„Andrzej potrafi w życiu jedno – podnosić ciężkie rzeczy i je odkładać.
Uciekając przed przeszłością, trafia do miejsca, które miało stać się dla niego furtką do lepszego życia. Otoczony przez zrujnowane tereny pofabryczne warszawskiej Pragi, Andrzej próbuje odnaleźć się w nowo powstałej siłowni. Razem z trzema innymi chłopakami trafiają tam pod skrzydła trenera Stalińskiego, dla którego pracują za wikt i opierunek.
Niedobory jedzenia, praca od świtu do nocy i brak czasu na trening wydają się akceptowalną ceną za nadzieję na lepsze jutro. Jednak gdy na terenie siłowni dochodzi do śmiertelnego wypadku, sytuacja Andrzeja w kilka chwil zmienia się z trudnej w niemożliwą. Trup to zła wiadomość dla biznesu trenera Stalińskiego. Trupa trzeba się pozbyć. Za wszelką cenę. A kara za niesubordynację może być tylko jedna, ostateczna.
Dni zaczynają się zlewać z nocą, jawa miesza się z koszmarami, a każdy z więźniów siłowni przeżywa własny horror. Andrzej staje przed wyborem: uciekać czy po raz pierwszy stawić czoło swoim demonom? Tylko czy starczy mu siły, by dźwignąć największy ciężar w swoim życiu?” – z okładki
Niektóre historie przyciągają jak magnes – nie efektownymi zwrotami akcji, nie nagłymi eksplozjami, ale czymś o wiele głębszym. Powieść „Martwy ciąg” Tomasza Kozioła jest właśnie jedną z nich. Opowieść, która pulsuje emocjami, budując napięcie wokół fundamentalnej prawdy: „siłę się szanuje. To uniwersalne:”. Groza zaś nie zawsze musi przyjmować postać złowrogich duchów, nawiedzonych domów czy brutalnych rzezi. Czasami strach rodzi się tam, gdzie najmniej się go spodziewasz – w ludzkiej słabości, w walce o przetrwanie, w granicach własnego ciała.
Autor buduje narrację w sposób surowy, ale niezwykle plastyczny. Jego bohaterowie nie są jednowymiarowi – to ludzie z krwi i kości, pełni wad, sprzecznych emocji i ukrytych lęków. Jednym z największych atutów tej powieści jest właśnie ta psychologiczna głębia.
Andrzej, główny bohater, nie ma łatwego życia. Zmuszony do konfrontacji z rzeczywistością, w której tylko siła i determinacja mogą zapewnić mu przetrwanie, staje się symbolem walki – nie tylko o siebie, ale także o możliwość ucieczki z miejsca, które wciąga go coraz głębiej.
Jeden z kontrahentów jego trenera dostrzega w nim potencjał, ale też obawia się, że bez wsparcia chłopak zmarnuje swoją szansę. „Nigdy nie widział dzieciaka, który potrafiłby tak dużo, będąc tak bardzo pozbawionym zasobów.” W tym jednym zdaniu zawiera się wszystko – brutalność świata, w którym siła nie zawsze oznacza wielkość, oraz dramat człowieka próbującego wyrwać się z rzeczywistości, która nie daje mu wyboru. Jednak czy talent wystarczy, gdy rzeczywistość zaczyna się zacierać, a fundament, na którym próbował budować, okazuje się niebezpiecznie kruchy?
Co sprawia, że „Martwy ciąg” działa tak dobrze? To napięcie między działaniem a refleksją, między brutalnością rzeczywistości a iskierką nadziei. Autor mistrzowsko łączy atmosferę zagubienia i determinacji, przeplatając surowy realizm z chwilami emocjonalnego poruszenia. Zamiast oczywistych zagrywek typowych dla horroru, gra czymś znacznie bardziej pierwotnym – zmęczeniem, wyczerpaniem, bólem. „Czasem warto przestać uciekać. Ponieść konsekwencje. Zacząć jeszcze raz.” Ale co, jeśli konsekwencje są gorsze niż strach? Czy Andrzej naprawdę ma wybór? Czy świat, który go otacza, pozwoli mu wybrać drogę, która nie prowadzi prosto ku zagładzie? Każdy wybór bohaterów zdaje się być obciążony konsekwencjami, a każda chwila – testem charakteru.
Fizyczność tej powieści sprawia, że groza staje się namacalna. Kiedy horror łączy się z walką o własne ciało, kiedy granice wytrzymałości są równie straszne jak mroczne siły, które czyhają na bohatera – mamy do czynienia z czymś nowym, czymś, co redefiniuje gatunek. „Martwy ciąg” nie straszy jedynie atmosferą, ale wprowadza element wysiłku, który zmienia zasady gry.
Dodatkowym atutem jest samo wydanie książki – twarda oprawa i barwione brzegi dodają jej prestiżu i tajemniczego klimatu. To książka, która nie tylko wywołuje dreszcze, ale i wizualnie przyciąga uwagę, idealnie wpisując się w nastrój opowieści. Zmusza do zastanowienia się nad tym, czym jest siła i gdzie naprawdę leżą jej granice.
Czy horror może opierać się na wytrzymałości, bólu i konsekwencjach? Autor udowadnia, że tak. Jeśli zatem szukasz horroru, który wciąga swoją psychologiczną głębią i nieoczywistą grozą, warto sięgnąć po tę książkę. Tomasz Kozioł po raz kolejny udowodnił, że potrafi opowiadać historie, które rezonują jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony.
inne książki autora na blogu:
„Dziewczyna, która klaszcze”
Tytuł: Martwy ciąg
Autor: Tomasz Kozioł
Wydawnictwo: Mięta
Rok wydania: 26.03.2025
Oprawa: twarda, barwione brzegi
Liczba stron: 464
ISBN: 978-83-68371-15-4
Gatunek: fit-horror
Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim (barter). Wydawnictwo nie miało wpływu na moją ocenę i treść recenzji. Za książkę dziękuję wydawnictwu Mięta
Pamiętaj: #czytajlegalnie !
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