„Wyspa doktora Moreau” – H.G. Wells

Pamiętam, że będąc dzieckiem jeszcze obejrzałam wraz z mym dziadkiem stary, czarno-biały film z początków lat 30-tych XX wieku noszący tytuł „Wyspa doktora Moreau”, w którym w główne role wcielili się Charles Laughton (dr Moreau) oraz Richard Arlen (Edward Parker). Wydał mi się on wówczas kiczowaty…i po prostu słaby. Byłam mała, nie rozumiałam problematyki, którą podejmował. Choć mowa o filmie, odnieść się mogę do tego, co dotyczy książek, a mianowicie, iż oceniłam go wówczas po okładce nie zagłębiając się w treści, które krył w swym wnętrzu.

Dziś zupełnie inaczej odbieram tę historię. Miałam bowiem okazję sięgnąć po jej papierowy pierwowzór – dzieło Herberta George’a Wellsa (autora ponad 60 powieści, m.in. „Wehikułu czasu”, „Niewidzialnego człowieka”, „Wojny światów”, „Pierwszych ludzi na Księżycu”), które niedawno ukazało się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Vesper, w tłumaczeniu Krzysztofa Sokołowskiego, z posłowiem dr Mirosława Gołuńskiego oraz czarno-białymi ilustracjami Macieja Kamudy, które mimo upływu ponad 120 lat od jego pierwszego wydania podejmuje tematykę nadal będącą niezwykle aktualną (m.in. badania genetyczne, klonowanie, eksperymenty na zwierzętach stosowane przez koncerny farmaceutyczne, tytoniowe czy kosmetyczne), z którą mierzą się współcześni ludzie: gdzie przebiega granica człowieczeństwa; czym tak naprawdę różnią się ludzie od zwierząt oraz kim są uczeni, którzy zdolni są do eksperymentów mających na celu ustalić odpowiedzi na powyższe pytania.

„Badanie natury czyni człowieka tak bezlitosnym jak sama natura.” – s. 96

Ta niewielka objętościowo, lecz niosąca w sobie ogrom treści oraz rozważań moralnych i filozoficznych książka opowiada o losach Edwarda Prendricka, który po zatonięciu statku o wdzięcznej nazwie „Piękna Pani” trafił na wyspę pełną osobliwości. To właśnie tam poznaje człowieka nazywającego siebie doktorem oraz badaczem „plastyczności form żywych”, który z pomocą swego lojalnego asystenta – Montgomery’ego – bawi się w boga odkrywającego ustanowione przez Stwórcę prawa, badającego jego ścieżki, tworzącego – dzięki zdobytej wiedzy – nowe formy życia powstałe z krzyżowania rozmaitych gatunków zwierząt, które następnie poprzez zadawany im ogromny ból oraz zakorzeniany głęboko w podświadomości strach kształtuje na podobieństwo człowieka.

Nader sugestywny i przejmujący jest opis „przemiany” jednego ze zwierząt, które miało „szczęście” trafić w ręce doktora…

„Skargi tego zwierzęcia (…) Początkowo tylko bolesne, w miarę mijających godzin zaczęły wyprowadzać mnie z równowagi. (…) wtykałem sobie palce w uszy. Lecz nadal słyszałem krzyki, a ich ładunek emocjonalny osiągnął taki poziom, świadczył o cierpieniu tak wielkim, że nie byłem w stanie wytrzymać w zamkniętym pomieszczeniu. (…) Krzyki (…) tak przejmujące, jakby głos znalazł cały ból świata. (…) świat spomroczniał, stał się niejasny, wypełniony czernią i czerwienią koszmarów (…).” – s. 52

… i w tym momencie człowiek zaczyna sobie zadawać pytanie: kto dał nam prawo do zadawania innym stworzeniom takiego bólu?

„Doznałem przedziwnego wrażenia, że – pozostawiwszy na boku ohydę groteskowych form – mam przed sobą obraz ludzkości w miniaturze, mam wgląd w pełnię gry instynktów, rozumu i losu w ich najprostszych formach. (…) Biedne bestie! (…) Przedtem były zwierzętami o instynktach doskonale dopasowanych do środowiska, szczęśliwymi na swą miarę szczęścia. Potem wpadły w okowy człowieczeństwa, by żyć w nieustannym strachu, skrępowane niezrozumiałym dla nich prawem. Ich niby-człowiecze istnienie rozpoczynało się w niewymownym cierpieniu, a trwało jako ciągła wewnętrzna walka i nieustanny strach przed Moreau. (…) Żyły rozdarte, bowiem dawne zwierzęce nienawiści kazały im niepokoić się nawzajem. Prawo zaś powstrzymywało krótkie, krwawe walki regulujące naturalne sprzeczności.” – s. 120

Jednakże natura od zawsze rządziła, rządzi i rządzić się będzie własnymi prawami, dlatego też gdy eksperymenty doktora Moreau zaczynają wymykać się spod kontroli, na wyspie rozpoczyna się prawdziwy koszmar. Edward Prendrick zaś znajdzie się w samym oku cyklonu wydarzeń, które na zawsze naznaczą jego życie…

Postać doktora Moreau jest iście przerażająca, gdyż jego badaniom nie przyświeca bynajmniej jakiś szczytny cel – co pozwoliłoby jeśli nawet nie zaakceptować, to przynajmniej zrozumieć jego działania – a jedynie… ciekawość. Zwykła ludzka chęć dowiedzenia się, jak też daleko może się on posunąć w akcie tworzenia. Pozbawiony przy tym wszelkich skrupułów nie zważa na fakt, iż jest sprawcą ogromnego cierpienia, jakiego z jego ręki doświadczają okazy badań. Nie liczy się dla niego również ich dalszy los – zupełnie obojętne staje się dla niego to, czy i jak długo zdołają one przeżyć po tym, jak opuszczą miejsce swej kaźni. Jego sylwetka stanowi archetyp szalonego naukowca, dla którego nie liczy się absolutnie nic poza osiągnięciem wyznaczonego sobie celu.

Jeśli chodzi o samo wydanie powieści, to na pierwszy rzut oka robi ono bardzo pozytywne wrażenie. Twarda oprawa, sugestywne, nie pozbawione ekspresji ilustracje zamieszczone wewnątrz książki, a także interesujące posłowie autorstwa doktora Mirosława Gołuńskiego przemawiają na plus najnowszego wydania dzieła Wellsa. Na minus zaliczyć mogę błędy w tekście, na które natrafiłam podczas lektury powieści oraz błąd rzeczowy znajdujący się na tylnej okładce, a mianowicie pomyłkę w pisowni nazwiska głównego bohatera – zamiast Edwarda Prendicka mamy tam Edwarda Pendricka.

„Wyspa doktora Moreau” Herberta George’a Wellsa to klasyka gatunku. Nadal aktualna i przemawiająca do wyobraźni czytelników na całym świecie; do tego stopnia, że zawarte w niej motywy czy postaci stanowią punkt wyjścia dla wielu historii, czy to w literaturze czy też w filmie, a nawet w kolejnych grach komputerowych (Fallout, Far Cry, Vivisector Beast Inside). Niech to świadczy o sile tej historii, jej oddziaływaniu na kolejne pokolenia i o tym, że z całą pewnością warta jest ona poznania.

Tytuł oryginalny: The Island of Doctor Moreau
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2020
Oprawa: twarda
Liczba stron: 184
Ilustracje: Giuseppe Garibaldi Bruno
Dodatki: posłowie dr. Mirosława Gołuńskiego
ISBN: 978-83-7731-360-2


1Shares