Od nagłej śmierci ukochanego męża Oliwia udaje, że żyje, choć tak naprawdę wegetuje, pogrążona w depresji. Od miesięcy nie opuszcza swojego zabałaganionego mieszkania, a dom, zamiast azylem, staje się więzieniem. Jej samotność przerywają jedynie telefony od rodziny, przyjaciółka Gabrysia i tajemniczy sąsiad Mikołaj, z którym Oliwia widuje się tylko przez mleczną szybę oddzielającą ich balkony.
Czy z ich pomocą uda jej się wrócić do świata? I czy ma do czego wracać, kiedy wszystko wskazuje na to, że wyczerpała już limit swojego szczęścia?
Po książkę tę sięgnęłam z prozaicznego powodu: wyrzuty sumienia. Nie dlatego, że leżała na mej półce od dawna (bo premierę miała raptem w czerwcu tego roku), ale przez to, że wydawnictwo Pascal po wielokroć podsyłało mi kolejne swoje nowości, które za każdym razem odkładałam na bok z zamiarem ich późniejszego przeczytania (do czego – jak się domyślacie – dotąd nie doszło). Kiedy zatem pojawiła się u mnie najnowsza z ich premier – „Życie zaczyna się jutro” autorstwa Magdaleny Czmochowskiej, powiedziałam sobie: Dość, tym razem czytasz! I to nawet w sytuacji, kiedy historia opisana na jej kartach nie za bardzo wpisuje się w twoje czytelnicze gusta!
I zabrałam się do lektury – nie znając wcześniejszych dzieł autorki („Cholerna książka”, „Dziennik dobrego życia”) oraz nie przepadając za książkami traktującymi o jakichkolwiek chorobach i zmaganiach z nimi (prawie w ogóle po takowe nie sięgam). Gdybym w skrócie miała podsumować tę powieść? Bolesna, do bólu prawdziwa, nieco przegadana historia o nierównej walce z niezwykle trudną i wykańczającą zarówno psychicznie jak i fizycznie chorobą, którą wielu ludzi – w tym, co najboleśniejsze, również członków rodziny czy przyjaciół – traktuje jako niepoważny wymysł osoby chorej oraz wymówkę, by ta nic nie robiła i by to inni poświęcali jej uwagę.
Historia opowiedziana na kartach powieści przedstawiona została w formie pamiętnikarskiej. Czytamy o dobrych i złych momentach z życia głównej bohaterki. Poznajemy jej myśli, jesteśmy świadkami podejmowanych przez nią prób radzenia sobie z otaczającą ją rzeczywistością oraz tego, jak na jej zachowanie reagują ludzie z najbliższego jej otoczenia – m.in. rodzina, przyjaciele oraz sąsiad o imieniu Mikołaj. Kolejne stronice pamiętnika przypominają jazdę na roller coasterze – raz mozolnie w górę, by za chwilę runąć z pełną prędkością w dół. Ale tak właśnie wygląda depresja… a autorka nie szczędzi czytelnikowi szczegółów dotyczących jej wpływu na bohaterkę jej książki.
Nie powiem, aby ta historia w jakikolwiek sposób mnie porwała, niemniej jest prawdziwa i wzbudza w człowieku współczucie. Nie stwierdzę też, że mogłam w pełni zrozumieć, z czym zmagała się główna bohaterka (mimo nader obrazowych opisów jej myśli i otaczającej ją rzeczywistości, czy dosadnego języka), bowiem sama nigdy nie doświadczyłam stricte depresji, choć przez dobre półtora roku walczyłam z nerwicą, która również odcisnęła mocno swe piętno na moim życiu, rodzinie, mej codzienności. Wiem jednak, jak ważna w takich chwilach jest obecność bliskich nam ludzi, bez wsparcia których poradzenie sobie z tego typu przypadłościami nie byłoby po prostu możliwe.
„Życie zaczyna się jutro” Magdaleny Czmochowskiej to książka o samotności i depresji, ale przede wszystkim o tym, że w każdej sytuacji można odnaleźć nadzieję na lepsze jutro. Nie jest ona jednak przepełniona jedynie smutkiem i mrokiem towarzyszącym chorobie, ale jest też w niej miejsce na sporą dawkę śmiechu (bezbłędna babcia Władzia ♥) oraz subtelnie poprowadzonego i przedstawionego rozkwitającego uczucia, które odnalazło drogę i przebiło się przez spowijający główną bohaterkę mrok. Jeśli lubicie tego typu historie, wówczas najnowsza powieść autorki powinna się wam spodobać.
Autor: Magdalena Czmochowska
Tytuł: Życie zaczyna się jutro
Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2021
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 448
ISBN: 9788381037372
Pamiętaj: #czytajlegalnie !
Książka dostępna jest w szerokiej ofercie Legimi
a jeśli koniecznie chcesz mieć ją na półce, zawsze możesz ją kupić