Trudno uwierzyć, że od premiery pierwszej części „Następców” minęły już dwa lata. W lipcu tego roku do kin trafiła ich kontynuacja, z kolei na początku października „Następcy 2” pojawili się na DVD. I w tym miejscu pojawia się oczywiste pytanie w przypadku kontynuacji jakiejkolwiek historii – czy jej reżyser oraz choreograf Kenny Ortega (laureat nagrody Emmy) oraz reszta zespołu pracującego nad jej powstaniem podołali zadaniu i stworzyli obraz wart obejrzenia, czy wręcz przeciwnie – zawalili sprawę, przez co można go sobie darować?
Historia rozpoczyna się podczas przygotowań do królewskiego balu, na którym to Mal (Dove Cameron) ma zostać oficjalnie przedstawiona jako dama dworu. Wszyscy dookoła są niezwykle podekscytowani z tego powodu, ale też zajęci przygotowaniami. Jedynie Mal czuje się coraz bardziej rozdarta, nie na miejscu. Nie do końca odpowiada jej rola słodkiej i dobrej księżniczki, dla której to porzuciła nawet swój dawny wygląd. Coraz mocniej tęskni za swoim poprzednim życiem – buntem, wolnością i łamaniem zasad. Dlatego też, choć z ciężkim sercem, postanawia opuścić Bena (Mitchell Hope) i wrócić na Wyspę Potępionych.
Jednak książę nie zamierza się poddać i rusza śladem Mal. Ma nadzieję, że uda mu się skłonić dziewczynę do powrotu. Towarzyszą mu przyjaciele – Evie (Sofia Carson), Carlos (Cameron Boyce) oraz Jay (Booboo Stewart).
Żadne z nich nie wie jednak o tym, że Uma (China Anne McClain), córka potężnej Urszuli, wraz ze swym pirackim gangiem, na czele z synem Kapitana Hooka – Harrym (Thomas Doherty) oraz potomkiem Gastona – Gilem (Dylan Playfair), planują przejąć władzę nie tylko na Wyspie Potępionych, ale też w Auradonie. I że pierwszym ich celem będzie zemsta na tej, która zawiodła mieszkańców Wyspy nie uwalniając ich spod ciążącej na nich klątwy – na Mal…
Czym charakteryzuje się dobra kontynuacja jakiejś historii? Z całą pewnością tym, iż rozwija nie tylko ją, ale też samych bohaterów, dostarczając widzowi coraz więcej informacji na ich temat. Tymczasem w drugiej części „Następców” pod tym względem właściwie niewiele się zmienia – a przynajmniej w odniesieniu do głównych jej bohaterów. Bo i co takiego o nich wiadomo? Mal nadal nie potrafi zdecydować o swojej przyszłości, Evie ma bzika na punkcie mody, Jay jest amatorem sportu, zaś Carlos ma… psa i chciałby umówić się z dziewczyną. Nie wiadomo np chociażby tego, dlaczego akurat Jane wpadła mu w oko i skąd w życiu Evie wziął się jej „chłopak” – syn jednego z krasnoludków, z którym pracuje m.in nad strojami na bal.
W filmie pojawiają się co prawda nowe twarze – wspomniana już prędzej Uma (prowadząca na Wyspie knajpę z morskim jedzeniem), nierozstający się ze swoim hakiem Harry oraz nastawiony do wszystkich neutralnie Gil, ale też wesoła i uzdolniona artystycznie Dizzy (Anna Cathcart), córka Gryzeldy (która nota bene świetnie odnalazła się w swojej roli i z miejsca zwróciła moją uwagę), jednakże i o nich otrzymujemy jedynie szczątkowe informacje. Sam konflikt pomiędzy Mal i Umą też nie został przedstawiony w sposób, który mógłby zadowolić widza. Powierzchownie, wręcz banalnie, przez co „Następcy 2” po prostu tracą na całej linii.
Za wygląd Auradonu oraz Wyspy Potępionych po raz kolejny odpowiedzialni są scenarzysta Mark Hofeling („High School Musical”, „Zakochana złośnica”) oraz reżyser Kenny Ortega ( „Ally McBeal”, „Kochane kłopoty”, „Hokus pokus” ). Oba światy są takie same jak w pierwszej części „Następców”, a więc Auradon jest miejscem idyllicznym – pięknym, kolorowym, z ćwierkającymi ptaszkami, magicznymi jeziorkami, zamkami, partiami krykieta – iście bajkowym, gdzie panuje jedynie dobro i wszyscy są dla siebie mili oraz uprzejmi; z kolei Wyspa Potępionych jest nieprzyjazna, stworzona na wzór slumsów, gdzie panuje bieda, a kradzieże są na porządku dziennym.
