„Rytuał” (The Ritual, 2017)

W pierwszej połowie lutego na platformie Netflix zadebiutował film produkcji brytyjskiej pt „Rytuał”, nakręcony na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Adama Nevilla i wyreżyserowany przez Davida Brucknera („V/H/S” – 2012, „Sygnał” – 2007). Jako amatorka horrorów i kina grozy jako takiej nie mogłam odmówić sobie seansu „Rytuału”, a już zwłaszcza po obejrzeniu wypuszczonego do sieci zwiastuna, który tylko aby zaostrzył mój apetyt.

„Rytuał” jest opowieścią o grupie starych przyjaciół, którzy spotykają się, by zaplanować wspólny wypad w teren. Niestety tego samego wieczoru dochodzi do prawdziwej tragedii, w wyniku której jeden z nich zostaje brutalnie zamordowany, a drugi – będący świadkiem tego wydarzenia – od tej pory mierzyć się będzie z nawracającymi koszmarami i dręczącym go poczuciem winy.

Pół roku później widzimy ich na szlaku, na który wyruszyli, mimo panującej pomiędzy nimi dość napiętej atmosfery, ku pamięci zmarłego kolegi.

od lewej: Dom (Sam Troughton), Luke (Rafe Spall), Phil (Arsher Ali) oraz Huth (Rob James-Collier)

W drodze powrotnej jednak Dom doznaje kontuzji kolana, a z czasem i Phil cierpieć zaczyna z powodu źle dobranego obuwia (tu nasunęła mi się z miejsca logiczna konkluzja – jaki głupiec u diabła na wycieczkę w teren, do tego w góry, zakłada zupełnie nowe buty??). Dlatego też panowie postanawiają zejść z wyznaczonego prędzej szlaku i ruszyć dalej przez las, aby szybciej dotrzeć do domu.

I jako że „Rytuał” z założenia miał być horrorem, łatwo można się domyślić, iż podjęta przez nich decyzja okaże się być fatalną w skutkach…

Wypatroszony jeleń rozwieszony wśród drzew, znajdujące się na nich tajemnicze znaki, budząca grozę opuszczona chata z tajemniczym i wywołującym niepokój znaleziskiem na piętrze to zaledwie początek ich problemów. Już wkrótce przyjdzie im bowiem zmierzyć się z czymś, co czai się w leśnej głuszy i co najwyraźniej obrało sobie grupkę starych-byłych przyjaciół za cel. Czy wyjdą cało z tej konfrontacji?

Muszę przyznać, że „Rytuał” miał zadatki na naprawdę niezłe kino grozy. Od momentu wkroczenia bohaterów do lasu stopniowo narastało napięcie, które swój punkt kulminacyjny (i jedyną w sumie porządną, wywołującą jakiekolwiek emocje akcję) miało w opuszczonej leśnej chacie. Za oknami szalała burza, otaczał ich mroczny las, słychać było dziwne odgłosy, a do tego natknęli się na to tajemnicze i w pewnym stopniu odpychające znalezisko…

Niestety z chwilą, w której bohaterowie opuścili tę upiorną chatę i ruszyli w dalszą drogę, film zaczął wytracać impet i coraz szybciej staczał się w dół po równi pochyłej.

Co zatem poszło nie tak?

Dobre pytanie. Na pewno wina nie leży po stronie aktorów, gdyż ci spisali się naprawdę dobrze – zwłaszcza odtwórca roli Luke’a, który przekonująco oddał dręczące jego bohatera wyrzuty sumienia. Żałowałam tylko, że twórcy filmu tak szybko uśmiercili postać odkrywaną przez aktora, którego bardzo polubiłam za jego występ w serialu „Downton Abbey” (kto oglądał, ten skojarzy patrząc na zdjęcie bohaterów – nie będę przecież spojlerować – i tak już za dużo powiedziałam 🙂

Wyrzuty sumienia dręczące jednego z bohaterów filmu miały nadać całości pewnego dramatyzmu, przełożyć się na relacje panujące pomiędzy poszczególnymi postaciami, a także mieć wpływ na to, z czym przyjdzie im się zmierzyć po wkroczeniu w leśną głuszę. Niestety twórcy filmu trochę „popłynęli”… Z chwilą, w której dowiadujemy się, z czym tak naprawdę walczą nasi bohaterowie, historia ta staje się jakąś bzdurną groteską, której zakończenie jest już całkowitym rozczarowaniem. Ja rozumiem, co chciano przekazać – że stanięcie twarzą twarz z własnymi demonami jest jedynym gwarantem sukcesu. Niestety droga do zrozumienia tej prawdy, a raczej pomysł na ukazanie jej okazał się być… no cóż, po prostu żenujący.

Po obejrzeniu „Rytuału” naprawdę trudno mi uwierzyć w to, iż zgarnął on sporo pochwał na Toronto International Film Festival 2017, a także że Netflix zdecydował się zapłacił za ten tytuł ponad 4,5 mln dolarów, by mieć go na wyłączność… Dla mnie osobiście była to jedna wielka strata czasu i dlatego też nikomu z was nie polecę tej pozycji jako wartego uwagi, a nawet miana! kina grozy.


„Rytuał”

Tytuł oryginalny: The Ritual / Produkcja: Wielka Brytania / Rok produkcji: 2017 / Gatunek: horror / Czas: 94 min / Reżyseria: David Bruckner / Scenariusz: Joe Barton / Muzyka: Ben Lovett / Zdjęcia: Andrew Shulkind / Na podstawie: powieści Adama Nevilla pt „Rytuał” / Obsada: Rafe Spall (Luke), Rob James-Collier (Huth), Sam Troughton (Dom), Arsher Ali (Phil)

Premiera: 8 września 2017 (świat); luty 2018 (Netflix Polska)

0Shares