Recenzja: „Uciekinierka” – Patrick Lee

ON – Sam Dryden, świetnie wyszkolony, były amerykański żołnierz, od kilku lat zamieszkujący w El Sedero, wycofany z życia towarzyskiego, żyjący z dnia na dzień, pozostający w zawieszeniu i poczuciu bezsensu po przeżytej w przeszłości traumatycznej stracie.

ONA – dwunastoletnia dziewczynka o imieniu Rachel, która nie pamięta niczego ze swojego życia poza wydarzeniami z ostatnich dwóch miesięcy. Była więziona, wielokrotnie przesłuchiwana, a teraz udało jej się zbiec i grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Jej tropem podążają ludzie pragnący jej śmierci.

Pewnej nocy, za sprawą losu, tych dwoje wpada na siebie na nadmorskim deptaku. Dryden, widząc przed sobą bosą i śmiertelnie przerażoną dziewczynkę, postanawia jej pomóc.

„Znał ten ton, ton prawdziwego przerażenia. To dziecko nie bało się kary za drobne przewinienie. Obawiało się o swoje życie.”

Szybko jednak przekonuje się, że Rachel nie przypomina innych dzieci i zaczyna rozumieć, dlaczego wydano na nią wyrok. Nie zdaje sobie jednak sprawy, co kryje jej przeszłość…

„(…) cokolwiek mam w głowie, tych ludzi to przeraża. Boją się tak, jak ludzie boją się najgorszych rzeczy. Chorób, wojen. Jakby coś… nadchodziło.”

„Uciekinierka” jest pierwszym tomem serii o przygodach Sama Drydena. Jej autorem jest Patrick Lee, znany i ceniony amerykański pisarz, znany z cyklu o przygodach byłego gliniarza Travisa Chase’a („Tunel”, „Widmowa kraina”, „Deep Sky”). Już w młodości odniósł niemały sukces sprzedając studiom filmowym z Los Angeles dwa swoje scenariusze. Niestety nie zostały wyprodukowane. Teraz pojawiła się przed nim kolejna szansa, bowiem prawa do ekranizacji pierwszej części przygód Sama Drydena na podstawie powieści „Uciekinierka” wykupiło studio Warner Bros.

„Uciekinierka” startuje jak rakieta i utrzymuje prędkość aż do ostatniej strony. Mocno zarysowane postaci, wiarygodne dialogi i rewelacyjna fabuła.”
– Alafair Burke („Dziewczyna, która zniknęła”)

Zgadzam się z każdym powyższym słowem. „Uciekinierka” to powieść, która od samego początku wciąga czytelnika w wir wydarzeń i nie wypuszcza ze swych objęć aż do ostatniej strony. Tu akcja goni akcję, przy czym jest ona tak brawurowa, że momentami przypomina tę znaną widzom z filmów o Jamesie Bondzie. Bo też czego tu nie ma! Szaleńcze pościgi, skoki ze spadochronem, szpiegowska siatka, supernowoczesna technologia, a przy tym wszystkim akcent czysto fantastyczny, który nie dość, że nadaje całości rumieńców, to jeszcze zmusza nas do zadawania sobie pytań typu: a co, jeśli to prawda?; może coś takiego faktycznie ma miejsce, tylko jesteśmy tego nieświadomi?

Fabuła powieści nie dość, że jest rewelacyjna, to doskonale widać, że została dobrze przemyślana przez autora. Tu wszystko ma swoje miejsce, jest poukładane, jedno wynika z drugiego, nie ma żadnego chaosu. Lee ma lekkie pióro i doskonały styl. Umiejętnie stopniuje napięcie i potrafi przykuć uwagę czytelnika. Jego bohaterowie zostali przez niego bardzo dobrze wykreowani. Są autentyczni i wielowymiarowi. Podczas lektury towarzyszą nam różne emocje jak chociażby współczucie, litość, troska czy niepokój, ale też żądza wymierzenia sprawiedliwości i zemsty.

Po „Uciekinierkę” powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy porządnej sensacji oraz fantastyki. Spodoba się każdemu, kto lubi emocjonujące historie pełne zawrotnej akcji i niespodziewanych jej zwrotów. Koniecznie sięgnijcie po tę książkę i cytując Jesse’ego Kellermana „Zapnijcie pasy. Przyjemnej przejażdżki!”.

Moja ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: Runner
Tłumaczenie: Piotr Kaliński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2015
Seria: Sam Dryden, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 334
ISBN: 978-83-7554-980-5

Wyzwanie: „Czytam Fantastykę III”

6Shares