Recenzja: „Polowanie” – Tomasz Kamiński / patronat medialny

Bermeld – zapomniana wioska pośród bagien, odgrodzona od reszty świata. Jego dawni mieszkańcy wierzyli w tajemniczych Czterech Bogów. Wiara ta pomagała im żyć i przezwyciężać strach przed rdzennymi mieszkańcami owego bagniska – rasą przerażających olbrzymów, oraz pradawnym smokiem.

Świat otaczający Bermeld był nie mniej zdumiewający. Poprzedzielany ogromnymi magicznymi barierami, między którymi – jak w zagrodach – żyli ludzie. Niebo zaś było zawłaszczone przez Latające Miasta należące do magokracji, która podporządkowała sobie cały świat. Jednak wojna przyniosła kres tamtej rzeczywistości, niszcząc ją i sprowadzając kataklizm oraz… monstrum.

Po latach do niegościnnego Bermeld przybywa Kadrian, wojownik Zakonu Płonącej Wstęgi, władający magią pieczęci i służący Bogu Świętego Ognia, który od lat milczy. Wojownik, który wychował się tutaj, powraca do wsi po tym, jak dotarły do niego wieści o budowie szlaków łączących bagnisko z resztą świata. Na miejscu docierają do niego niepokojące wieści o legendarnym potworze, który niedawno wtargnął do osady i porwał małego chłopca.

Kadrian obiecuje sprowadzić dziecko z powrotem, lecz najpierw będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością. Dostrzeże, że wszystko tu się zmieniło, i to bardziej, niż mógłby sądzić. Będzie zmuszony zawrzeć trudny sojusz, zmagać się z kompanią Czerwonej Stali i Kultem Czterech. Najtrudniejszym jednak wyzwaniem będzie odpowiedź na pytanie, czy Kadrian chce pamiętać, kim był kiedyś.

W tej historii nie ma tak naprawdę jednego głównego bohatera. Jest ich tu bowiem czworo: Strażnik, Łowca, Gessan oraz… Bestia.

Strażnik – jego przeszłość mocno związana jest z Bermeld oraz z Łowcą. Jednak nigdy nie pasował do tego miejsca. Poznajemy go jako rycerza Zakonu, ostrze w ręku Vettriuuma (boga, którego wyznają), człowieka z misją, mocno wierzącego w ideały wyznawane przez jego Zakon. Strażnik jest odważny, waleczny, prawy i sprawiedliwy, przez Łowcę uważany wręcz za świętoszkowatego i ogarniętego fanatyzmem. Nie kieruje się on jednak ślepo wyznawaną przez siebie wiarą. Owszem, jest mocno związany z Vettriuumem, dla którego gotów byłby poświęcić własne życie, jednak potrafi dokonywać trzeźwych osądów i kierować się własnym zdaniem, a nie tylko tym, które mu wpojono przez lata jego bytności w Zakonie. Towarzystwo Łowcy, wydarzenia, w których biorą udział i których są świadkami, stopniowo zmieniają Strażnika. Chwilami budzi się w nim mrok, który samego go przeraża.

Łowca – to tak naprawdę anty-bohater. Jest mroczny, opryskliwy, bezczelny, niechlujny, a przy tym śmiertelnie niebezpieczny – tropiciel, myśliwy i zabójca, który pozbawia życia swe ofiary szybko i bez wyrzutów sumienia. Jest jak dzikie zwierzę – kieruje się instynktami i wolą przetrwania. Większość ludzi trzyma z daleka od siebie, ceniąc sobie spokój i samotność. Ale i jego postawa zmienia z czasem ulega przemianie. Jednakże dzika natura oraz mrok drzemią w nim do samego końca – czego daje wyraz pod koniec opowieści…

Gessan to z kolei mały chłopiec, w bliżej nieokreślonym wieku. Wychowywany samotnie przez matkę, gdyż ojca zabrały bagna. Odstaje od swych rówieśników – zarówno pod względem zainteresowań, jak i zachowania → przez co jest przez nich odpychany, wyszydzany, a także niejednokrotnie spotyka się z ich brutalnością. Od dawna czuje, że Bermeld nie jest jego miejscem, że gdzieś tam, za bagnami jest świat, który chciałby poznać. Skrywa jednak pewną tajemnicę, o której nikt nie wie (chyba nawet jego własna matka nie zna prawdy – a przynajmniej nie ma o tym nigdzie wzmianki). Sekret, który może wiele zmienić i zaważyć na przyszłości świata…

Bestia – jest bardzo intrygującą postacią w tej historii. Poznajemy ją jako prawdziwego potwora, który nie waha się odbierać życia tym, którzy stają na jego drodze. Z czasem jednak odkrywamy strzępy prawdy na temat jego przeszłości, tego, jak to się stało, że jest tym czym jest. Nie jest bezrozumną i żądną krwi kreaturą, jak wszyscy wokół zakładają, lecz posiada inteligencję i potrafi wyznaczać sobie cele.Walczą w nim dwie natury – jedna pragnąca zachować te nieliczne wspomnienia z dawnego życia, i druga związana z jego nową formą, dająca mu niebywałą siłę i możliwości przetrwania.

