Recenzja: „Kochaj albo jedź” – Penny Reid

Jeśli zdarza się wam do mnie od czasu do czasu zajrzeć, z pewnością zdołaliście zauważyć, że na ogół sięgam po książki z gatunku fantastyki, thrilleru bądź kryminału. Powieści takie jak ta będąca dziełem Penny Reid, zatytułowana „Kochaj albo jedź”, są u mnie rzadkością. I to bynajmniej nie dlatego, że uważam je za coś mniej wartego uwagi. Wręcz przeciwnie! Jednak zazwyczaj potrzebuję czegoś mocniejszego, bardziej mrocznego, bądź po prostu przenoszącego czytelnika do fantastycznych, wyimaginowanych światów zrodzonych w wyobraźni autora, w których przeżyć można niebywałe przygody.

Zdarzają się jednak okresy, kiedy potrzebuję przerwy, swoistej odskoczni od tego typu lektur i wówczas szukam dla siebie czegoś lżejszego, właśnie takiego jak powieść „Kochaj albo jedź”, która swoją drogą jest dopiero początkiem dłuższej – bowiem 6-tomowej – serii zatytułowanej „Brodacze” traktującej o sześciu przystojnych braciach Winstonach z kuszącymi brodami (i nie tylko 😉 ), na punkcie których dosłownie oszalały amerykańskie czytelniczki (nie żartuję – piszą listy do bohaterów, wyszywają na szydełku ich brodate wizerunki, z niecierpliwością czekały na kolejne części serii).

Seria „Brodacze” zwraca na siebie uwagę jeszcze jednym – a mianowicie sposobem wydania należących do niej książek. Wszystkie one utrzymane są w podobnej szacie graficznej, będącej dziełem samej autorki, i na pierwszy rzut oka oraz pod dotykiem palców wydają się być wykonane haftem krzyżykowym. Naprawdę stanowi to fajny i ciekawy efekt.

zdjęcie: strona autorki

„Kochaj albo jedź” otwiera przed czytelnikiem świat braci Winstonów, na pierwszy ogień wystawiając mu rzadko uśmiechającego się, stroniącego od ludzi, milczącego, humorzastego i nadąsanego Duane’a, bliźniaka Beau, który – choć z wyglądu jest identyczny – to jednak stanowi całkowite przeciwieństwo swojego brata będąc życzliwym, towarzyskim i ciągle uśmiechającym się młodym mężczyzną, na widok którego wielu kobietom miękną kolana. Tak samo jak Jess, córce szeryfa, która od niepamiętnych czasów się w nim podkochuje. Jednak kiedy przez przypadek ląduje w silnych, a jednocześnie delikatnych ramionach Duane’a czując namiętność, której nigdy dotąd nie doświadczyła, zaczyna zadawać sobie pytanie, czy przez te wszystkie lata aby nie oszukiwała samej siebie żywiąc uczucia do Beau, podczas gdy od zawsze tak naprawdę kochała Duane’a…

„Zrobił mi coś, obudził we mnie jakąś uśpioną kobiecą dzikość i teraz na swoje nieszczęście ciągle o nim myślałam.”

Tymczasem on zaczyna mieć poważne kłopoty z miejscowym gangiem motocyklowym, którego przywódca może doprowadzić do rozpadu jego rodziny. Czy będzie jednak w stanie stawić mu czoła i ochronić bliskich? Zwłaszcza kiedy jego myśli nieustannie wędrują ku Jess, z którą – odkąd pamięta – pragnął spędzić swoje życie, a teraz jego marzenie zdaje się być bardziej niż możliwe? Nie wie jednak, że dziewczyna ma własne plany na przyszłość, które nie przewidują żadnych stałych związków…

Jessika pragnie bowiem podróżować… Wyrwać się z rodzinnego miasta i zwiedzić świat, jednakże nie jako zwyczajna turystka. Chce doświadczać go, całkowicie zatracając się w miejscu, w którym akurat by się znajdowała. Łaknie przygód, ale chce przy tym pozostać zupełnie wolna. Jednakże pojawienie się na jej drodze Duane’a, a zwłaszcza budzące się w niej uczucia względem niego, stawiają ją przed trudnym wyborem – marzenia czy miłość.

Dla Duane’a to również nie łatwa sytuacja, gdyż z jednej strony pragnie dziewczyny jak niczego dotąd w życiu, z drugiej zaś nie chce być taki jak jego ojciec, przez którego ich matka nie tylko wiele wycierpiała, ale dla którego zmuszona była sporo poświęcić. Dlatego też obmyśla on pewien plan…

Podobno historia ta zapewnić ma czytelnikowi mnóóóstwo dobrego seksu. Nie zapewnia, gdyż tak naprawdę jest go tutaj jak na lekarstwo – a przynajmniej takiego w fizycznej postaci. Nadrabia jednak – i to z nawiązką – nader licznymi nawiązaniami do niego, insynuacjami i metaforami, które podane tu zostały jednak w tak subtelny i wysmakowany sposób, że aż przyjemnie się o tym wszystkim czyta. Pomiędzy bohaterami wyczuwalna jest chemia, a całość aż skrzy się od burzy uczuć i emocji. I to nie tylko tych romantycznych, ale również dających zastrzyk adrenaliny, gdy na drodze stają w/w członkowie motocyklowego gangu.

Kreacja bohaterów bez zarzutu – i to zarówno tych pierwszoplanowych, jak i pozostałych. Tu każda z postaci jest „jakaś” – ma własną osobowość, indywidualny charakter oraz marzenia, a także motywacje, które kierują ich poczynaniami. I to mi się bardzo podoba. Że nie ma tej nijakości, która tak często cechuje wiele powieści. Tutaj bohaterowie zdają się być jak żywi i potrafią wzbudzać w czytelniku emocje oraz sympatię bądź też antypatię.

Gdybym miała krótko powiedzieć, o czym traktuje „Kochaj albo jedź” Penny Reid, to odpowiedź brzmiąca: o miłości nie byłaby wystarczająca. Jest to bowiem historia nie tylko spod znaku romansu, ale również o pragnieniu spełniania najskrytszych marzeń, zarówno własnych jak i najbliższych nam osób, oraz o sile rodzinnych więzów. Te ostatnie są tu zwłaszcza mocno zaakcentowane pod postacią rodziny Winstonów. Dlatego też już nie mogę doczekać się kolejnych części z tej serii <3 Liczę na to, że wydawnictwo Prószyński i S-ka nie każe swoim czytelnikom czekać na nią zbyt długo 🙂

"Kochaj albo jedź" Penny Reid na moim Instagramie <3 

Tytuł oryginalny: Truth or Beard
Tłumaczenie: Danuta Górska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2020
Seria: Brodacze, tom 1
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 510
ISBN: 978-83-8169-316-5

Książka do kupienia w Empiku bądź w Inverso

a także

1Shares