Recenzja: „MIKI. Szalone przygody” – Lewis Trondheim

Myszka Miki to jedna z tych bajkowych postaci, której nikomu raczej specjalnie przedstawiać nie trzeba. Pamiętam to jak dziś – gdy byłam dzieckiem, z niecierpliwością wyglądałam niedzielnych wieczorynek, bo tylko wówczas można było wtedy obejrzeć kolejne odcinki z przygodami mojego ulubionego bohatera. Ach, cóż to były za czasy!

Dziś dostępność do animacji, książek czy komiksów z udziałem tego mysiego bohatera jest bez porównania większa, a mimo to cieszy, gdy do księgarń trafiają kolejne pozycje traktujące o jego przygodach, a już zwłaszcza takie, jak „MIKI. Szalone przygody” od wydawnictwa Egmont będące dziełem Lewisa Trondheima (Horrifikland, Donżon, Ralph Azham) oraz Nicolasa Keramidasa. Co odróżnia ten tytuł od innych, zapytacie? Jego wyjątkowość polega na tym, iż podobno stanowi on zbiór czterdziestu czterech ocalałych plansz ze słynnej i nigdy niewznawianej serii „Mickey’s Craziest Adventures”, która ukazywała się w latach 1962 – 1969 na łamach tygodnika „Mickey’s Quest”. Wyjątkowość tę ukazano również w sposobie wydania samego albumu, bowiem wewnątrz stylizowany jest on na starszy niż w rzeczywistości m.in. poprzez zabrudzenia na stronach czy niby to urwane ich fragmenty, a także fakt, iż wyraźnie widać, że brakuje niektórych spośród plansz.

Jeśli zaś chodzi o opowiedzianą na nich historię, to rozpoczyna się ona od prawdziwej tragedii! Znaleźli się bowiem złoczyńcy, którzy nie tylko zdołali włamać się do niezdobytego dotąd skarbca wujka Sknerusa McKwacza, ale przede wszystkim ogołocić go ze wszystkiego, co też się w nim znajdowało! Detektyw Miki wraz z Donaldem ruszają tropem rabusiów. Żaden z nich nie podejrzewa jednak, iż zadanie to okaże się nie lada wyzwaniem! Czeka ich bowiem istna przeprawa, usiana licznymi niebezpieczeństwami i czyhającymi na nich pułapkami, podczas której przemierzą nie tylko niebezpieczną dżunglę stając oko w oko z jej groźnymi mieszkańcami, ale też wkroczą m.in. w pustynne ostępy, trafią do zaginionego miasta, zagubią się w podwodnym świecie, a nawet wyruszą na księżyc! Czego to jednak nie robi się w imię sprawiedliwości oraz dla dobra rodziny, nieprawdaż?

​Album ten to tak naprawdę taka ciekawostka wśród dotąd wydanych przygód Myszki Miki oraz Kaczora Donalda. Nie wiem, jak odbiorą go inni czytelnicy, lecz dla mnie był on całkiem ciekawy i przyjemny w odbiorze – właśnie poprzez tę jego inność wyrażoną w sposobie wydania zmuszającym momentami czytelnika do pewnych domysłów. Fajne jest w nim również to, iż niepozbawiony został pewnych literackich odniesień, a także aktualnych dla nas tematów, do wyśledzenia których gorąco zachęcam was, gdy już zdecydujecie się na lekturę.


 

Tytuł: MIKI. Szalone przygody
Scenariusz: Lewis Trondheim
Tytuł oryginalny: Mickey’s Craziest Adventures
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawnictwo: Egmont / współpraca
Rok wydania: 07/12/2022
Seria/Cykl: Myszka Miki / Klub Świata Komiksu
Oprawa: twarda
Format: 21,6 x 28,5 cm
Rysunki: Nicolas Keramidas
Liczba stron: 48
ISBN: 978-83-281-5504-6

do kupienia na EGMONT.PL
oraz


1Shares