„Dwór #1 – Liam i mapa wieczności” – Evelyne Brisou-Pellen

Po męczącej lekturze dwóch powieści autorstwa L.J.Shen („Intryga”, „Chaos”) potrzebowałam sięgnąć po coś lekkiego, co pozwoli mi się odprężyć i zapomnieć o tamtych dwóch nieszczęsnych książkach. Przeglądając jedną z moich półek z oczekującymi na przeczytanie tytułami, mój wzrok padł na dzieło francuskiej pisarki Evelyne Brisou-Pellen, a mianowicie powieść „Liam i mapa wieczności” będącą początkiem serii fantastyczno-kryminalnej skierowanej do młodzieży pt „Dwór”. Wystarczyło, że spojrzałam na jej nieco mroczną okładkę, by dojść do wniosku, że opowiedziana na jej kartach historia skrywać musi jakąś tajemnicę, którą chętnie poznam. Powiem wam, że decyzja, by sięgnąć akurat po ten tytuł, była strzałem w dziesiątkę! Dawno już bowiem nie czytałam tak interesującej pozycji dla młodego czytelnika i tak przyjemnie nie spędziłam czasu na lekturze. Dlatego też już w tym miejscu gorąco zachęcam was do tego, abyście zapoznali się z tą historią, jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja.

Miejsce spełniające niezliczone funkcje…

Po długiej i wyczerpującej chorobie, piętnastoletni Liam Anderson trafia do sanatorium, w którym ma nabrać sił. Szybko jednak przekonuje się, iż z tym miejscem jest coś nie tak. W całym budynku nie ma ani jednego lustra czy zegara, a co najdziwniejsze – prądu! Do tego panują w nim dziwne zasady – nie wolno nikogo dotykać (dla bezpieczeństwa własnego i innych kuracjuszy), a także podczas całej rekonwalescencji zabronione są jakiekolwiek odwiedziny i kontakt z rodziną (stąd też nie ma ani telefonu, ani też możliwości pisania listów). Mało tego! Przebywający tu pacjenci wydają się być totalnie oderwani od współczesnej rzeczywistości – nie dość, iż sądzą, że żyją z zupełnie innych czasach, to na dodatek miejsce, w którym przebywają, niekoniecznie jest dla nich tym, czym dla Liama… Niektórzy z nich bowiem sądzą, iż jest to poprawczak, ktoś inny uważa, że jednak sanatorium przeciwgruźlicze, a nawet…więzienie!

A jeśli już przy kuracjuszach jesteśmy…

… to wszyscy oni są niebywale osobliwi – nie dość, że dziwnie się zachowują czy mówią, to na dodatek są w niecodzienny sposób poprzebierani. Spotykamy tu m.in pirackiego kapitana z XVIII wieku, młodą dziewczynę ubraną w strój przypominający te noszone przez wróżki, a nawet króla Sparty! Czyżby Liam zamiast do sanatorium trafił do szpitala psychiatrycznego? A może skrywa się za tym jakaś inna tajemnica?

„- Ale gdzie my właściwie jesteśmy? (…)
– Posłuchaj, Liamie, im mniej wiesz, tym lepiej. (…)
– To jakaś tajemnica?
– Tak. Poznasz ją dopiero, kiedy będziesz gotów stąd odejść.”

Sekret goni sekret… 

Jednak zagadkowi kuracjusze to nie jedyna tajemnica, która nie będzie dawała Liamowi spokoju. Będzie musiał znaleźć odpowiedzi na wiele innych pytań. Chociażby na to, dlaczego wszyscy z obecnych w sanatorium pacjentów muszą się szybko ukryć z chwilą, w której pojawia się ktoś nowy? Albo co też kryje się za tajemniczymi drzwiami znajdującymi się pomiędzy schodami w holu? I co to za blask dobywający się z pomieszczenia obok pokoju ordynatora?

To zaledwie część zagadek, których rozwiązania podejmie się Liam. Zawsze marzył o tym, by zostać detektywem, więc teraz będzie miał szansę się wykazać. Tylko czy uda mu się odkryć prawdę dotyczącą tego miejsca? I co najważniejsze – czy mu się ona spodoba…

Powieść niby dla młodzieży, ale czy na pewno?

Choć głównym bohaterem całej tej historii jest nastoletni chłopak, sięgnąć mogą po nią nie tylko młodzi czytelnicy, ale również ci nieco starsi, a nawet dorośli. Dotyka ona bowiem tematów bliskich każdemu z nas – niezależnie od naszego wieku, płci, wykształcenia czy wyznawanej wiary. I choć sama dość szybko odkryłam prawdę o miejscu, do którego trafił Liam, z przyjemnością śledziłam jego losy i bliżej poznawałam każdego z pozostałych bohaterów. Ci bowiem są naprawdę interesujący – każdy z nich jest inny, obdarzony własnym charakterem i osobowością, a także niepowtarzalną historią. Autorka, jak widać, dołożyła starań, by nie tylko główny bohater był wyrazistą, dobrze wykreowaną postacią, ale żeby byli tacy wszyscy ci, których spotyka on na swej drodze.

Początek czegoś wielkiego…

Jak wspomniałam na samym początku powieść ta otwiera serię fantastyczno-kryminalną pt „Dwór” i z tego, co zdążyłam się zorientować, będzie ona naprawdę długa. Z informacji znalezionych w sieci wynika bowiem, iż składa się ona (na tę chwilę) jakoby z dwóch serii – pierwszej sześcioczęściowej i drugiej złożonej z pięciu tomów. Na naszym rynku dostępne są póki co dwie części – „Liam i mapa wieczności” oraz „Clea i wrota do świata duchów”. Od Wydawcy wiem zaś, iż trwają prace nad tłumaczeniem i wydaniem kolejnego tomu.

„Liam i mapa wieczności” – przez to, iż okazał się być powieścią przepełnioną mrocznym klimatem, pełną tajemnic i zagadek, niesamowitych bohaterów oraz odniesień do historii (o których prędzej nie wspominałam) naprawdę bardzo mi się spodobał. Dlatego też chętnie sięgnę po jego kontynuację, a was tymczasem zachęcam do zapoznania się z tym tytułem, gdyż naprawdę jest tego wart.

Tytuł oryginalny: Le Manoir 1. Liam et la carte d’eternite
Tłumaczenie: Przemysław Szczur
Wydawnictwo: Widnokrąg
Rok wydania: 2017
Seria/Cykl: Dwór, tom 1
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-944971-9-4

 

2Shares