„Serafina” – Rachel Hartman (recenzja 568)

Przed blisko czterdziestu laty Królestwo Goreddu zawarło ze smoczym rodzajem Traktat zakańczając tym samym długoletnie krwawe wojny pomiędzy obiema rasami. Od tamtej pory zarówno ludzie jak i smoki starają się żyć obok siebie, w zgodzie i w pokoju, starając się przestrzegać wszystkich postanowień rozejmu. Ci drudzy zobowiązani są pozostawać w ludzkiej formie (jako tzw saarantrai) w obrębie murów miasta, a za każdą nieautoryzowaną przemianę są srogo karane. Jedynie podczas tzw procesji pięcioletniej wolno im przybrać swą prawdziwą formę i przemaszerować ulicami miasta wraz z królewskim orszakiem dla uczczenia rocznicy Traktatu. Z zbliżającej się czterdziestej rocznicy podpisania Traktatu, do miasta ma przybyć sam Ardmagar Comonot, smoczy generał, który przed laty w imieniu jego gatunku zawarł rozejm z królową Goreddu. Tymczasem podczas polowania ginie książę Rufus i wszystko wskazuje na to, że jest to sprawka jednego ze smoków. Wśród mieszkańców królestwa narasta coraz większy niepokój. Pokój pomiędzy ludźmi a smokami wisi na włosku… W samym środku tych wydarzeń znajduje się Serafina, asystentka nadwornego kompozytora, niezwykle uzdolniona muzycznie dziewczyna, od dziecka kształcona przez Ormę, jednego z saarantrai, która zmuszona jest skrzętnie ukrywać pewną tajemnicę. Gdyby ujrzała ona światło dzienne, życiu jej oraz najbliższych jej osób groziłoby śmiertelne niebezpieczeństwo. Dzięki swym niezwykłym zdolnościom oraz wspomnieniom zmarłej matki wpada na trop spisku mającego na celu obalenie rządów Comonota i powrotu dawnych czasów, kiedy to smoki rządziły przestworzami i polowały na ludzi. Tylko jak zapobiec najgorszemu nie wyjawiając jednocześnie prawdy o sobie?

„Prawdy nie należy wypowiadać na głos. Oto akceptowalne kłamstwo.”

„Serafina” to pierwszy tom serii pod tym samym tytułem, a zarazem literacki debiut amerykańskiej pisarki Rachel Hartman. Gdybym nie potwierdziła tej informacji na oficjalnej stronie autorki, nie uwierzyłabym, iż jest to jej pierwsza powieść. Jest przemyślana i doskonale napisana. Wciąga od pierwszych stron i nie sposób się od niej oderwać. Zakończenie zaś sprawia, że mam ochotę od razu sięgnąć po kontynuację – która nota bene za granicą ma ukazać się w marcu przyszłego roku.

„Nie rozumiałam, że noszę przed sobą samotność na talerzu, a muzyka stanie się padającym na mnie światłem.”

Hartman zabrała mnie do świata głównej bohaterki. Pozwoliła mi poznać nie tylko jej burzliwą historię, ale również poczuć targające nią emocje, a zwłaszcza skrywane lęki. Serafina odkąd pamięta zmuszona jest do ukrywania prawdy o sobie, tej największej i przerażającej rodzinnej tajemnicy, która mogłaby doprowadzić do jej zguby. Żyje w kłamstwie na każdym kroku uważając na to, by się niczym nie zdradzić. Nieustannie toczy wewnętrzną walkę pomiędzy tym, czego pragnie jej serce, a tym, co podpowiada jej rozum. Zmarła matka pozostawiła jej dziedzictwo, które uważa za prawdziwe przekleństwo i przyczynę swej samotności. Zmuszona jest również do opieki nad Ogrodem Grotesek znajdującym się w zakamarkach jej umysłu. Gdyby tego nie robiła, w najmniej spodziewanych momentach napływałyby do niej pozbawiające ją świadomości wizje grożące ujawnieniu jej sekretu.

„Czasami prawda ma problem z przebiciem murów naszych przekonań. Kłamstwo, odziane w stosowną liberię, przechodzi o wiele łatwiej.”

