Tytuł oryginalny: Gone Girl
Tłumaczenie: Magdalena Koziej
Wydawnictwo: G+J
Data wydania: premiera 6 marzec 2013
Oprawa: twarda
Ilość stron: 652
ISBN: 978-83-7778-297-2
Gillian Flynn swą pierwszą powieść „Ostre przedmioty” wydała w 2006 roku. Książka szybko przyniosła jej rozgłos oraz zdobyła kilka nagród. Kolejne jej dzieło, „Mroczny zakątek”, ukazało się trzy lata później i również poszybowało na szczyty list bestsellerów. Sprzedano prawa do ekranizacji obu tych powieści. Najnowsza książka pisarki, „Zaginiona dziewczyna”, miała swą premierę za granicą rok temu. Została okrzyknięta thrillerem roku 2012. Bardzo lubię ten gatunek, dlatego też, kiedy pojawiła się możliwość przeczytania i zrecenzowania tego tytułu, ani przez moment nie wahałam się i czym prędzej postanowiłam zabrać się za lekturę. Czy najnowsza książka Gillian Flynn faktycznie zasłużyła sobie na miano „Thrillera roku 2012”?
Nick i Amy Dunne tworzą na pozór zgodne małżeństwo. Zbliża się właśnie piąta rocznica ich ślubu. Nick podejrzewa, że jak co roku będzie zmuszony brać udział w zabawie w Poszukiwanie skarbów organizowanej przez swoją żonę. Amy rokrocznie zostawia mężowi wskazówki, które dobrze odczytane zaprowadzą go do ukrytego dla niego prezentu rocznicowego. Jednak tym razem jest inaczej. W dniu ich rocznicy Nick, po powrocie do domu, zastaje mieszkanie zupełnie puste. W salonie widać ślady walki, na piętrze nadal stoi włączone żelazko, jednak samej Amy nigdzie nie ma. Jego piękna młoda żona przepadła bez śladu. Policja wszczyna śledztwo. Nie jest dobrze. Wszelkie ślady zdają się domniemać, iż żona Nicka została zamordowana, a sprawcą jest on sam. Ten jednak zastrzega się, że nie jest zabójcą. Jeśli jednak tak jest faktycznie, to gdzie podziała się Amy?
Rozpoczyna się wyścig z czasem, w trakcie którego Nick będzie zmuszony udowodnić, że nie jest mordercą zanim trafi za kratki, gdzie czeka go kara śmierci za zabójstwo. Wraz z siostrą Go będzie starał się dociec, gdzie leży prawda oraz co stało się z jego żoną.
Historię państwa Dunne poznajemy dwutorowo. Z jednej strony śledzimy bieżące wydarzenia z życia Nicka, jego starania, aby oczyścić swoje imię zarówno przed policją, jak i opinią publiczną. Kolejno wychodzące na światło dzienne poszlaki skutecznie mu to utrudniają, wpędzając go w coraz większe kłopoty. Z drugiej strony wgłębiamy się w psychikę Amy dzięki jej osobistym zapiskom i przemyśleniom. Dokładnie poznajemy ją samą, jak i motywy, którymi się w swym życiu kierowała. Oboje jej rodzice są psychologami, którzy zasłynęli ze stworzenia serii książeczek dla dzieci pt „Niezwykła Amy”. Ukazywali w niej dziewczynkę, która była absolutnym przeciwieństwem ich córki, pokazując jej, jaka powinna być, aby ich zadowolić. Amy dążyła przez to do perfekcji. Idealizowała siebie, jak i otoczenie, co jak łatwo się domyślić mogło prowadzić do wielu konfliktów. Wydarzenia przedstawione z punktu widzenia Nicka oraz Amy idealnie się zazębiają, tworząc jedną, spójną, logiczną całość.
Trzeba przyznać autorce, że doskonale potrafi budować klimat grozy. Książka wciąga już od pierwszej strony i nie wypuszcza czytelnika aż do samego końca. Gillian Flynn doskonale wykreowała swoich bohaterów. Są oni wielowarstwowi i doprawdy interesujący. Jedno z nich cechuje się niesamowicie błyskotliwym, wręcz niepokojącym umysłem. Wszystko zostało przez tę osobę skrupulatnie przemyślane i zrealizowane z chirurgiczną precyzją. A zakończenie? Wierzcie mi, czegoś takiego nikt z Was się nie spodziewa. Sama byłam w szoku, że historia kończy się w taki, a nie inny sposób. Nie dziwię się, że „Zaginiona dziewczyna” otrzymała miano „Thrillera roku 2012”. W moim mniemaniu absolutnie sobie na to zasłużyła. Czyta się ją dość szybko, mimo jej objętości, dzięki bardzo plastycznemu i wyrazistemu językowi, jakim posługuje się autorka. Wartka akcja, wielowymiarowi bohaterowie, stan ciągłego napięcia podczas lektury i świetnie uknuta intryga – to wszystko sprawia, że powieść powinna zainteresować nie tylko miłośników gatunku, ale każdego czytelnika z osobna. Osobiście nie żałuję ani minuty poświęconej na lekturę tej książki. Wierzcie mi, po tę książkę doprawdy warto sięgnąć.
„Sen jest jak kot: przychodzi tylko wtedy, kiedy go ignorujesz” (s. 96)