Recenzja: „Niedaleko pada trup od denata” – Iwona Banach

Wzięło mnie. Na komedie kryminalne. Wpierw sięgnęłam po dwie części „Zacisza 13” Olgi Rudnickiej, o których pisałam wam wcześniej na moim blogu, a teraz padło na książkę Iwony Banach – z której twórczością do tej pory nie miałam do czynienia – o zabawnym i intrygującym tytule „Niedaleko pada trup od denata” będącej początkiem serii o – niestety – mało kreatywnej nazwie – „Komedia kryminalna”.

Historia opowiedziana przez Panią Iwonę na kartach jej powieści zabiera czytelnika do niewielkiej miejscowości, w której nagle ktoś zaczyna mordować… i to bynajmniej nie byle kogo, a pisarzy! Kto i dlaczego obrał sobie za cel akurat tę grupę zawodową? Nie wiadomo.

Odpowiedzi na te pytania szukać będą: Magda, która uciekła przed matrymonialnymi zakusami swojej matki i skrycie marzy o założeniu własnej agencji detektywistycznej; jej były narzeczony Paweł – dziennikarz z przerostem ambicji i wybujałym ego, liczący na to, że zdoła odzyskać swoją niedoszłą żonę; a także trio miejscowych starszych pań, które dzierżąc w ręku certyfikat ukończenia kursu łowczyń demonów są święcie przekonane, iż to jeden z nich odpowiedzialny jest za ostatnie zbrodnie.

Czy uda im się jednak odkryć prawdę…?

Komedia kryminalna, prócz oczywiście tego, iż powinna być osnuta wokół jakiegoś kryminalnego wątku, z założenia ma bawić czytelnika podczas jej lektury. I tu mam problem z tą powieścią, której co prawda nie można odmówić humoru, jednakże jest on dość specyficzny i bardziej prześmiewczy, przez co raczej nie on trafi do każdego czytelnika. Autorka bowiem żongluje w swej powieści najróżniejszymi stereotypami, wyolbrzymiając je i przerysowując, co z założenia miało chyba unaocznić przywary i problemy dotyczące całego naszego społeczeństwa, jak i poszczególnych jego grup czy jednostek, a w praktyce – przez ich mnogość i powtarzalność – staje się zwyczajnie męczące.

Obiecanych na okładce niezwykłych zwrotów akcji niestety również nie uświadczymy w tej powieści. Chyba że za taki wziąć samo wyjaśnienie zagadki, które dla mnie – osobiście – było dość słabe. Nie tego się spodziewałam po tej powieści, przez co po dotarciu do jej zakończenia czułam po prostu rozczarowanie. A szkoda, bo z zarysu fabuły historia ta wydawała mi się naprawdę ciekawa. Zamiast tego okazała się być dość przeciętna…

Nie uratowali jej nawet jej bohaterowie, którym nie udało się mnie do siebie w żaden sposób przekonać, a jedynie zirytować swą postawą czy zachowaniem. W szczególności postać Pawełka, który swymi przekonaniami i podejściem do życia skutecznie podwyższał mi ciśnienie jak tylko się pojawiał, bądź była o nim jedynie mowa.

Powieść „Niedaleko pada trup od denata” w ostatecznym rozrachunku okazała się być jedynie – co mówię z żalem – stratą czasu. Po jej kontynuację na pewno nie sięgnę, co nie oznacza oczywiście, iż w tym momencie przekreślam również jej autorkę. Pani Iwonie dam bowiem jeszcze szansę w przyszłości, gdyż w swym literackim dorobku ma kilka innych książek, które być może zdołałyby mi się bardziej spodobać, niż w/w komedia kryminalna.

Wydawnictwo: Dagon
Rok wydania: 2019
Seria/Cykl: Komedia kryminalna, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-8172-225-4

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
Książka dostępna jest w szerokiej ofercie Legimi

a jeśli chcesz mieć ją na półce, zawsze możesz ją kupić

1Shares