Bardzo interesującą postacią jest Orma, smok, który od wielu już lat żyje wśród ludzi jako saarantrai, choć ci o nim nie wiedzą. Będąc uczonym zwolniony jest bowiem z noszenia obowiązującego inne saarantrai dzwoneczka zdradzającego ich prawdziwą naturę. Pozostaje pod baczną obserwacją smoczych Cenzorów, którzy podejrzewają, iż tak długotrwałe przebywanie wśród ludzi może doprowadzić do zakłócenia jego umysłowej równowagi, co przejawiać się może w okazywaniu uczuć, które jego rodzajowi są zupełnie obce. Największą zaś skazą, jaka może spotkać smoka, jest miłość, którą uważają za najgorszą z możliwych chorób. Nie rozumieją jej istoty. Upatrują w niej jedynie nieuniknione dążenie do samozagłady. Dlatego też wszelkie jej przejawy wśród smoczej rasy są z miejsca tępione i likwidowane. „Uszkodzony” smok zostaje poddany tzw wycięciu, co w praktyce oznacza, że z jego umysłu usunięte zostają kłopotliwe wspomnienia. Orma, będący od wczesnego dzieciństwa nauczycielem Serafiny, sporo opowiadał jej o smokach, ich naturze, zasadach rządzących ich życiem. Ale i on, tak samo jak ona, ma swoje tajemnice, których pilnie strzeże. Oboje wiedzą, jak to jest żyć w ukryciu, z ciężącym na sercu sekretem, którego nie mogą nikomu wyjawić. Nie, jeśli nie chcą rozstać się z tym światem…

„Są melodie, które przemawiają równie dobitnie jak słowa, które płyną logicznie i w sposób nieunikniony z jednego, czystego uczucia.”

Ciekawym akcentem w powieści jest delikatny, nie wysuwający się na pierwszy plan wątek miłosny. Dwie osoby, dwa serca, dwa różne światy. Ona to rzecz jasna nasza główna bohaterka. On to ktoś, na kim ciążą nie tylko obowiązki wynikające z jego obecnego zajęcia, ale również zobowiązania względem innej osoby, z którą w przyszłości ma związać swe życie. Rodzące się pomiędzy nimi uczucie, pomimo wszystkich pojawiających się po drodze przeszkód, stopniowo rozkwita i dodaje rumieńców całej historii. Z przyjemnością przypatrywałam się tej dwójce – ich nieśmiałym uśmiechom, ukradkowym spojrzeniom i próbom walki z uczuciem, które niczym w szekspirowskim „Romeo i Julii” nie powinno mieć prawa bytu. Wiadomo jednak, że miłość nie wybiera, a im usilniej staramy się z nią walczyć, tym jeszcze bardziej zbliża ona do siebie dwoje zakochanych ludzi.

Po przeczytaniu „Serafiny” wiem jedno – to początek serii, która ma ogromną szansę stać się jedną z mych ulubionych. Z niecierpliwością wyczekiwać będę kontynuacji, by poznać dalsze losy bohaterów, którzy stali mi się bliscy podczas lektury powieści. A tymczasem polecam waszej uwadze część pierwszą. Wielkie sekrety, zakrojone na szeroką skalę intrygi i spiski, tajemnicze morderstwo… oraz miłość – to wszystko czeka na was tu, na stronicach „Serafiny” i aż prosi się o to, byście sięgnęli po książkę, dali się wciągnąć w wir wydarzeń i zapomnieli o otaczającym was świecie. Ja jej na to pozwoliłam i absolutnie nie żałuję! Cudowna historia…

Moja ocena: 6/6

Serafina [Rachel Hartman]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Tytuł oryginalny: Seraphina
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2014
Seria: Serafina, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 480
ISBN: 978-83-7480-452-3

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: „Czytam Fantastykę II” ; „Urban Fantasy II”

Recenzja opublikowana również:

LubimyCzytac ; WeBook ; Granice ; Goodreads ; Gandalf ; Libroteka ; Matras ; TaniaKsiazka

13Shares