„Zamiana” – Rebecca Fleet

„Przyjechałam tutaj, żeby na chwilę uciec od swojego życia. Teraz jednak wydaje mi się, że zapadam się w nie głębiej, do miejsca, którego nie chcę sobie przypominać.”

Jeszcze nie tak dawno temu Caroline prowadziła podwójne życie. Nie mogąc poradzić sobie z coraz trudniejszą sytuacją we własnym domu spowodowaną pogłębiającym się uzależnieniem jej męża od leków, znalazła szczęście w ramionach innego. Wydarzyło się jednak coś, co sprawiło, że jej związek z kochankiem musiał się natychmiast zakończyć. Od tamtego czasu, choć nie jest to łatwe i przez cały czas przypomina kroczenie po linie nad przepaścią, Caroline i jej mąż starają się naprawić swój związek.

Oboje uznają, że dobrze może im zrobić zmiana otoczenia, oderwanie się choć na jakiś czas od codziennej rutyny i dobrze sobie znanych miejsc. Dlatego też postanawiają skorzystać z okazji i zamienić się mieszkaniem z zupełnie obcą osobą, która odpowiedziała na ogłoszenie Caroline.

Dom, do którego trafiają, daleki jednak jest od ich wyobrażeń. Bardzo minimalistyczny, wręcz pustawy, wydaje się być anonimowy, bezosobowy, zupełnie tak, jakby nikt w nim nie mieszkał. Do Caroline szybko jednak dociera, iż to tylko pozorne wrażenie. Pozostawione gdzieniegdzie przez właściciela pewne przedmioty i drobne niuanse, na które się natyka, zaczynają powoli wzbudzać jej niepokój, a z czasem wręcz strach. Wszystko zaczyna bowiem wskazywać na to, iż osoba, która odpowiedziała na jej ogłoszenie nie tylko bardzo dobrze ją zna, ale też mogła mieć ukryty cel w tym, aby ściągnąć ją do swojego domu. Pytanie tylko brzmi: po co?

Caroline sądziła, że mogła zamknąć za sobą drzwi do przeszłości; zapomnieć o tym, co się wówczas wydarzyło. Jednakże mroczne sekrety, które dotąd tak usilnie skrywała, z coraz większą siłą zaczynają napierać na zamknięte drzwi, czekając tylko na okazję, by móc wydostać się na światło dzienne. Niebawem będzie zmuszona stawić czoła przeszłości i ponieść konsekwencje popełnionych wówczas błędów…

Historia opowiedziana na kartach powieści jest jak rosyjska matrioszka. Składa się z kilku elementów, które wspólnie tworzą jedną, spójną i naprawdę dobrze przemyślaną całość. Wśród nich mamy nie tylko pierwszoosobowe narracje z punktu widzenia różnych bohaterów (Caroline, jej męża Francisa, osoby przebywającej obecnie w ich domu), ale też dwie osie czasowe, po których się naprzemiennie poruszamy – jedną dotyczącą teraźniejszości, kiedy to Caroline i jej mąż próbują ratować swój związek podczas pobytu w obcym domu, drugą zaś związaną z ich przeszłością, z naciskiem na gorący, namiętny romans, w jaki wplątała się Caroline.

„Moją zdradę można zrozumieć, ale to nie znaczy, że da się ją usprawiedliwić.”

Przez takie podejście do sprawy nie można nie polubić Caroline. Choć dopuściła się ona niewierności, czegoś, co jest najbardziej karygodnym występkiem w małżeństwie, to i tak wzbudziła we mnie empatię. Nie sposób bowiem jednoznacznie jej osądzić jako tę złą i występną żonę. Poznając jej przeszłość, zwłaszcza przyglądając się pogłębiającemu uzależnieniu od leków jej męża i temu, jak nałóg ten wpływał na nią, na ich rodzinę – wzajemne relacje, codzienne obowiązki, atmosferę w domu – naprawdę byłam w stanie ją zrozumieć – tę potrzebę poczucia z kimś bliskości, głębokiej więzi, bezpieczeństwa, wszystkiego tego, czego już od naprawdę dawna nie doświadczała we własnym domu od swego męża. Co nie oznacza, że ją rozgrzeszam – w żadnym razie, ale jestem w stanie zrozumieć jej postępowanie.

W historii tej podoba mi się właśnie to, że jej bohaterowie nie są krystalicznie czyści. Każdy z nich zmaga się z własnymi – mniejszymi bądź większymi – demonami. Bez wyjątku. I każdy z nich stara się radzić sobie z nimi na swój własny sposób – niekoniecznie dobry i moralnie poprawny. Nie są oni czarno-bali. Są w nich różne odcienie szarości, a przez to każde z nich staje się bardziej ludzkie, prawdziwe i przekonujące w tym, co i jak robi.

Jako thriller powieść ta spisuje się znakomicie. Autorka umiejętnie stopniuje napięcie, od czasu do czasu zagęszczając i tak już nerwową atmosferę poprzez mniejszy bądź większy zwrot akcji. Szczególnie w jednym miejscu był on taki, iż moje dotychczasowe podejrzenia odnośnie tego, co się tu właściwie dzieje, rozsypały się niczym domek z kart, a we mnie zrodziło się niedowierzanie, że jak to tak? Muszę przyznać, iż Rebecca Fleet skutecznie wywiodła mnie w pole! Ale wiecie co? Przez to jeszcze mocniej wzrosła we mnie chęć poznania rozwiązania całej tej zagadki!

Trudno uwierzyć, iż „Zamiana” jest literackim debiutem Rebecci Fleet, bowiem jak na pierwsze dzieło w dorobku autorki jest naprawdę dobre! Zresztą nie tylko ja tak uważam. Do tej pory powieść tę wydano w 15 krajach i cieszy się ona statusem bestsellera. Polecają ją takie osobistości jak Lee Child czy Erin Kelly. Na naszym rynku „Zamiana” ukazała się w połowie stycznia tego roku nakładem wydawnictwa Marginesy, w tłumaczeniu Agi Zano. Wierzę, iż nie tylko trafi ona w gust wielu czytelników, ale przede wszystkim usatysfakcjonuje miłośników dobrze napisanych thrillerów, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Dlatego też gorąco polecam wam ten tytuł, sama zaś liczę na to, iż szybko doczekam się kolejnego dzieła autorki, które – po lekturze „Zamiany” – biorę w ciemno!

Tytuł oryginalny: The House Swap
Tłumaczenie: Aga Zano
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-66140-07-3

 

1Shares