposób opisać tych dwoje. Doszłam do wniosku, iż najlepiej będzie znów wykorzystać jeden z cytatów do opisania ich osobowości.

„Lucian jest jak potężna burza, intensywna i przytłaczająca, imponująca w chwili, gdy trwa. A Neall jest jak miękki deszcz, ten cichy deszcz, który wsiąka głęboko w ziemię.”

Każdy z nich ma do zaoferowania dziewczynie zupełnie co innego i to zarówno w sferze uczuć, jak i wizji ich wspólnej przyszłości. Którego z nich Ari wybierze?

Ją samą poznajemy jako siedemnastoletnią dziewczynę, która próbuje jakoś przetrwać w świecie, który niekoniecznie akceptuje takie jak ona. Po śmierci matki oraz babki została zupełnie sama, przez co nie tylko często trudno jest jej poradzić sobie z trudami życia codziennego, ale też czuje się po prostu samotna. Jest na początku drogi do poznania własnej tożsamości, a także prawdy na temat swojego rodzaju. Z uwagi na swój młody wiek i fakt, iż została sama, podatna jest na manipulacje. Z biegiem czasu jednak widać, jak stopniowo dojrzewa i zaczyna rozumieć, co tak naprawdę się liczy i na kim może polegać.

Po niesamowitej i niezapomnianej serii „Inni”, którą miałam przyjemność czytać i która stała się jedną z moich ulubionych serii, do której jeszcze nie raz powrócę, „Filary Świata” były dla mnie przyjemną i satysfakcjonującą odskocznią. Choć są tak różne od tego, o czym Bishop pisała przybliżając nam losy Meg Corbyn, to jednak pod pewnymi względami są takie same – pełne magii, niesamowitych fantastycznych stworzeń, tajemnic, które pragnie się czym prędzej odkryć oraz buzujących dookoła różnorodnych emocji. Stanowią intrygujący wstęp do trylogii, którą pragnę bliżej poznać. Dlatego też z całą pewnością sięgnę po kolejny tom, by przekonać się, jak dalej potoczą się losy Ari oraz pozostałych bohaterów, których dane mi było poznać podczas lektury powieści. Wam tymczasem gorąco polecam „Filary Świata”. Wierzę, że spodoba się wszystkim miłośnikom fantastyki, a zwłaszcza fanom twórczości Bishop oraz osobom poszukującym historii traktujących o wiedźmach i wróżkach.

Tytuł oryginalny: The Pillars of the World
Tłumaczenie: Marta Weronika Najman
Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 14 stycznia 2019
Trylogia: Tir Alainn, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 528
ISBN: 978-83-62577-84-2


49Shares