Chyba już większość z was doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że bardzo lubię oraz cenię sobie serię wydawniczą jaką jest ta o nazwie „Duże Litery” od wydawnictwa Skrzat. Świadczy o tym chociażby to, że recenzje wielu książeczek wydanych pod jej skrzydłami znajdziecie na moim blogu, a także fakt, że z przyjemnością patronuję medialnie kolejnym tytułom z tej serii, które ukazują się na naszym rynku – ostatnio najnowszej publikacji autorstwa Ewy Stadtmüller („Najpiękniejsze opowieści pod choinkę”, „Bajki z zagadką”, „Prezent dla Świętego Mikołaja”, książeczki z serii o Skrzacie Jagódce) pt „Ktoś”.
Historia rozpoczyna się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Ośmioletnie bliźnięta – Magda i Marcin marzą o tym, by pod choinkę dostać prawdziwego zwierzaka. Nie są jednak zgodni co do tego, jaki by on miał być. Magda wolałaby kotka, z kolei jej brat psa, dla którego zdążył już nawet wybrać imię. Zresztą nie tylko w tej kwestii toczą spory. Kłócą się bowiem na każdym kroku, przez co ich mama często się na nich denerwuje.
Kiedy pod choinką znajdują komputer, zamiast wymarzonego pupila, bliźnięta czują jedynie rozczarowanie. Już woleliby jakąś dostać zabawkę… Przecież są dziećmi! O czym zdaje się ich rodzice zupełnie zapomnieli…
Niebawem jednak odkrywają pod własnym biurkiem tajemnicze jajo. Duże, oliwkowe, w żółtawe cętki. Na kurze nie wygląda, więc może jest strusie? Wkrótce wykluwa się z niego dziwna istota, której szybko nadają imię Ktoś i która sprawia, że Magda i Marcin po raz pierwszy w życiu są ze sobą zgodni – Ktoś musi u nich zostać, a oni będą się nim opiekować! Tylko co je taki Ktoś? I jak się nim zajmować?
I tak rozpoczyna się największa przygoda w życiu Magdy i Marcina! Już wkrótce oboje nie tylko przekonają się o tym, że Ktoś skrywa wiele tajemnic, ale też zadadzą sobie pytanie: dlaczego pojawił się akurat w ich domu?
Historia opowiedziana w książeczce jest z całą pewnością ciekawa. Moja córka była bardzo zaintrygowana tym, skąd się wziął Ktoś i jakie przygody będą udziałem jego oraz opiekującego się nim rodzeństwa bliźniąt. Przeczytała książeczkę od deski do deski, podczas jednego posiedzenia, tak bardzo wciągnęła ją ta historia.
Język, jakim posługuje się Ewa Stadtmüller, jest prosty, przez co zrozumienie opowiedzianej przez nią historii nie stanowi problemu dla dziecka w wieku powyżej 5 lat (bo do tej grupy wiekowej jest ona skierowana, choć i młodsze dzieci nie powinny mieć z tym problemu). Z kolei fakt, iż książka ta należy do serii wydawniczej „Duże litery”, stanowi gwarancję tego, że użyta w niej czcionka jest odpowiednio duża, dostosowana do umiejętności dzieci na etapie wczesnoszkolnym. Całość bardzo dobrze uzupełniają czarno białe ilustracje autorstwa Surena Vardaniana, którego prace mogłam podziwiać w wielu innych, omawianych na moim blogu pozycjach m.in w książkach z serii o Panu Kleksie Jana Brzechwy („Akademia Pana Kleksa”, „Podróże Pana Kleksa”, „Tryumf Pana Kleksa”), w „Co tam u Ciumków?” Beręsewicza, „Podróżach Guliwera” Swifta, „Przygodach Tomka Sawyera” Twaina, „Przygodach Sherlocka Holmesa” oraz „Śledztwach Sherlocka Holmesa” Doyle’a. Zachęcam do zajrzenia i przekonania się, iż Vardanian dobrze czuje się zarówno w grafikach czarno-białych, jak i kolorowych, i że za każdym razem jego prace nie tylko przyciągają uwagę czytelnika, ale też idealnie współgrają z czytanym w danym momencie tekstem.
Polecam waszej uwadze „Ktosia” Ewy Stadtmüller. Myślę, że książka ta spodoba się waszym pociechom, zaś tytułowy Ktoś nie tylko wzbudzi ich sympatię, ale też pozwoli przeżyć ciekawą czytelniczą przygodę 🙂
Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2017
Seria/Cykl: Duże Litery
Oprawa: miękka
Ilustracje: Suren Vardanian
Liczba stron: 62
ISBN: 978-83-7915-458-6
Grupa wiekowa: 5+