Recenzja: „Dom stu szeptów” – Graham Masterton

Graham Masterton od dawna już należy do grona moich ulubionych pisarzy grozy. Gdybyście zajrzeli do mojej biblioteczki, ujrzelibyście półkę z ponad pięćdziesięcioma dziełami jego autorstwa, które udało mi się uzbierać na przestrzeni kilkunastu lat. Jeszcze „trochę” mi ich brakuje, gdyż ten popularny angielski pisarz może pochwalić się niezwykle bogatym dorobkiem literackim obejmującym ponad 130 powieści jak i wiele opowiadań – o całkowitym nakładzie przekraczającym ponad 20 mln egzemplarzy.

Jak to z autorami bywa, pisane przez nich powieści bywają różne – raz lepsze, raz gorsze. Tak samo jest i w przypadku Grahama Mastertona. Jednak mimo iż kilkukrotnie zdarzyło mi się trafić akurat na jego słabsze dzieła, to i tak zawsze z chęcią sięgam po kolejne. Nie inaczej było w przypadku „Domu stu szeptów”, którego premierę wydawnictwo Albatros zapowiedziało na połowę września 2021 roku. Nazwisko ulubionego pisarza na okładce plus intrygujący zarys fabuły wystarczyły, bym zdecydowała się na lekturę książki.

Historia opowiedziana na jej kartach zabiera czytelnika na wrzosowiska Dartmoor, a dokładniej do kilkusetletniej posiadłości Allhallows Hall, do której już niebawem przybywają spadkobiercy niedawno zmarłego w dziwnych okolicznościach poprzedniego jej właściciela. Szybko okazuje się jednak, że ten skutecznie przekreślił plany swoich dzieci mających już własne wizje odnośnie tego, co zrobią z odziedziczoną po ojcu posiadłością. Jakby tego było mało, niebawem, w zagadkowych okolicznościach, zupełnie bez śladu znika pięcioletni Timmy – synek jednego ze spadkobierców.

Kiedy przepada kolejny z członków rodziny, do jego obecnych w Allhallows Hall krewnych zaczyna docierać, że w tym domu dzieje się coś nie tylko dziwnego, ale przede wszystkim złowieszczego. Wkrótce przyjdzie im boleśnie przekonać się o tym, z jak potężną siłą, istnienia której nawet nie podejrzewali, przyszło im się zmierzyć. Czy uda im się jednak wyjść cało z tej rozgrywki… ?

Wspomniałam wcześniej, że powieści bywają raz lepsze, a innym razem gorsze. „Dom stu szeptów” należy niestety do tej drugiej grupy… No słabe to było, Panie Masterton! Może pora już jednak pomyśleć nad pisarską emeryturą, bo – jak widać – napisał Pan już chyba wszystko, co było dobre i więcej po prostu się nie uda. Tak, jak Pana lubię i cenię Pana twórczość, Panie Masterton, tak tym razem czuję się mocno rozczarowana i zawiedziona historią, którą oddał Pan w moje ręce.

A na poważnie – „Dom stu szeptów” okazał się być po prostu bardzo przeciętną książką, która w żaden sposób nie zdołała przekonać mnie do siebie. Zabrakło mi w niej akcji, emocji, wyczuwalnego napięcia i przede wszystkim… grozy. Owszem, jest kilka momentów, które być może zdołają wpłynąć na wyobraźnię słabszych emocjonalnie czytelników, nie obeznanych z gatunkiem, wzbudzając w nich jakiś przestrach czy zniesmaczenie, a może i odrazę. Wyjadaczy jednak niczym szczególnym one nie zaskoczą, a jedynie sprawią, że uśmiechną się pod nosem. Jak ja. Do tego dochodzą nijacy bohaterowie – nieciekawi, płascy, bez charakteru, niczym szczególnym się nie wyróżniający, losem których kompletnie się nie przejmowałam, zwłaszcza że ich kolejne przemyślenia czy podejmowane przez nich działania częstokroć zakrawały o zwątpienie, czy to aby na pewno są logicznie myślący ludzie. Pod koniec zaś, w scenie, w której rozgrywa się finałowa scena konfrontacji ze Złem wcielonym władającym posiadłością, dosłownie i w przenośni opadły mi witki ze śmiechu i niedowierzania z poziomu groteski, do którego zniżył się autor. Zupełnie, jakby zabrakło mu pomysłu na zakończenie, albo też nie był zdecydowany, czy pisze powieść grozy, czy jednak komedię ??

Szkoda, bo historia ta miała w sobie przecież potencjał, mimo iż bazowała ona na utartym i mocno już wyeksploatowanym temacie, jakim jest nawiedzona posiadłość. Dobrze, że chociaż nie jest zbyt obszerna, a i autor ma lekkie pióro, to przynajmniej czyta się ją dość szybko i na koniec nie ma poczucia, że straciło się dla niej czas.


 

Tytuł: Dom stu szeptów
Autor: Graham Masterton
Tytuł oryginalny: The House of a hundred whispers
Tłumaczenie: Izabela Matuszewska
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 15/09/2021
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-8215-577-8

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
Książka dostępna jest w szerokiej ofercie Legimi

a jeśli koniecznie chcesz mieć ją na półce, zawsze możesz ją kupić


1Shares