„The ReZort” (2015)

Pamiętacie „Jurrasic Park” Stevena Spielberga z 1993 roku? Wyobraźcie sobie zatem, że zamiast parku z dinozaurami ktoś obmyślił sobie stworzyć podobne miejsce, tyle tylko że w miejscu prehistorycznych gadów znalazły się… zombie. Już? Widzicie to? Zatem zapraszam was do Rezort, miejsca, w którym spełnicie swoje najdziwniejsze fantazje…

Ale od początku. Przed kilku laty ludzkość zaatakowała epidemia zombie, która pochłonęła miliony istnień. Choć udało się w końcu opanować sytuację, nie wszyscy zdołali zapomnieć o tym, co zmuszeni byli przeżyć w czasie wojny z nieumarłymi. Inni wręcz przeciwnie – postanowili wykorzystać fakt istnienia zombie do realizacji własnych celów. Valerie Wilton (Claire Goose) na jednej z wysp stworzyła ReZort, luksusowy ośrodek, którego wczasowicze za odpowiednią kwotę mogą wybrać się na coś w rodzaju safari, tyle że zamiast strzelać do dzikich zwierząt, polować będą na zombie.

W jednej z grup chcących wziąć udział w tej „zabawie” jest Melanie Gibbs (Jessica de Gouw) wraz ze swym chłopakiem Lewisem (Martin McCann). Liczy ona na to, że wyładowując swą złość na nieumarłych zdoła w końcu przeboleć stratę ojca i zapomnieć o całym tym koszmarze związanym z wojną z zombie.

 

Niestety, jak łatwo można się domyślić, nie wszystko idzie zgodnie z planem i szybko rozpoczyna się walka o przetrwanie, która dodatkowo obnaży mroczny sekret ośrodka ReZort.

Powiem tak: jestem coraz bardziej załamana tym, co serwują nam twórcy filmów biorący na warsztat temat zombie. Każdy kolejny film z ich udziałem, który oglądam, utwierdza mnie w przekonaniu, że w tym temacie powiedziano już wszystko, co było do powiedzenia, a każde kolejne próby podjęcia go zakończyć się muszą po prostu porażką.

Co prawda sam pomysł na „The ReZort” był całkiem niezły. Zwłaszcza że podjęto w nim dodatkowo próbę dyskusji na temat ludzkiej moralności oraz tego, co ostatnimi czasy stanowi ogólnoświatowy problem – kwestię uchodźców. Niestety sam pomysł plus poruszenie gorących tematów nie wystarczą do stworzenia oryginalnego filmu, który nie tylko zdoła zainteresować widza, ale też sprawi, że będzie chciał zachęcić innych do obejrzenia go. Potrzebny jest dobry scenariusz, porządna gra aktorska i odpowiednia oprawa zdjęciowa. A tu… cóż, wszystko leży. Najbardziej chyba rażą same sylwetki bohaterów – nudne, płaskie, bez wyrazu, nie wzbudzające żadnych emocji – które absolutnie do siebie nie przekonują i sprawiają, że tylko wyczekuje się chwili, kiedy dany bohater zginie od zębów zombie, byśmy nie musieli dłużej się męczyć oglądając jego marną grę.

Mój mąż usnął kilka razy podczas seansu tego filmu. Ja dotrwałam do końca licząc chyba na jakiś cud, że może z czasem będzie lepiej, nie tak rozczarowująco i nudno. Niestety nie doczekałam się, zaś mąż stwierdził, że następnym razem, kiedy będę chciała obejrzeć coś o zombie, to już bez niego, bo ma dość. I wcale mu się nie dziwię. Dlatego też i was nie powinno zaskoczyć, że nie polecę wam „The ReZort”. No chyba że chcecie zmarnować 93 minuty ze swojego życia… to proszę bardzo, możecie go obejrzeć. Ale jak mówię, to jedynie strata czasu.

Tytuł oryginalny: The Rezort
Gatunek: horror
Czas: 93 min
Premiera: 22.04.2016 (świat)
Reżyseria: Steve Barker
Scenariusz: Paul Gerstenberger
Obsada: Jessica de Guow, Dougray Scott, Martin McCann, Elen Rhys, Jassa Ahluwalia

1Shares