- Wydawnictwo: Znak
- Rok wydania: premiera 15.01.2014
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 288
- ISBN: 978-83-240-2873-3
„(…) nie należy nikogo sądzić po pozorach. Jeśli ktoś trzyma w ręku zakrwawiony nóż, to nie znaczy, że kogoś zabił.”
Najnowsze dzieło naszej rodzimej autorki Marii Nurowskiej opowiada historię dwojga ludzi, których pewnego dnia zupełnie przypadkiem połączył los. Joanna Padlewska, dziennikarka pisząca dla jednej z większych polskich gazet, zmierza właśnie w kierunku Zakopanego, aby tam przeprowadzić wywiad z panią Stasią, salową z pewnego szpitala, która odsiedziała w areszcie dwa lata za to, że nie chciała podpisać dokumentu obciążającego winą jej przełożonego. W pociągu jej uwagę przykuwa pewien tajemniczy mężczyzna, który wysiada wraz z nią na tej samej stacji. Kobieta zauważa dość niespotykane zachowanie swego współtowarzysza podróży – po wyjściu z pociągu pada on na kolana i wygląda tak, jakby się modlił. Instynkt dziennikarki nakazuje Joannie podążyć za mężczyzną, aby dowiedzieć się, jaką skrywa tajemnicę. Nie spodziewa się, że historia, jaką opowie jej Adam Madej, bo tak się nazywa ów tajemniczy mężczyzna, może stanowić temat na pierwsze strony gazet. Oto bowiem po dwudziestu latach odsiadki wyszedł on z więzienia o zaostrzonym rygorze – San Quentin, gdzie odbywał karę za popełnienie morderstwa… Joanna szybko przekonuje się, że sprawa Adama nie jest taka prosta, jak się wydaje. Jest ona skomplikowana, przerażająca i niezwykle bolesna. Jak doszło do morderstwa? Czy faktycznie sprawcą był Adam? A może jest kolejną osobą twierdzącą, że siedział za niewinność? Odpowiedzi na wszystkie pytania skrywają jego dzienniki z czasu pobytu w więzieniu. Jednak i one nie zawierają wszystkiego. Czy Joannie uda się odkryć każdą z tajemnic, jakie skrywa przeszłość mężczyzny? Z czasem kobieta zaczyna zdawać sobie sprawę, że zaczyna czuć coś więcej do Adama poza zwykłą dziennikarską ciekawością. Tylko czy kogoś takiego jak on warto obdarzyć uczuciem?
Maria Nurowska to jedna z najbardziej znanych i poczytnych polskich pisarek, którą docenili czytelnicy nie tylko w naszym kraju, ale również za granicą (jej książki przetłumaczono na szesnaście języków). Mimo że swą karierę literacką rozpoczęła w 1974 roku, do tej pory sama nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością. Najnowsze jej dzieło „Zabójca” było zatem moim debiutanckim spotkaniem z piórem autorki. Książkę przeczytałam w ciągu zaledwie jednego wieczora i jeśli pozostałe powieści Nurowskiej są tak samo wciągające i elektryzujące, a do tego tak bardzo uczuciowe, to z chęcią po nie sięgnę i nadrobię czytelnicze zaległości.
„Zabójca” opowiada historię człowieka, którego los nie oszczędzał. Adama oraz jego rodzeństwo wychowała matka z pomocą babci. To z tą drugą kobietą wiązała go głęboka uczuciowa więź oraz nić porozumienia. Nawet dziś, po ponad dwudziestu latach, nadal z czułością w głosie wspomina tę starszą kobietę. Mężczyzna jest głęboko przekonany, że nad jego rodziną wisi klątwa. Stracił wszystkich, których kochał – wpierw babcię, później matkę, dalej siostrę, a na końcu brata. Jakby tego było mało, sam trafił na długie lata do więzienia, gdzie o przeżyciu decydowało to, czy zdołasz się podporządkować zasadom panującym wewnątrz jego murów. Dzienniki Madeja przedstawiają przerażającą rzeczywistość, w której nagle znalazł się główny bohater. Muszę przyznać, że lektura jego fragmentów była dla mnie o wiele bardziej interesująca niż cała reszta historii. Przyglądałam się temu, przez jakie piekło musiał przejść do czasu, aż ponownie ujrzał świat bez krat. Dogłębnie mu współczułam i bolałam nad jego losem. Nic więc dziwnego, że po powrocie przypominał wrak człowieka – nieufnego, uważającego siebie za niegodnego pokładanych w nim uczuć, pustego wewnętrznie, o roztrzaskanej duszy. Jedno, co pozostało w nim niezmienne, to bezgraniczna miłość do gór i otaczającej go podhalańskiej przyrody.
„Halny to najbardziej tajemnicza sprawa w tamtych okolicach (…) ma jakiś wyjątkowo depresyjny wpływ na psychikę ludzką.”
Autorka dużą uwagę skupiła na przedstawieniu czytelnikowi Podhala – piękna tutejszej przyrody oraz mentalności jego mieszkańców. Już na samym początku mamy okazję przekonać się, co na temat podhalańczyków myśli wybierająca się do Zakopanego Joanna – „O mieszkańcach Podhala miałam jak najgorsze zdanie, Gdyby odrzucić te wszystkie legendy o ich niezależności i honorze, pozostaliby ludzie mali duchem, zawistni, broniący swego nawet wtedy, kiedy przekracza to granice zdrowego rozsądku. Dwie rzeczy ludowi podhalańskiemu wychodziły: picie wódki i mnożenie potomstwa.” Wyobrażenie bohaterki w zderzeniu z rzeczywistością karze jej zmienić zdanie o tutejszych mieszkańcach. Nurowska wyraźnie udowadnia, aby nie sądzić po pozorach i nie wierzyć we wszystko, co się gdzieś usłyszało bądź przeczytało. Prawda bowiem wielokrotnie bywa zupełnie inna niż to, w co dotąd wierzyliśmy. Spodobał mi się również fakt, że tubylcy nadal porozumiewają się gwarą tak typową dla tego regionu. Nie starają się na siłę dostosowywać do reszty społeczeństwa, a dbają o zachowanie tradycji i własnej tożsamości.
„Zabójca” to powieść doskonała pod każdym względem. Posiada ciekawą fabułę, wciągającą czytelnika od samego początku aż do końca, oraz wielowymiarowych, wartych poznania bohaterów. Jest to opowieść o bólu, stracie, tęsknocie, poczuciu winy, ludzkich pragnieniach i potrzebie miłości oraz bliskości drugiego człowieka. To historia, która dogłębnie wzrusza oraz zmusza do głębszych refleksji, zastanowienia się nad własnym życiem, a także wartościami, którymi kierujemy się na co dzień. Dotyka tematów, które bliskie są nie jednej osobie, dzięki czemu czytelnicy być może odnajdą w niej cząstkę samych siebie. Dlatego też z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że warto sięgnąć po „Zabójcę” i poznać losy człowieka, którego zbyt mocno doświadczyło życie.
Moja ocena: 5/6
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: „Polacy nie gęsi 2” ; „Books lovers”
Recenzja opublikowana również: