„Więzień Nieba” – Carlos Ruiz Zafon

„Jeśli komuś wydawało się, że prawdziwa powieść gotycka umarła w XIX wieku, książka ta zmieni jego pogląd. Jest to historia pełna tajemniczych pułapek, gdzie nawet drugoplanowa fabuła ma swoje wątki. W rękach Ruiza Zafona każda scena wydaje się wyciągnięta z wczesnych filmów Orsona Wellesa. Trzeba być prawdziwym romantykiem, aby zdołać docenić całą wartość tej książki, gdyż jest to imponująca lektura.” – Stephen King

Historia rozpoczyna się w Barcelonie, pod koniec 1957 roku. Daniel Sempere jest szczęśliwym mężem oraz ojcem. Niestety prowadzony przez niego i jego ojca antykwariat przędzie coraz słabiej i jeśli nic się nie zmieni… to może być koniec tego miejsca.

Tymczasem Fermin coraz bliższy jest porzucenia stanu kawalerskiego. Zbliża się bowiem dzień jego ślubu z Bernardą. Jednakże Daniel zauważa, że z jego przyjacielem jest coś nie tak. Dotąd tryskający energią i humorem stał się drażliwy, nieswój i dosłownie niknie w oczach. Czyżby jednak bał się stanąć przed ołtarzem? A może jest coś innego, co go trapi i nie pozwala cieszyć się nadchodzącym początkiem nowego życia?

Puszkę Pandory otwiera pojawienie się w antykwariacie dziwnego starca wspierającego się na lasce, który nie wiedzieć czemu poszukuje Fermina. Przeszłość budzi się do życia, zaś tajemnice, dotąd skrywane w głębokim cieniu zapomnienia, powoli zaczynają wychodzić na światło dzienne niosąc ze sobą ból i cierpienie oraz coraz mocniej rozbudzając w Danielu nienawiść…

„- Tylko dlatego opowiedziałem panu część historii, żeby pana chronić.
– Chronić? Mnie? Przed czym? (…)
– Przed prawdą, Danielu, przed prawdą…”

„Więzień Nieba” – trzeci tom z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek pióra Carlosa Ruiza Zafona – jest równie wspaniały co dwie poprzednie jego części („Cień wiatru” oraz „Gra anioła”), jednakże pod wieloma względami bardziej mroczny i przerażający. Taka bowiem jest przeszłość Fermina, najlepszego przyjaciela Daniela, który tym razem przejmuje stery i gra główne skrzypce w powieści, w końcu pozwalając nam się lepiej poznać, a tym samym zrozumieć wiele kwestii, które dotąd były dla nas jedną wielką niewiadomą. Jego historia wzbudza wiele emocji, ale także rodzi konsekwencje – zwłaszcza w sercu Daniela, którego pod wieloma względami będzie ona dotyczyła.

„Wszystko w tym życiu można przebaczyć. Poza prawdą.”

Co mi się bardzo w tej powieści podoba? Fakt, że na jej kartach w niesamowity wręcz, logiczny i spójny sposób powracają bohaterowie, których poznałam i pokochałam podczas lektury poprzednich części cyklu – „Cienia wiatru” oraz „Gry anioła”. Zresztą nie tylko bohaterowie na powrót rodzą się do życia, ale również miejsca, gdyż Zafon po raz kolejny pozwala czytelnikowi zapukać kołatką do drzwi strzegących największego sekretu – ukrytego pod Barceloną Cmentarza Zapomnianych Książek, tajemniczego, wręcz magicznego miejsca, do którego sama chciałabym móc się wybrać.

I uwielbiam cięty humor oraz trafne spostrzeżenia Fermina.

„A wie pan co? Czasem sobie myślę, że Darwin jednak się mylił i w rzeczywistości człowiek pochodzi od owadów, bo w ośmiu przypadkach na dziesięć człekokształtne to zwykłe mendy gotowe na wszystko za byle gówno (…).”

Może się już powtarzam, bo wspominałam już o tym przy okazji omawiania poprzednich dwóch części cyklu, a przez to robię się nudna, ale trudno. Tym, co wyróżnia książki spod pióra Carlosa Ruiza Zafona, jest piękny język, jakim posługuje się autor; tak rzadko spotykany we współczesnej literaturze, który po prostu oczarowuje i sprawia, że obcowanie z jego książkami staje się dla mnie czystą przyjemnością.

„Półmrok połyskiwał miedzianymi tonami niczym oddech dogasającej świecy.”

Do tego lektura jest książek za każdym razem owocuje tym, że po dotarciu do ostatniej strony pełne są one przyklejonych przeze mnie zakładek zaznaczających cytaty i całe fragmenty, które z różnych powodów trafiają do mego serca i których nie chciałabym zapomnieć.

„Są takie miejsca i takie czasy, kiedy bycie n i k i m przynosi większy zaszczyt niż bycie k i m ś.”

„(…) mężczyźni są jak kasztany sprzedawane na ulicy: jak je kupujesz, wszystkie są gorące i pięknie pachną, ale ledwie je wyjmiesz z torebki, natychmiast stygną i nagle stwierdzasz, że większość z nich jest w środku zgniła.”

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to jeszcze nie koniec! „Więzień Nieba” nie kończy cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Będzie ciąg dalszy, co można łatwo wywnioskować z przemyśleń samego Daniela po tym, jak poznaje historię swego najlepszego przyjaciela…

„Wypadki przezeń opowiedziane miały miejsce prawie dwadzieścia lat temu i czas skazał mnie na odkrywanie roli zwykłego widza w spektaklu, podczas którego zaczęła się prząść nić mojego przeznaczenia.”

… ale też z zapewnienia, które znajdujemy po prostu na końcu powieści…

„(…) historia, jego historia, jeszcze się nie skończyła. Dopiero się zaczęła.”

Ja i rzesze fanów twórczości autora wiemy już, że na jesieni tego roku (w październiku, 11-go) nakładem wydawnictwa Muza ma wyjść „Labirynt duchów”, który ostatecznie zwieńczy cykl o Cmentarzu Zapomnianych Książek. Jak patrzyłam na portalu Goodreads, książka ta liczyć sobie będzie blisko 1000 stron! Wyobrażacie to sobie? Tyle szczęścia <3 Przyznam, że nie mogę się doczekać chwili, w której trafi ona w moje ręce. Liczę na niezapomnianą przygodę oraz dokończenie wątku tytułowego Więźnia Nieba…

Moja ocena: 6/6

Tytuł oryginalny: El prisionero del cielo
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2012
Seria/Cykl: Cmentarz Zapomnianych Książek, tom 3
Oprawa: twarda
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-7758-185-8


755Shares