Olga Haber, a właściwie Katarzyna Misiołek, zadebiutowała na naszym rynku w 2014 roku utrzymaną w klimatach grozy powieścią pt „Oni”. W tym samym roku do rąk czytelników trafiło jej drugie dzieło, tym razem z gatunku literatury kobiecej, zatytułowane „Niekochana”. Zarówno pierwsza, jak i druga książka spotkała się z ciepłym przyjęciem i zebrała pozytywne opinie ze strony czytelników. Dotąd nie dane mi było jednak samej zapoznać się z tymi tytułami. Do mych rąk natomiast trafiła niedawno wydana trzecia powieść autorki – „Wyklęci”, będąca połączeniem literatury grozy i kryminału.
Historia rozpoczyna się od znalezionych w fontannie zwłok młodej skrzypaczki, której ktoś poderżnął gardło. Jest to zaledwie wstęp do brutalnej serii morderstw, samobójstw, a nawet aktów kanibalizmu, które już niedługo przetoczą się przez jedno z polskich miasteczek. Podkomisarz Justyna Sowa wraz ze swym partnerem Jerzym Misiakiem oraz resztą funkcjonariuszy stara się rozwiązać poszczególne sprawy, jednakże mimo usilnych starań policja drepcze w miejscu. Tymczasem ulice miasteczka dosłownie ociekają krwią…
Stróże prawa nie mają pojęcia z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się zmierzyć. W ich miasteczku bowiem zalęgło się pradawne zło i to w najczystszej postaci. Czy pomocny okaże się egzorcysta, do którego w akcie desperacji zwróci się Sowa? Jaką rolę odegra w całej historii pewna stara kloszardka? I kim są tytułowi wyklęci?
Muszę przyznać, że lektura „Wyklętych” mnie zaskoczyła, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Autorka w umiejętny sposób połączyła dwa gatunki literackie (które nota bene uwielbiam) wplatając w wątek kryminalny elementy paranormalne. Całość wypadła naprawdę przyzwoicie. Historia wciągnęła mnie od pierwszej strony. Z zaciekawieniem śledziłam poczynania śledczych, na czele z podkomisarz Justyną Sową, starających się rozwikłać zagadkę brutalnej fali zgonów, która w dosłownym tego słowa znaczeniu zalała ich miasto. Z każdą kolejną stroną wyraźnie czuć wzrastające napięcie, zwłaszcza te towarzyszące głównej bohaterce. Sowa bowiem wplątana zostaje w coś, co po prostu wykracza poza ludzkie pojęcie.
„Nie miała pojęcia, co dalej, nie miała nawet cienia pomysłu na zakończenie nękającego ją koszmaru. Niewyjaśnione morderstwa, fala samobójstw, niedające się racjonalnie wytłumaczyć zjawiska. Uczono ją, jak analizować fakty, szukać obciążających dowodów i wyciągać z ludzi to, co koniecznie chcieliby ukryć, ale z całą pewnością nie potrafiła sobie radzić z tym, co ją otaczało.”
Jeśli już jesteśmy przy pani podkomisarz, to jest to postać prawdziwa, z krwi i kości, w żadnym stopniu nieprzerysowana. Potrafi być silna, miewa jednak chwile słabości, jak każdy człowiek. Nie jest jeszcze wyjątkowo doświadczoną śledczą, jednak posiada ten szczególny instynkt, tak potrzebny w jej fachu, który nie jeden raz pomaga jej doprowadzić prowadzone sprawy do końca. Z Misiakiem stanowi zgrany zespół, choć pod kilkoma względami mocno się od siebie różnią, jak chociażby tym, że on jest zagorzałym katolikiem, ona zaś ma silną alergię na Kościół i wszystko, co z nim związane. Darzą się przyjaźnią, są względem siebie lojalni, a także odczuwalna jest pomiędzy nimi pewna chemia.
Olga Haber w „Wyklętych” nie tylko udowadnia, że potrafi dobrze pisać i umiejętnie łączyć dwa wydawałoby się skrajnie różne gatunki literackie, ale też że jest niezłą obserwatorką życia. Widać to na przykładzie bezdomnych. Haber niczego nie upiększa, ani nie przemilcza. Pokazuje ludzką brutalność i obojętność wobec ludzi, którym w życiu nie wyszło, których przygarnęła ulica.
Na koniec pytanie, które nie daje mi spokoju – dlaczego wydawnictwo zdecydowało się umieścić na tylnej okładce książki, pomiędzy cytatami mającymi skłonić potencjalnego czytelnika do sięgnięcia po tę pozycję, słowa Łukasza Radeckiego (autora opowiadań i powieści grozy), które po prostu zdradzają z kim i czym przyjdzie walczyć bohaterom powieści? Nieistotne jest w tym wypadku to, że po niecałych 100 stronach pani podkomisarz zostaje naprowadzona na pewien trop, który jeszcze w tej chwili wydaje jej się być czystym szaleństwem, a który może być odpowiedzią na to, co się wyrabia w mieście. Skoro w blurbie nie ma o tym słowa, to dlaczego umieszcza się cytat zdradzający coś tak istotnego dla całej historii, stanowiącego jej oś?
Moja ocena: 4/6
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 328
ISBN: 978-83-7835-395-9