„U4. Jules” – Carole Trebor

„U4. Jules” jest jedną z czterech powieści składających się na serię „U4” opisującą świat, który właśnie się skończył i opowiedzianą z punktu widzenia jednego z czworga głównych jej bohaterów – w tym wypadku piętnastoletniego Julesa. Pozostałe części serii to „Koridwen”, „Stephane” oraz „Yannis”. Tym, co wyróżnia tę serię jest fakt, iż każdy z jej tomów napisał inny autor (należy jednak do czołowych twórców literatury młodzieżowej we Francji) oraz że można je czytać w dowolnej kolejności. Historie w nich opowiedziane prowadzone są równolegle i wzajemnie się dopełniają. Seria skierowana jest to młodzieży w wieku 14+ i stała się prawdziwym wydawniczym i czytelniczym fenomenem nad Sekwaną – sprzedano tam bowiem 160 tysięcy egzemplarzy powieści w ciągu zaledwie sześciu miesięcy.

Jako miłośniczka fantastyki, a zwłaszcza historii ukazujących świat po apokalipsie, ucieszyłam się na wzmiankę o tym, iż seria ta ukaże się na naszym rynku za sprawą niedawno powstałego wydawnictwa Polarny Lis. Zdając sobie sprawę z sukcesu, jaki odniosła za granicą, miałam wobec niej wysokie oczekiwania – a przynajmniej odnoście części „U4: Jules”, która trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości w/w wydawnictwa.

Głównym bohaterem powieści „U4. Jules” autorstwa Carole Trebor jest tytułowy Jules, piętnastolatek paryżanin uwielbiający spędzać czas wolny przed komputerem, głównie na rozgrywce w grę Warriors of Time, w której osiągnął już poziom Eksperta. Jego beztroskie życie zmienia się w dniu, w którym na świecie wybucha epidemia filowirusa krwotocznego, w wyniku której życie traci ponad 90% ludzkiej populacji. Przeżyć udaje się jedynie nastolatkom pomiędzy 15 a 18 rokiem życia oraz nielicznym dorosłym, wcielonym do armii.

Z dnia na dzień świat, który dotąd znał, ulega drastycznej zmianie – nie ma prądu, przestaje działać internet, wszędzie dookoła leżą trupy. Miasto zaczyna opanowywać chaos. Ostatnim komunikatem, który dociera do Julesa, jest wiadomość od Khronosa, Mistrza gry w WOT, wzywająca Ekspertów do stawienia się w dniu 24 grudnia pod Wieżą Zegarową, by wspólnie cofnąć czas i tym samym zapobiec tragedii, która ogarnęła świat.

Tylko czy jest to naprawdę możliwe? Czy istnieje szansa na ocalenie tych, którzy stracili życie w wyniku epidemii? Znalezienie odpowiedzi na powyższe pytania staje się dla Julesa najważniejszą misją – zwłaszcza z chwilą, w której znajduje małą, bezbronną dziewczynkę o imieniu Alicja.

Dołączywszy do komuny założonej przez jednego z jego szkolnych kolegów będzie odtąd starał się przetrwać i poradzić sobie z cierpieniem po stracie najbliższych, a także znaleźć odpowiedź na pytania: dlaczego jeszcze żyje i czemu musi przez to wszystko przechodzić…

Czy dzieło Carole Trebor, autorki wielokrotnie nagradzanej serii powieściowej „Nina Volkovitch”, okazało się sprostać pokładanym w nim przeze mnie nadziejom? Z przykrością stwierdzić muszę, iż tak się nie stało. Powieść ta jest mocno chaotyczna. Dzieje się dużo, to prawda, jednakże kolejne wydarzenia zdają się wymuszone, naciągane i często, niestety, mało logiczne. Bo który gimnazjalista nagle potrafi posługiwać się bronią maszynową czy różnymi rodzajami granatów, a następnie bez mrugnięcia okiem zabijać innych młodych ludzi? Albo jakim cudem ktoś pochodzący z Bretanii doskonale orientuje się w podziemnych korytarzach Paryża stając się przewodnikiem dla swoich towarzyszy? I od kiedy wojsko stosuje napalm przeciwko garstce wyrostków pragnących żyć w spokoju z dala od autorytatywnej władzy dorosłych? To zaledwie kilka przykładów, a wierzcie mi – w powieści jest tego więcej.

Zabrakło mi też jakichś głębszych emocji oraz dokładniejszej charakterystyki bohaterów. Niby przeżywają oni stratę, każdy na swój sposób, i są w jakimś stopniu przedstawieni, jednakże bez większych rewelacji. Każdy z miejsca ma wyznaczoną rolę, w zależności od posiadanych umiejętności, i widzimy jedynie, jak wypełnia powierzone mu zadania. Wszystko inne, co nie ma z tym bezpośredniego związku, stanowi prawie że niewidzialne tło, umykające gdzieś między wierszami. Nie byłam w stanie żadnego z nich polubić – nawet tytułowego Julesa, który wielokrotnie okazuje się być totalnym mięczakiem, który najchętniej wróciłby do komputerowej gry, zapominając o nowej otaczającej go rzeczywistości. I choć z biegiem czasu zachodzi w nim metamorfoza, to jednak do samego końca jego los pozostał mi obojętny. Zresztą tak samo jak i reszty jego towarzyszy.

To przykre, co powiem, ale z niecierpliwością wyczekiwałam końca opowieści, co i rusz sprawdzając, ile jeszcze pozostało mi stron do przeczytania. Mam nadzieję, iż pozostałe tomy okażą się być lepsze – wszak inni autorzy są za nie odpowiedzialni. „U4. Jules” okazał się być niestety mocno przeciętną lekturą, która zawiodła moje oczekiwania względem niej. Może to dlatego, iż nie należę do grupy wiekowej, do której jest ona skierowana? Czyżbym była aż tak bardzo wymagającą czytelniczką? Nie wiem…

Moja ocena: 3/6

Tytuł oryginalny: U4: Jules
Tłumaczenie: Jakub Jedliński
Wydawnictwo: Polarny Lis
Rok wydania: 2016
Seria: U4, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 432
ISBN: 978-83-945617-2-7

polarny-lis

2Shares