W elitarnej żeńskiej szkole Brangwyn rozpoczyna się nowy rok szkolny. Do internatu zjeżdżają się kolejne uczennice, w tym również Rebecca (Sarah Bolger) oraz jej najlepsza przyjaciółka Lucy (Sarah Gadon). Dziewczyny zbliżyły się do siebie po samobójczej śmierci ojca Rebecci, znanego i cenionego poety. Dziewczynie nadal trudno jest pogodzić się z jego odejściem. Lucy pomogła przyjaciółce przetrwać najgorsze chwile po utracie taty. Jak sama Rebecca wyznaje, to Lucy nauczyła ją, jak być znów szczęśliwą. Teraz rozpoczyna się kolejny rok szkolny i dziewczyny są pewne, że będą się w tym roku świetnie bawić. Tymczasem w szkole pojawia się nowa uczennica. Jest nią Ernessa Bloch (Lily Cole). Odkąd przybyła do szkoły, zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Lucy stopniowo oddala się od swojej przyjaciółki. Jest coraz bardziej zafascynowana nową uczennicą i to z nią spędza cały czas wolny. Rebecca zauważa wyraźną zmianę w zachowaniu przyjaciółki. Lucy zaczyna się dziwnie zachowywać, przestaje jeść i staje się coraz słabsza. Koleżanki Rebecci oraz pracownicy internatu zaczynają ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Rebecca jest pewna, że ma to związek z nową uczennicą, jednakże nikt nie chce jej wierzyć. Czy ma rację? Czy faktycznie ma to związek z Ernessą?
„Internat” („The Moth Diaries”) jest irlandzko – kanadyjskim horrorem, który swą światową premierę miał w 2011 roku. Powstał w oparciu o powieść Rachel Klein pod tym samym tytułem („The Moth Diaries”). Jego reżyserką, a zarazem osobą odpowiedzialną na scenariusz, jest Mary Harron. Mogliście już o niej usłyszeć prędzej. Reżyserowała film „American Psycho”. Za produkcję „Internatu” odpowiedzialni są ci sami ludzie, dzięki którym mogliście obejrzeć „Kruka” z Brandonem Lee w roli głównej. Główne role zagrały Sarah Bolger („Alex Rider: Misja Stormbreaker”, „Kroniki Spiderwick”) jako Rebecca oraz Lily Cole („Dziewczyny z St. Trinian”, „Parnassus”, „Królewna Śnieżka i Łowca”) jako Ernessa.
W filmie znajdziemy nawiązania do powieści gotyckich oraz opowieści o wampirach. Wspólnymi dla nich elementami, które pojawiały się w tego typu dziełach, jest seks, krew i śmierć, ale także obawa przed siłą kobiety, jej kobiecością. I dokładnie z tym samym mamy do czynienia w filmie „Internat”. Jest on pełen erotycznego napięcia, które czuć pomiędzy głównymi bohaterkami. Rebecca skrycie kocha Lucy i staje się coraz bardziej zazdrosna o rozwijającą się przyjaźń pomiędzy nią a Ernessą. Z tego też powodu zaczyna baczniej przyglądać się nowo przybyłej uczennicy. Pod wpływem pewnej lektury, którą otrzymała od nauczyciela literatury, zaczyna podejrzewać, iż Ernessa może być wampirem. Tak jak i one jest samotniczką i w oczach Becci przejmuje kontrolę nad swą ofiarą – Lucy. Tylko czy aby dziewczyny nie ponosi zbyt wybujała wyobraźnia? Czy Ernessa faktycznie jest wampirzycą? Jednocześnie rozmyśla o utracie ojca oraz samej śmierci. Pojawi się nawet myśl, że śmierć jest doznaniem ekstatycznym, najprzyjemniejszym momentem w życiu człowieka, po którym rodzimy się na nowo. Tylko czy to aby prawda? Rebbece nie podoba się również to, że tak wiele łączy ją z Ernessą; że pod wieloma względami są do siebie bardzo podobne. Obie straciły ojca z powodu jego samobójstwa. Każda z nich odziedziczyła również po nich talent – jedna do poezji, a druga muzyki.
Postać Ernessy jest niesamowita. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, gdy stanęła w drzwiach internatu, pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła na jej widok, to czy ona nie jest przypadkiem członkiem rodziny Adamsów. Wysoka, szczupła, o jasnej karnacji skóry, długich kruczoczarnych włosach i równie czarnych dużych oczach – wypisz wymaluj starsza wersja Wednesday Adams. Od pierwszych chwil czuć, że skrywa w sobie jakiś sekret, coś mrocznego i nie dającego się racjonalnie wytłumaczyć. Kiedy tylko się pojawia, czuć niepokój, obawę o to, co za moment może się wydarzyć. Z pozoru cicha, opanowana, nikomu nie mogąca wyrządzić krzywdy, niczym niewinna wiktoriańska dziewczyna, która jeśli zechce, może przemienić się w prawdziwą bestię. Jest doprawdy klimatyczną postacią, a wrażenie to potęguje dodatkowo podkład muzyczny, który pojawia się w kluczowych momentach. Wielkie brawa dla Lily Cole, która świetnie poradziła sobie z przedstawieniem Ernessy.
„Moja matka mnie zarżnęła,Ojciec mnie zeżarł,Moja siostra Marlenka,Szukała wszystkich moich kości,Zawiązała je w jedwabnej chuście,
Położyła pod krzewem jałowca.
ćwir, ćwir, jaki piękny ze mnie ptak!”
Gatunek: horror
Czas: 79 minut
Produkcja: Irlandia, Kanada
Premiera: światowa 2011 r, polska 2012 r
Reżyseria: Mary Harron
Scenariusz: Mary Harron
Muzyka: Lesley Barber
Dystrybucja: Kino Świt
Nośnik: DVD
Kupisz: Merlin