Bycie niezamężną kobietą – albo wręcz staropanieństwo – w dzisiejszych czasach to nic strasznego. Wiele kobiet decyduje się na życie pozbawione stałego związku, a tym bardziej dzieci, stawiając na karierę, samorozwój bądź też zwyczajne zaspokajanie ukrytych pragnień i marzeń. Jednakże jeszcze dwieście lat temu coś takiego byłoby wręcz nie do pomyślenia. Kobiecie, a już zwłaszcza damie – wywodzącej się z wyższych sfer – nie wypadało żyć samotnie. Staropanieństwo było źle widziane, bowiem jedynym słusznym, życiowym celem dobrze urodzonej młodej dziewczyny było znalezienie kogoś, kto da jej nazwisko, dom i otoczy należną jej opieką.
Niestety nie zawsze było to takie proste, o czym na własnej skórze przekonuje się Daphne Bridgerton, główna bohaterka powieści Julii Quinn pt. „Mój książę”. Mimo iż jej urodzie oraz urodzeniu nie można niczego zarzucić, a w jej towarzystwie wielu mężczyzn czuje się aż nader dobrze, to nie znalazł się wśród nich dotąd nikt, kto zechciałby pojąć ją za swą żonę.
I wówczas na jej drodze staje niezwykle przystojny i wzbudzający powszechny podziw wśród towarzystwa Simon Basset, dziedzic jednego z najstarszych i najbogatszych księstw w Anglii, w którym wiele matek panien na wydaniu widzi idealnego kandydata na męża dla swych córek. Jest tylko jeden szkopuł – Simon poprzysiągł, iż nigdy nie pojmie żadnej kobiety za żonę, ani nie spłodzi potomstwa.
Wpada jednak na genialny plan, który może rozwiązać zarówno jego problemy z Ambitnymi Mamuśkami, jak i Daphne związane z brakiem kandydatów do jej ręki. Wystarczy tylko, aby udawali… parę. On – jako poważnie zainteresowany panną Bridgerton – raz na zawsze uwolni się od nachalnych matek, zaś ona – jako że zawróciła w głowie samemu księciu – stanie się obiektem pożądania dla innych mężczyzn, wśród których z całą pewnością znajdzie się ktoś, kto będzie chciał się z nią ożenić.
I choć uknuta przez nich intryga zdaje się działać nader wyśmienicie, oboje szybko się przekonują, iż utrzymanie jej nie tylko w sekrecie, ale i dalsza gra nie będą takie proste, jak im się początkowo wydawało. Nie, kiedy na jaw zaczną wychodzić kolejne tajemnice, a do głosu zaczną dochodzić uczucia, których żadne z nich się nawet nie spodziewało…
„Mój książę” to pierwszy tom składającej się z ośmiu części serii zatytułowanej Bridgertonowie autorstwa Julii Quinn, a właściwie Julie Pottinger, bestsellerowej amerykańskiej autorki romansów historycznych, której powieści przetłumaczone zostały na 29 języków obcych i 19 razy znalazły się na liście bestsellerów New York Timesa. Seria ta nie jest obca polskim czytelnikom, gdyż już wcześniej została ona wydana na naszym rynku, jednakże teraz – za sprawą wydawnictwa Zysk i S-ka – powraca po latach (krótko po premierze pierwszego sezonu serialu produkcji Netflix zatytułowanego „Bridgertonowie”, który powstał na kanwie historii pióra Julii Quinn) w odświeżonej szacie graficznej, aby na powrót zachwycić i podbić serca kolejnych czytelników.
Serial obejrzałam. Ba! Ja go wręcz pochłonęłam! – tak bardzo byłam urzeczona samą historią, grą aktorską, jak i całym tym blichtrem typowym dla tego typu produkcji. Jednakże podczas seansu nie miałam pojęcia, iż inspirację dla serialu stanowiła seria powieściowa, a także tego, iż już niebawem zostanie ona wznowiona, by na powrót zagościć na półkach księgarń. Szybko jednak odrobiłam lekcję i czym prędzej postanowiłam zrobić to, od czego winnam zacząć w tego typu sytuacji – sięgnęłam po książkę…
Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, iż większości z tego, co dane mi było zobaczyć w serialu, w powieści zwyczajnie… nie ma! Znajdziemy w niej główny wątek – a więc historię burzliwej relacji Daphne oraz dziedzica książęcego tytułu, jednak bez wielu innych – w tym również postaci – które dane było poznać widzom serialowej adaptacji. Oczywiście te rządzą się własnymi prawami i nie muszą – tak jak ekranizacje – trzymać się ściśle literackiego pierwowzoru. Mogę się jedynie domyślać, iż zawarto w nim treści, o których dopiero dane mi będzie przeczytać w kolejnych tomach serii, albo też stworzono sceny specjalnie na potrzeby serialu, których nigdy w książkach nie będzie…
Wracając jednak do samej powieści, to – pomijając oczywiście wszelkie różnice, na które natknęłam się podczas lektury – przyznać muszę, iż czas poświęcony na jej przeczytanie upłynął mi nader przyjemnie. Lekkość pióra autorki, świetne i częstokroć cięte dialogi, bardzo dobrze nakreślone postaci – i to nie tylko te pierwszoplanowe, a także możliwość śledzenia rozwoju buzującej od emocji relacji pomiędzy głównymi bohaterami sprawiły, że tę blisko pięciuset stronicową książkę pochłonęłam prawie tak szybko, jak wspomniany wcześniej pierwszy sezon serialu. A jeśli dodać do tego niesamowity klimat XIX-wiecznej Anglii, wszechobecne konwenanse oraz arystokratyczny blichtr, które tak uwielbiam, nie było opcji, abym nie pokochała tej historii i jej bohaterów.
Cały wątek osnuty wokół Daphne oraz Simona porusza jedną ważną kwestię – mianowicie to, jak istotne dla naszego dorosłego życia jest nasze dzieciństwo, a zwłaszcza to, jak wyglądały relacje pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, bowiem to z rodzinnego domu wynosimy najważniejsze życiowe lekcje. Gdy brakuje w nim miłości, wzajemnego szacunku, poczucia bycia akceptowanym, wówczas trudno jest nam stworzyć w dorosłym życiu prawidłowe relacje z innymi ludźmi oraz najzwyczajniej w świecie być szczęśliwymi.
Historia Julii Quinn – nie pierwsza i nie ostatnia zresztą – udowadnia, jak wielką, uzdrawiającą moc ma miłość, która nawet najbardziej strzaskaną ludzką duszę – przy odpowiednio dużym wysiłku ze strony drugiego człowieka – jest w stanie na powrót połączyć w całość. I choć może i jest nieco przewidywalna – jak i wiele innych powieści tego typu – to jednak czyta się ją z niekłamaną przyjemnością, a po jej zakończeniu ma się ochotę na więcej. Kolejna część serii – wg zapowiedzi Wydawcy – ukazać się ma już w marcu tego roku. Nie wiem jak wy, ale ja sięgnę po nią z całą pewnością!
Tytuł oryginalny: The Duke and I
Tłumaczenie: Wiesław Lipowski, Katarzyna Krawczyk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2021
Seria/Cykl: Bridgertonowie, tom 1
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 488
ISBN: 978-83-8202-127-1
Pamiętaj: #czytajlegalnie !
Książka dostępna jest w szerokiej ofercie Legimi
a jeśli chcesz mieć ją na półce, zawsze możesz ją kupić