Lubię thrillery. Od zawsze. A już zwłaszcza takie, gdy opowiedziana na ich kartach historia rozgrywa się w małomiasteczkowej rzeczywistości, w której każdy każdego zna i ogólnie trudno jest utrzymać jakiekolwiek sekrety w tajemnicy przed innymi.
I właśnie tym skusiła mnie do siebie „Paranoja” Lisy Jackson. Zaoferowała mi bowiem podróż do sennego Edgewater, miasteczka, w którym niegdyś doszło do zbrodni, której echa wybrzmiewają tam po dziś dzień nie dając o sobie zapomnieć jego mieszkańcom.
Teraz jednak, w dwudziestą jej rocznicę, rozpocząć miał się kolejny koszmar… I to taki, który obudzić miał echa przeszłości i udowodnić, że prawda zawsze znajdzie sposób na to, aby została odkryta. Choćby nawet i po dziesiątkach lat, które minęły od chwili, w której próbowano ją zagrzebać…
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od niewinnej zabawy grupy nastolatków, w trakcie której śmierć poniósł jeden z nich a inną z jej uczestniczek – Rachel, główną bohaterkę powieści, oskarżono o morderstwo. I mimo iż ostatecznie oczyszczono ją z zarzutów, piętno morderczyni na zawsze już wypalone zostało w jej duszy i pamięci.
Teraz jednak Rachel coraz częściej doświadcza uczucia, że ktoś ją obserwuje. A gdy dochodzi do morderstwa, którego ofiarą pada ktoś mocno związany z wydarzeniami sprzed lat, o których po dziś dzień starała się zapomnieć, uświadamia sobie, że przeszłość najwyraźniej postanowiła się o nią upomnieć. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że prawda na temat obecnych jak i ówczesnych wydarzeń okaże się o wiele gorsza niż dręczące ją dotąd co noc koszmary…
Wspomniany na wstępie małomiasteczkowy klimat jest jak najbardziej wyczuwalny w powieści. Tu faktycznie każdy każdego zna, albo przynajmniej kojarzy, o kogo chodzi, gdy się o nim wspomina. Przerażające samo w sobie. Życie w takiej społeczności z całą pewnością nie jest łatwe, zwłaszcza dla kogoś, kogo przed laty oskarżono o morderstwo. Nieistotne, że wycofano oskarżenie – krzywe uśmieszki i szepty za plecami pozostały, mimo upływu lat. To cud, że główna bohaterka dotąd nie oszalała, a wręcz przeciwnie – nawet zdołała jakoś ułożyć sobie życie. A że przy tym stała się „nieco” nadopiekuńcza i przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa? Mnie to w ogóle nie dziwi.
W tej historii nie ma zbyt szybkiego tempa akcji. Wręcz przeciwnie. Autorka nie szczędzi czytelnikowi wątków pobocznych, przedstawiania relacji pomiędzy poszczególnymi bohaterami, stopniowego rozwoju wypadków prowadzących do najnowszej zbrodni, którą od teraz żyć będzie całe miasteczko. Czy to dobrze? To zależy od tego, co kto lubi. Jak dla mnie jednak momentami było zbyt monotonnie, odrywając uwagę od właściwego wątku związanego z pojawieniem się nowego zagrożenia w życiu głównej bohaterki i studząc wszelkie emocje towarzyszące lekturze.
Wyjaśnienie tego, co obecnie się dzieje, sama odkryłam stosunkowo szybko i aż dziwiłam się temu, że prowadzący śledztwo policjanci nie zdołali wcześniej połączyć kropek prowadzących wprost do rozwiązania zagadki. Zaskoczeniem było jednak dla mnie odkrycie prawdy na temat wydarzeń z przeszłości – tego, co tak naprawdę się wówczas stało i w ogóle dlaczego do tego wszystkiego doszło. Za to należy się autorce duży plus.
Czy warto zatem sięgnąć po „Paranoję” Lisy Jackson? Uważam, że tak – jest to bowiem całkiem zgrabnie skrojony thriller, z logicznie i w sposób satysfakcjonujący przedstawioną zagadką oraz dobrze wykreowanymi bohaterami. Z całą pewnością zaskoczy on nie jednego czytelnika. Do was jednak należy ostateczna decyzja, czy zechcecie poświęcić jej swój czas.
Tytuł: Paranoja
Autor: Lisa Jackson
Tytuł oryginalny: Paranoid
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Rok wydania: 28/09/2022
Oprawa: miękka
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-67343-35-0
Pamiętaj: #czytajlegalnie !
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