Co należy zrobić, aby czytelnik nieszczególnie zainteresowany historią zechciał z własnej woli po nią sięgnąć? Odpowiedź jest zaskakująco prosta! Wystarczy fakty historyczne umiejętnie ubarwić fikcją literacką, całości zaś nadać znamiona powieści, by historia jako taka nie tylko zyskała zupełnie nowy wymiar, ale przestała być postrzegana jako nudne przedstawienie wypadków z przeszłości, a zaczęła się kojarzyć z czymś doprawdy ciekawym oraz wartym bliższego poznania.
Takim właśnie fortelem posłużył się Maurice Druon, pisarz francuski, oddając swym czytelnikom siedmiotomowy cykl „Królowie Przeklęci”, którego akcja osadzona jest w czasach Wojny stuletniej, oraz ją poprzedzających, a dokładniej od panowania Filipa IV Pięknego, zwanego Królem z Żelaza, do Jana II Dobrego.
W tym roku na półki księgarń nakładem wydawnictwa Otwarte trafiły już dwa tomy z nowego, trzyczęściowego wydania „Królów Przeklętych”. Pierwszego tomu, zawierającego powieści „Król z Żelaza”, „Zamordowana królowa” oraz „Trucizna królewska”, nie dane mi było dotąd przeczytać. Zamiast tego w me ręce trafiła kolejna część, a wraz z nią dwie powieści – „Prawo mężczyzn” oraz „Wilczyca z Francji”.
„W czasach rozkwitu wiary w przesądy i zabobony poddani Francji (…) zaczęli się zastanawiać, czy przypadkiem dynastia Kapetyngów nie jest naprawdę przeklęta.”
Pierwsza z nich, „Prawo mężczyzn”, przybliża nam wypadki historyczne tuż po śmierci syna Filipa IV Pięknego, Ludwika X, zwanego Kłótliwym. Były to niepewne czasy dla państwa francuskiego z uwagi na to, że zmarły przedwcześnie król przez krótki okres swego panowania zdążył zniszczyć większość dokonań swego ojca, ale też nie pozostawił po sobie męskiego potomka. O noszonym w łonie jego małżonki dziecku krążyły plotki jakoby pochodziło ono z nieprawego łoża. W związku z powyższym rozpoczęła się w kraju walka o tron. Bezwzględna i okrutna. Walka, w której ci, którym najbardziej zależało na władzy, gotowi byli na wszystko, byle tylko osiągnąć postawiony sobie cel. Równolegle śledzimy też burzliwe losy Kościoła, a dokładniej rzecz biorąc kwestię nieobsadzonego tronu Piotrowego oraz wątek dotyczący Roberta d’Artois pragnącego odzyskać od swej ciotki – hrabiny Marhaut – swe ziemie utracone przed laty z rozkazu Filipa IV.
Z kolei „Wilczyca z Francji” traktuje o królowej Anglii Izabeli, która pewnego dnia, nieszczęśliwa i wzgardzona przez swego małżonka, przybywa do Francji, by szukać pomocy u swojego brata, Karola IV Pięknego. Tymczasem przewrotność losu sprawia, że przy okazji znajduje prawdziwą miłość. Gorące uczucie, pełne płomiennej namiętności, którym obdarza zbiegłego z Tower lorda Mortimera, pociągnie jednak za sobą poważne konsekwencje, które zaważą na przyszłych losach obydwu królestw.
„Wszelako nawet najbardziej wyjątkowy los objawia się jako logiczny ciąg przyczyn i skutków jedynie tym, którzy patrzą z boku. Chwile minione niezależnie od tego, czy były bogate w doświadczenie, czy próżne, czy pełne wigoru, czy wypełnione spokojem, to zawsze dla człowieka chwile bezpowrotnie stracone. Prochy przeszłości jednaką mają wartość w każdej dłoni.”
Trzeba przyznać Wydawcy, że dołożył starań, aby oddać w ręce czytelników książkę nie tylko pięknie wydaną pod względem wizualnym, ale też dopracowaną w najmniejszym szczególe, z doskonałym tłumaczeniem Adriany Celińskiej. Obie powieści poprzedza prolog, w którym zawarta została kwintesencja wydarzeń poprzedzających te opowiedziane w danej historii. Pod koniec tomu zaś znajdują się noty historyczne oraz biograficzne, które w znacznym stopniu przybliżają i tłumaczą nie tylko wszelkie zawiłości i zależności pomiędzy poszczególnymi bohaterami, ale też kwestie związane z ówczesnymi obyczajami czy tradycjami, a nawet modą. Znalazły się tam również drzewa genealogiczne opracowane na podstawie obecnie dostępnych źródeł historycznych.
Wisienką na torcie są słowa przedmowy skierowane do czytelnika, których autorem jest nie kto inny jak George R.R. Martin, autor bestsellerowego cyklu „Pieśń Lodu i Ognia”:
„W Królach przeklętych jest wszystko. Królowie z żelaza, zamordowane królowe, bitwy i zdrady, kłamstwa i żądze, oszustwa, rywalizacja rodów, klątwa templariuszy, podmieniane niemowlęta, wilczyce, grzech i miecze, wielka dynasta skazana na upadek… A to wszystko (no, prawie wszystko) zaczerpnięte żywcem z kart historii. I wierzcie mi: rody Starków i Lannisterów nie mogą się nawet równać z Kapetyngami i Plantagenetami.
Bez względu na to, czy jesteś historycznym geekiem, czy miłośnikiem fantastyki, od książek Druona nie będziesz mógł się oderwać. To jest prawdziwa Gra o tron. Jeśli lubisz Pieśń lodu i ognia, pokochasz Królów przeklętych.”
Podpisuję się pod każdym powyższym słowem. Drugi tom „Królów Przeklętych” to powieść doskonała pod każdym względem, którą szczerze polecam waszej uwadze. I mówię to ja – miłośniczka powieści fantastycznych, horrorów, thrillerów i kryminałów wszelakich, która po książki traktujące o historii dotąd praktycznie nie sięgała. Maurice Druon sprawił, że tę książkę czytałam z wypiekami na twarzy, a po jej lekturze śmiało rzec mogę, że chcę więcej!
Moja ocena: 6/6
Fragment tomu 4 – „Prawo mężczyzn”
|
Fragment tomu 5 – „Wilczyca z Francji”
|
Tytuł oryginalny: Les Rois maudits
Tłumaczenie: Adriana Celińska
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2015
Cykl: Królowie Przeklęci, tom 4-5
Oprawa: twarda
Liczba stron: 606
ISBN: 978-83-7515-368-2