Chyba nie ma chyba osoby, która nie znałaby Kubusia Puchatka – misia o niewielkim rozumku, ale za to przeogromnym serduszku ♥ – bohatera opowieści dla dzieci autorstwa Alexandra Alana Milne’go, którego przygody doczekały się wielu ekranizacji oraz adaptacji teatralnych.
Sama będąc małą dziewczynką uwielbiałam te historie, a później, kiedy pojawiły się one jako serial telewizyjny, z wytęsknieniem wyczekiwałam niedzielnej wieczorynki, podczas której go nadawano.
Zawsze jednak pod ręką miałam książkę o Kubusiu Puchatku, w starym wydaniu sprzed blisko 40 lat, do której to po wielokroć wracałam. Z biegiem lat jednak książka ta, ku mej rozpaczy, gdzieś się zapodziała. Obiecałam sobie jednak, że kiedy sama zostanę mamą, w mym domu na powrót zagości Kubuś Puchatek.
I w końcu nadszedł ten dzień, w którym to na półce mego dziecka zagościła książka z przygodami Kubusia Puchatka oraz jego przyjaciół ze Stumilowego Lasu. I to od razu w wyjątkowym, przepięknym wydaniu od Naszej Księgarni – w twardej, zdobionej oprawie, z oryginalnymi ilustracjami Ernesta H. Sheparda i w doskonałym tłumaczeniu Ireny Tuwim; w wydaniu w którym to znalazła się zarówno część pierwsza opowieści o przesympatycznym Misiu, czyli „Kubuś Puchatek”, jak i ich kontynuacja tj „Chatka Puchatka”.
Biorąc do ręki książkę, po tylu latach od mej ostatniej lektury historii stworzonych przez angielskiego pisarza, ciekawa byłam, czy teraz – będąc już od dawna osobą dorosłą – odbiorę je równie pozytywnie jak w czasach mego dzieciństwa. Gdy tylko rozpoczęłam czytać… poczułam się, jakbym wróciła do domu. Pamiętałam każdy zakątek Stumilowego Lasu, wszystkie te miejsca, które odwiedzają Kubuś Puchatek wraz ze swymi przyjaciółmi oraz Krzysiem, każdą z przeżytych przez nich przygód. Na powrót stałam się tamtą małą dziewczynką, która tak bardzo pokochała Misia.
Raz jeszcze więc wybrałam się m.in wraz z Kubusiem po miód udając chmurkę, szukałam zaginionego ogona Kłapouszka, wyruszyłam ze wszystkimi na Przyprawę do Bieguna Północnego, bałam się Słonia, ratowałam Prosiaczka przed wielką wodą, tworzyłam Chatkę Puchatka, witałam Mamę-Kangurzycę z Maleństwem oraz Tygryska, kiedy to przybyli oni do Stumilowego Lasu, sprawdzałam, czy Tygrysy potrafią łazić po drzewach i czy można je odbryknąć, bawiłam się w „Misie-pysie”, poszukiwałam Sowjufki, a także wybrałam się do Zaczarowanego Miejsca.
Może i nie czytałam tych wszystkich przygód z wypiekami na twarzy i ogromnym, dziecięcym zaciekawieniem, ale nadal ich lektura sprawiała mi wiele przyjemności. Była dla mnie prawdziwą, sentymentalną podróżą do przeszłości.
W czym tkwi siła opowieści o Kubusiu Puchatku i jego przyjaciołach? Co sprawia, że cały czas cieszą się niesłabnącą popularnością wśród kolejnych pokoleń czytelników? Odpowiedź jest prosta – ich ponadczasowa uniwersalność. Mimo upływu lat nadal pozostają żywe wartości, które z sobą niosą. Przyjaźń, miłość, wzajemny szacunek, oddanie, lojalność, niesienie pomocy w potrzebie, fakt, że nie każdy musi być doskonały, zamiast tego winien być po prostu sobą… – opowieści A.A. Milnego przepełnione są tymi elementami będącymi wszystkim tym, co powinno być najważniejsze w życiu każdego z nas.
Druga sprawa to język, jakim operuje autor. Jest on niebywale prosty i niewyszukany, taki, który z łatwością zrozumie i trafi do małego dziecka. Bohaterowie jego opowieści w nieskomplikowany sposób mówią o swej codzienności, radościach i problemach, lękach i troskach, które ich trapią. I nagle okazuje się, że choć oni sami są zwierzętami zamieszkującymi Las, to jednak ich emocje bliskie są tym, które odczuwa na co dzień każde dziecko.
Choć książki Milnego skierowane są do małego czytelnika, moim zdaniem sięgnąć po nie mogą dosłownie wszyscy, niezależnie od wieku. Kubuś Puchatek zagościł w sercach wielu z nas i z pewnością rozkocha w sobie rzesze kolejnych czytelników. No bo jak tu nie kochać Misia o małym rozumku uwielbiającego sięgać po małe Conieco, który tak naprawdę jest bardzo mądrym i rozumnym Niedźwiadkiem, choć nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę?
„Czasami nie wie się czegoś aż do czasu, kiedy się wie. Nie ma w tym nic złego.”
„(…) kiedy się jest Misiem o Bardzo Małym Rozumku i myśli się o Rozmaitych Rzeczach, to okazuje się czasami, że rzeczy, które zdawały się bardzo proste, gdy miało się je w głowie, stają się całkiem inne, gdy wychodzą z głowy na świat i inni na nie patrzą.”
„- Powiedz, Puchatku – rzekł wreszcie Prosiaczek – co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana?
– Mówię: „Co też dziś będzie na śniadanie?” – odpowiedział Puchatek. – A co ty mówisz, Prosiaczku?
– Ja mówię: „Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego”.
Puchatek skinął łebkiem w zamyśleniu.
– To na jedno wychodzi – powiedział.”
Tytuł oryginalny: Winnie-the-Pooh
The House at Pooh Corner
Tłumaczenie: Irena Tuwim
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2018
Oprawa: twarda
Format: 20,0 x 26,2 cm
Ilustracje: Ernest H. Shepard
Liczba stron: 306
ISBN: 978-83-10-13381-6
Grupa wiekowa: 0-10 lat