„Witaj w Malowniczem, moja droga (…) Jeżeli czegoś sama o sobie nie wiesz, tutejsi mieszkańcy natychmiast Cię doinformują. Tak już tu jest.”
Z wielką przyjemnością powróciłam do niewielkiej miejscowości położonej gdzieś pod Sudetami jaką jest Malownicze, do której jakiś czas temu przeniosła się główna bohaterka powieści – Magda (a właściwie Madeleine). Stęskniłam się nie tylko za nią, ale również za resztą mieszkańców tego urokliwego zakątka – m.in wszędobylską i wszystkowiedzącą Kraśniakową, za panem Mieciem zakochanym bez pamięci w Madzi, klimatycznym sklepikiem pani Leontyny, a zwłaszcza za pewnymi dziewczynkami – Anią i Marcysią, o które postanowiła zawalczyć nasza droga Madeleine chcąca zapewnić im normalny, pełen miłości dom. Niestety dobre chęci to czasami za mało, aby wszystko szło po naszej myśli. Okazuje się bowiem, że pojawiły się pewne dość poważne przeszkody, które mogą uniemożliwić Magdzie przejęcie opieki nad dziewczynkami. Jednak ona nie zamierza się poddawać. Obiecała przecież siostrom, że ich nie opuści i nie zamierza złamać danego im słowa. Przed nią ciężki okres, pełen stresu i niepokoju. Na całe szczęście ma u swego boku grono wiernych przyjaciół oraz Michała, który coraz bardziej zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo zależy mu na Magdzie. Tylko czy to wystarczy, aby z wiecznego wędrowca nie potrafiącego nigdzie na dłużej zagrzać miejsca, stał się człowiekiem, z którym chciałaby się związać Magda? Jakby problemów było mało, na głowę Madeleine spada kolejny. Oto bowiem niespodziewanie zjawia się u niej dawna koleżanka wraz ze swoją małą córeczką Zośką. Obie zachowują się bardzo dziwnie, w ich oczach czai się paniczny strach, a matka, spytana o powód ich wizyty, nie zamierza niczego wyjawiać. Tymczasem Kacper, ojciec Julki, ze zgrozą odkrywa, gdzie przebywa jego córka. Czym prędzej postanawia wyruszyć do Malowniczego, aby zapobiec temu, by dowiedziała się ona wszystkiego o jego godnej pożałowania przeszłości. Nie wie jednak, że na to już za późno… Przeszłość wreszcie go dopadła i teraz będzie musiał stoczyć walkę z demonami, które zatruły nie tylko jego duszę, ale również życie wielu mieszkańców Malowniczego.
„Malownicze. Wymarzony czas” to powieść, która po prostu mnie urzekła. Miejscami bardzo wzruszała, w innym momencie bawiła do łez (akcja z naturystkami – kto czytał, ten wie, o co mi chodzi). To przepiękna historia o tym, że tak naprawdę nasze życie jest tylko i wyłącznie w naszych rękach. Co prawda nie mamy możliwości zmiany tego, co wydarzyło się w przeszłości, wpływu na dawne wydarzenia, nie możemy niczego zmienić, aby naprawić wyrządzone wówczas szkody. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by zawalczyć o własną przyszłość. Wziąć byka za rogi, zmierzyć się z przeciwnościami i sprawić, by nasze dalsze życie było lepsze od tego, które zostawiliśmy za sobą. Magdalena Kordel nie boi się poruszać trudnych tematów i to widać bardzo dokładnie na przykładzie losów sióstr – Ani i Marcysi. Pokazuje Czytelnikom, jak bezlitosny bywa system i jak beznadziejna bywa z nim walka. Nie liczą się ludzkie uczucia, ani dobre chęci. Ważne są jedynie przepisy i sztywne przestrzeganie z góry narzuconych reguł. Poza tym autorka skupia się również na problemie samych dzieci przebywających w sierocińcach. Dając nam możliwość poznania małego Franka udowadnia, jak bezmyślni i ograniczeni bywają ludzie, jak bardzo potrafią krzywdzić te niewinne istoty jakimi przecież są dzieci. A one pragną tylko jednego – miłości. Tymczasem bywa tak, że podejmujemy decyzję o wzięciu dziecka z sierocińca zbyt pochopnie, pod wpływem impulsu, kaprysu, a potem, kiedy pojawiają się jakieś trudności, oddajemy je z powrotem niczym popsutą zabawkę, która nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Kiedy czytałam o tym małym chłopczyku, o pięknych tęsknie spoglądających niebieskich oczkach, łzy same cisnęły mi się do oczu i miałam ochotę wykrzyczeć w głos, jak głupi i ślepi są ludzie.
Jeśli dotąd nie czytaliście poprzedniej części – „Malownicze. Wymarzony dom”, to czym prędzej nadróbcie zaległości, by móc sięgnąć po jej kontynuację. Cudowna książka, wzruszająca, chwytająca za serce, niezapomniana. Idealna na lato, bowiem mimo wielu trudnych tematów, które porusza, to jednak niesie nadzieję na lepsze jutro, pozwala się uśmiechnąć i oddać marzeniom. To wymarzony czas, by rozpocząć lekturę i przenieść się wraz z jej bohaterami do urokliwego Malowniczego. Gorąco polecam.
Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Seria: Malownicze
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-240-3126-9
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: