Jakiś czas temu podzieliłam się z wami wrażeniami po przeczytaniu książki „Gdy pada deszcz. Przejście” autorstwa Zofii Staneckiej z serii „Poczytaj ze mną”. Dziś chciałabym pokazać wam kolejną pozycję z tej serii, dzieło Joanny Jagiełło pt „Różowe babeczki”, książkę, która spodoba się dzieciom lubiącym od czasu do czasu pobawić się w detektywa, by rozwiązać jakąś zagadkę.
Główną bohaterką książki jest sześcioletnia Lusia, której tata prowadzi biuro detektywistyczne. Pewnego dnia zgłasza się do nich zdenerwowana właścicielka pobliskiej cukierni – pani Hanna Bajadera. Prosi tatę Lusi, by zajął się sprawą jej różowych babeczek. Coś niedobrego stało się z ich kremem malinowym. Choć wygląda jak powinien, to jednak pachnie i smakuje jakoś dziwnie. Detektyw i jego córka rozpoczynają śledztwo! Czy uda im się rozwiązać zagadkę?
Lusia jest bardzo mądrą i rezolutną dziewczynką. Spryt oraz wrodzona dociekliwość pomagają jej w rozwiązywaniu zagadek. Z pomocy dziewczynki chętnie korzysta jej tata, który bywa momentami nieco roztrzepany oraz roztargniony. Razem tworzą jednak doskonały duet, którego nie sposób nie polubić.
„Różowe babeczki” Joanny Jagiełło („Pamiętnik Czachy”) to, jak informuje nas już okładka, kryminał, który przeczytać można już… trzyletniemu dziecku. Tak, dobrze czytacie. Teraz pewnie patrzycie z niedowierzaniem i zastanawiacie się, czy aby mam wszystko równo pod sufitem 😉 Mam, spokojnie 🙂 „Różowe babeczki” to taki dziecięcy kryminał, dostosowany do młodego odbiorcy, a więc bez przemocy, wielkich zbrodni czy przelewu krwi, zaś z ciekawą zagadką do rozwiązania i prawdziwym śledztwem do przeprowadzenia.
Oprócz funkcji czysto rozrywkowej, książka porusza też ważne tematy takie jak niezdrowe odżywianie czy kwestię samotnego wychowywania dziecka przez jedno z rodziców, w tym wypadku tatę. To ostatnie widać już na pierwszych stronach książki:
„- Luizo, zachowuj się! – upomina ją tata i rozkłada bezradnie ręce. – Ja sobie z nią nie radzę.
– Właśnie widzę, jest kompletnie rozpuszczona – dyszy pani Bajadera. – Tak to jest, jak dziecko wychowuje się bez matki.”
Autorka udowadnia jednak, że samotne wychowywanie dziecka wcale nie musi oznaczać klęski wychowawczej.
Książka została bardzo ładnie i starannie wydana. Podoba mi się zarówno kolorystyka okładki, nawiązująca do wspomnianego prędzej malinowego kremu, jak i ilustracje zamieszczone wewnątrz książki, autorstwa Marty Krzywickiej, które nie tylko są miłe dla oka, sympatyczne i kolorowe, ale przede wszystkim bardzo dobrze współgrają z czytanym tekstem.
Warto też zwrócić uwagę na fajne dodatki, które znaleźć można w książce. Na początku jest to napisana prostym, zrozumiałym dla małego czytelnika językiem informacja na temat tego, czym właściwie jest kryminał. Na końcu zaś w bardzo fajny sposób przedstawiono typy literatury, z którymi możemy się na co dzień spotkać. Przy każdym z nich zamieszczono hasła je charakteryzujące.
Widać je też wyraźnie w czytanym tekście, gdyż słowa kojarzące się z kryminałem – typu detektyw, odciski palców, zacieranie śladów czy narzędzie – zostały zaznaczone kolorem odpowiadającym typowi literatury – w tym wypadku fioletowym (dla kryminału). Podane zaś na końcu dane statystyczne (widoczne na powyższym zdjęciu) udowadniają, dlaczego warto czytać razem z dzieckiem.
Gorąco więc polecam waszej uwadze „Różowe babeczki” Joanny Jagiełło. Wszyscy mali detektywi z pewnością będą bardzo zadowoleni z takiego prezentu.
Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Literacki EGMONT
Rok wydania: 2016
Seria: Poczytaj ze mną
Oprawa: miękka
Ilustracje: Marta Krzywicka
Liczba stron: 48
ISBN: 978-83-281-1432-6
Grupa wiekowa: 3-7 lat