Bardzo podobała mi się kreacja Bestii – zarówno odnośnie jej zachowania, ale przede wszystkim pomysłu na wygląd. To swoista hybryda. Trudno powiedzieć, co dokładnie przypomina, gdyż łączy w sobie cechy kilku stworzeń. Ma coś z wilkołaka, coś z nietoperza, z niedźwiedzia. Jednak nie tyle wygląd budzi respekt, ile jej umiejętności. A już zwłaszcza fakt, iż jej futro stanowi jakby żywy organizm – w momencie zagrożenia poszczególne włosy mogą się bowiem zamienić w pętające i atakujące przeciwników czarne „macki”, albo też przeistoczyć się – niczym u jeżozwierza – w śmiercionośne igły (tu bliższe olbrzymim oszczepom) wyrzucane w kierunku wrogów.

Interesująca była też relacja Strażnik-Łowca. Ich wzajemne docinanie sobie (na przemian o negatywnym bądź pozytywnym wydźwięku) – tak trafne i tak odkrywające kolejne karty ich wzajemnej przeszłości.

Język jest zróżnicowany – uzależniony od postaci, która w danej chwili się nim posługuje. Gdy przemawia Strażnik bywa on natchniony i patetyczny; jeśli zaś do głosu dochodzi Łowca, wówczas jest on bezpośredni, prosty, częstokroć wulgarny. Natomiast gdy do głosu dochodzi Gessan, jest on taki, jaki być powinien w przypadku bohatera dziecięcego – niewyszukany i prosty w przekazie.

Narracja w powieści jest płynna, zaś kolejne wydarzenia następują po sobie w sposób chronologiczny – momentami jedynie przerywane są nielicznymi retrospekcjami do przeszłości bohaterów czy też historii samego świata.

Autor bardzo obrazowo przedstawia wszystko, o czym pisze – otaczający bohaterów świat, miejsca, do których trafiają, przebieg poszczególnych walk, wygląd kreatur, które bohaterowie spotykają po drodze itd. Pisząc o stworzeniach zamieszkujących rzeczywistość, w której toczy się opowieść, autor nie szczędzi szczegółów – krótko ale treściwie opisuje każde z nich, przybliżając ich najważniejsze cechy zarówno ich wyglądu jak też zachowania, oraz ich historie.

W żaden sposób nie można przewidzieć, jak zakończy się ta historia. Zresztą ona się tak naprawdę… nie kończy 🙂 Urywa się bowiem w najlepszym momencie, przez co ma się ochotę czym prędzej sięgnąć po kontynuację, aby przekonać się, jak też dalej potoczą się losy poszczególnych bohaterów.  I co ważne – w tej powieści nie ma miejsca na nudę – bowiem przez cały czas coś dzieje, na jaw wychodzą interesujące fakty z przeszłości, które jeszcze bardziej wciągają w całą historię. Obok nich rodzą się jednak nowe tajemnice, które – pozostając bez odpowiedzi – sprawiają, że ma się ochotę czym prędzej sięgnąć po kolejną część.

„Polowanie” Tomasza Kamińskiego już niebawem ukaże (21-09-2020) się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Initium. Mam ogromną przyjemność patronować medialnie temu tytułowi, dlatego już teraz gorąco zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę. I nie, nie robię tego z obowiązku, gdyż jest to mój patronat, a dlatego, iż jestem święcie przekonana, że powieść ta będzie satysfakcjonującą lekturą dla wielu z was. Zwłaszcza dla tych, którzy cenią sobie dobrą, rasową fantastykę. Zawsze staram się polecać wam książki, które nie rozczarowują i które sprawiają, że nabiera się ochoty na kolejne dzieła danego autora. „Polowanie” Tomasza Kamińskiego jest właśnie tego typu powieścią 🙂

 

Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 21-09-2020
Oprawa: miękka
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-66328-41-9

Przeczytaj już dziś fragment powieści.
Możesz też ją zamówić.

1Shares