Niestety ale „Następcy 2” nie wyzbyli się tendencji do przesady i przerysowywania scen. To, na co w części pierwszej można było przymknąć oko, tym razem jest po prostu śmieszne, a nawet żenujące. Do tego dochodzi brak logiki, jak chociażby w scenie tańca w wodzie – w jednej chwili aktorki są w długich, wieczorowych sukniach, a za chwilę – jak za dotknięciem magicznej różdżki (może Dobra Wróżka maczała w tym palce?) – mają kiecki skrócone do kolan. U jej końca jest nie lepiej, gdyż po tańcu Ben i Mal wręcz ociekają wodą, ale kiedy wchodzą na schody już tylko chłopak jest mokry, zaś dziewczyna ma wysuszone i pięknie ułożone włosy…
W filmie jest kilka scen rodem z musicalu, kiedy to bohaterowie tańczą oraz śpiewają. Muzykę do filmu skomponował David Lawrence („High School Musical”). I tu właśnie pojawia się kolejny problem, gdyż wszystkie one są w języku angielskim. Zabrakło chociażby podkładu tekstowego, dzięki któremu osoby nieznające języka (zwłaszcza dzieci!!) mogły je w pełni zrozumieć. To naprawdę poważne uchybienie, gdyż bohaterowie przekazują w tych scenach m.in to, co dzieje się obecnie w ich sercach (np w utworze „Space between” wykonywanym przez Mal i Evie), o czym myślą, przed jakimi wyborami stoją, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć nie tylko ich samych, ale też motywy, którymi się kierują.
Pomyślałam więc, że włączę po prostu film w oryginale z polskimi napisami, ale… tu pojawiła się przeszkoda nie do przeskoczenia. NIE MA W OGÓLE POLSKICH NAPISÓW. Są niemieckie, hiszpańskie, francuskie oraz angielskie dla niesłyszących, ale zabrakło polskich. Powiecie, co za problem, skoro jest dubbing? Tak, oczywiście, ale są osoby, które wolą oglądać filmy w ten właśnie sposób. No cóż… w przypadku drugiej części „Następców” sromotnie się pod tym względem zawiodą.
„Następcy 2” w założeniu mieli być obrazem ukazującym odwieczną walkę dobra ze złem, poruszającym przy tym takie kwestie jak wolność wyboru, sprawiedliwość, wagę współpracy, przyjaźni i własnych korzeni, a także to, w jaki sposób przeszłość nas kształtuje i jak ważne jest, by postępować w zgodzie ze sobą. Niestety same założenia nic nie dadzą, jeśli twórcy filmu nie staną na wysokości zadania i nie będą potrafili odpowiednio ich zrealizować. A tu leży niestety wszystko – no może poza pracą Kary Saun odpowiedzialnej za kostiumy bohaterów, które są – zwłaszcza te noszone przez mieszkańców Wyspy Potępionych – doprawdy fantazyjne.
Co prawda „Następcy 2” są filmem skierowanym do dzieci oraz młodzieży, chociażby z uwagi na to, iż za jego produkcję zabrał się Disney Channel, jednak nie wierzę, by usatysfakcjonował tych drugich. Dzieci może i tak, bo one nie zwracają tak bardzo uwagi na to, co oglądają. Jednakże starsi widzowie dostrzegą minusy tego filmu i może już w trakcie seansu po prostu odpuszczą sobie dalsze oglądanie.
Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję:
Tytuł oryginalny: The Descendants 2 / Wytwórnia: Disney / Gatunek: fantasy, przygodowy, młodzieżowy / Czas: 107 min / Produkcja: USA / Rok produkcji: 2017 / Reżyseria: Kenny Ortega / Scenariusz: Josann McGibbon, Sara Parriott / Muzyka: David Lawrence / Obsada: Dove Cameron (Mal), Cameron Boyce (Carlos), Booboo Stewart (Jay), Sofia Carson (Evie), China Anne McClain (Uma), Mitchell Hope (Ben), Thomas Doherty (Harry), Dylan Playfair (Gil), Anna Cathcart (Dizzy) / Dźwięk: Dolby Digital 2.0: polski dubbing, angielski, niemiecki, włoski, hiszpański, francuski / Napisy: niemieckie, hiszpańskie, francuskie, angielskie dla niesłyszących
Premiera kinowa: 21 lipca 2017 (świat)
Premiera na DVD: 5 październik 2017