„Zwierz” – Piotr Kościelny

„(…) nie wyglądał na kogoś, kto byłby w stanie kogokolwiek skrzywdzić. A już na pewno nie wyglądał jak seryjny morderca.”

Ted Bundy, Andriej Czikatiło (Rzeźnik z Rostowa), Stanisław Modzelewski (Wampir z Gałkówka), Henryk Kukuła (Monstrum z Chorzowa), Joachim Knychała (Frankenstein)… Zapewne kojarzycie te nazwiska, albo chociaż część z nich. Każdy z w/w mężczyzn był seryjnym mordercą. I – podobnie jak w przypadku tytułowego Zwierza, głównego, czarnego bohatera powieści Piotra Kościelnego – nic nie wskazywało na to, iż kierują nim mordercze zapędy. Pod maską praworządnego, przykładnego obywatela skrywał się jednak prawdziwy potwór, któremu przyjemność sprawiało krzywdzenie innych ludzi.

„Właściwie zabijałem, odkąd pamiętam. Zaczynałem od zabijania zwierząt. Pierwszą ofiarą był kot sąsiadów. To było u babci na wakacjach. Mieszkała na wsi. Miałem zaledwie siedem lat. Zabiłem go kamieniem. Podchodził do mnie i się łasił. Głaskałem go po plecach, a drugą ręką sięgnąłem po kamień. Potem było więcej zwierząt. Ptaki złapane w siatkę, psy, jeże, najczęściej jednak koty. (…) Człowieka zabiłem pierwszy raz, jak miałem dziesięć lat.”

Takimi oto słowy wita się z czytelnikami tytułowy Zwierz. Te kilka zdań, wypowiedzianych przez niego we wstępie do historii, wystarczy, aby zdać sobie sprawę z tego, iż oto mieć będziemy do czynienia z człowiekiem złym i pozbawionym uczuć wyższych. Takim, który nie tylko napsuje krwi śledczym, ale przede wszystkim dostarczy nam – czytelnikom – wielu wrażeń podczas śledzenia jego poczynań. I chociaż z góry wiadomo, jak zakończą się jego losy (ot cała ta zaskakująca konstrukcja, o której wspomina się na okładce, to nic innego, jak zamieszczenie w pierwszym rozdziale tego, co zazwyczaj znajduje się na końcu historii), to warto prześledzić drogę, która doprowadziła do takiego, a nie innego finału całej opowieści.

Jej początek stanowi odnalezienie zwłok młodej dziewczyny. Została zamordowana, zatem jej sprawa przydzielona zostaje doświadczonemu komisarzowi wydziału zabójstw, Markowi Mikulskiemu – zwanemu przez kolegów Mikunem. Niebawem zostaje on wezwany na kolejne miejsce zbrodni. Tym razem ofiarami jest dwoje młodych ludzi, których morderca pozbawił życia w brutalny sposób. Przy zwłokach technicy znajdują wiadomość pozostawioną przez ich oprawcę, podpisującego się pseudonimem Zwierz, z której wynika, że mają do czynienia z seryjnym mordercą.

Tak oto rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra o życie mieszkańców miasta, w której głównym rozgrywającym będzie człowiek wykazujący się niezwykłą brutalnością, sprytem i pomysłowym okrucieństwem, będący zawsze o krok przed tymi, którzy ze wszech miar starać się będą dopaść go, nim życie straci kolejna osoba. Będzie miał jednak godnego siebie przeciwnika…

„Mikun nie jest zwykłym psem. (…) To skurwiel, który kieruje się specyficznymi zasadami. Wejdziesz mu w drogę, załatwi cię bez mrugnięcia okiem. Nie tylko stoi po drugiej stronie barykady, ale sam wyznacza, gdzie ta barykada się znajduje. To nie jest zwyczajny pies, nie warto z nim zadzierać.”

Warto, naprawdę warto sięgnąć po tę powieść, aby poznać szczegóły ich starcia.

Piotr Kościelny, z uwagi na wykonywany przez siebie zawód (doświadczony, prywatny detektyw) oraz liczne grono znajomych powiązanych z policyjnym światkiem, należycie zadbał o realizm rozgrywających się w jego powieści wydarzeń i kreację oraz motywacje poszczególnych bohaterów w niej występujących.

Czytelnik ma okazję przyjrzeć się, jak – krok po kroku – wyglądają poszczególne procedury prowadzone przez śledczych w sprawie o zabójstwo i z jakimi trudnościami zmuszeni są oni na co dzień się borykać (od niewystarczających przydziałów zwykłych długopisów na wydział, po korupcję na najwyższych szczeblach władzy). Autor nie szczędzi słów krytyki całemu systemowi sprawiedliwości, ale też działaniu mediów w naszym kraju czy też karygodnym postawom społeczeństwa w przypadku np odmienności seksualnej.

Pisze prosto, niewyszukanym językiem. „Zwierz” to w głównej mierze męski świat. Jego bohaterami są przede wszystkim mężczyźni (choć mamy np zadziorną panią prokurator – Ewę Jaskulską, czy też nowy nabytek wydziału w osobie Iwony Szulc). Nie spodziewajcie się zatem, iż posługiwać się oni będą iście poetyckim językiem. Wręcz przeciwnie – kiedy trzeba rzucają mięsem i nie stronią też od sprośnych żartów. Niemniej całość czyta się naprawdę dobrze, kolejne zbrodnie opisane są w sposób przemawiający do wyobraźni, zaś bohaterowie powieści oraz ich kolejne poczynania wzbudzają w czytelniku prawdziwe emocje.

Mimo iż przed dwoma laty na naszym rynku ukazał się debiut Piotra Kościelnego – powieść zatytułowana „Zakon”, nominowana do tytułu „Polskiej książki roku 2017” w niezależnym konkursie literackim „Brakująca Litera”, której udało się zebrać wiele pochlebnych opinii wśród czytelników, myślę, że to jego najnowsze dzieło – „Zwierz” – ma szansę stać się prawdziwym bestsellerem wśród powieści z tego gatunku wydawanych na naszym rynku, zaś on sam stać się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i poczytnych autorów kryminalnych – o ile oczywiście nie osiądzie na laurach i będzie pisał dalej powieści tak dobre jak jego najnowsze dzieło. Tego mu życzę, z niecierpliwością wyczekując informacji o premierze kolejnej jego książki.

Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 2019
Oprawa: miękka
Liczba stron: 476
ISBN: 978-83-66328-04-4


1Shares