„Kilka lat po wydarzeniach „Alicji W Krainie Czarów” i „Po drugiej stronie lustra” Alicja ponownie trafia do Krainy Czarów, by ocalić świat grających kart i gadających zwierząt przed coraz bardziej szaloną Królową Kier. Jednak nie wszystko jest takie, jakim się zdaje w tym wiecznie zmieniającym się świecie snów i marzeń. Okazuje się, że Alicja sama musi walczyć, bo to właśnie ona potrzebuje ratunku i wyzwolenia z koszmaru, który opanowuje całą krainę.”
Trzeba przyznać, że ilustracje zamieszczone w kolorowance „Koszmar Alicji w Krainie Czarów” mogą przyprawić o dreszcze. Ich autor – Kev Crossley, znany m.in. z ilustracji do komiksów i poradników RPG (2000AD, KISS 4K and Warhammer 40,000), postarał się o to, by były one mroczne i straszne. Wszak Alicja ma przeżyć prawdziwy koszmar, a więc nie może być to miła i przyjemna podróż przez krainę snów i marzeń. Tym razem Alicja przeżyje chwile grozy i doświadczy wielu okropności, które długo nie dadzą o sobie zapomnieć.
Nawet kot z Cheshire będzie na nią łypał jakoś dziwnie… Zupełnie, jakby miał ochotę sprawdzić, jak też może smakować…
Wszystko ładnie i pięknie, ale zapewne zastanawiacie się, jak się pracuje z tą kolorowanką? Przyznam, że całkiem przyjemnie. Zastanawiając się nad grafiką, którą chciałabym pokolorować, uznałam, że najlepiej będzie zacząć od początku. Wybór padł więc na Królika. Pracowałam z kredkami Koh-i-noor Polycolor i stwierdzić muszę, że wypełnianie kolorem obrazu szło mi szybko i bezproblemowo. Papier jest nieco sztywny i dobrze przyjmuje barwy. Spokojnie bawić się można cieniowaniem, zwłaszcza że autorzy kolorowanki w pewien sposób nam to ułatwili – kreskując bądź w całości wypełniając czarnym kolorem niektóre miejsca.
Żeby nie było znów tak cacy, da się też zauważyć parę minusów. Pierwszym z nich jest fakt, że wspomniany wyżej papier nie jest na tyle gruby, by zapobiec przebijaniu gotowej pracy na drugą stronę. Kolorując obraz nie przyciskałam mocno kredek, a mimo to po drugiej stronie odbiły się wyraźnie efekty moich starań. Nie denerwowałoby to w przypadku, gdyby nic na niej się nie znajdowało, tyle że akurat po lewej stronie zawsze mamy zamieszczony krótki tekst dotyczący tego, z czym akurat do czynienia miała Alicja. Strach pomyśleć, co by było, gdybym użyła pisaków…
Druga sprawa, którą niekoniecznie trzeba nazwać od razu minusem, to brak perforacji stron. Szkoda, że tego tu zabrakło. O wiele przyjemniej kolorowałoby się grafiki, mogąc oddzielić wybrane kartki od reszty kolorowanki. A tak? Niestety przełamaniu ulega okładka, która po zamknięciu kolorowanki w wyraźny sposób odstaje w górę już po pierwszym jej użyciu.
Nie zmienia to jednak faktu, że „Koszmar Alicji w Kranie Czarów” jest jedną z ciekawszych pozycji wśród dostępnych kolorowanek na naszym rynku. Zamieszczona na okładce wskazówka, jakoby była ona „TYLKO dla dorosłych”, z uwagi na mroczne, przyprawiające o ciarki ilustracje, jest moim zdaniem jak najbardziej na miejscu. Sama jestem mamą i przyznam szczerze, że swojemu dziecku nie dałabym tej kolorowanki do rąk. Starszym koloromaniakom? Jak najbardziej! Miło bowiem od czasu do czasu pokolorować coś innego, niż kwiatki czy zwierzątka 🙂
Moja ocena: 4/6
Tytuł oryginalny: Alice’s Nightmare in Wonderland Colouring book
Tłumaczenie: Michał Surmacz
Dystrybucja: decomade.pl
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Format: 210×297 mm
Ilustracje: Kev Crossley
Liczba stron: 56
ISBN: 978-83-938797-1-7