Recenzja: Imiona śmierci” – Sylwia Waszewska

Ile jesteś w stanie poświęcić dla zemsty?

Malownicza wyspa Shindo – trzy regiony, trzech rządzących nimi Mistrzów i walka o dominację…

Yoshiko Kansei, siedemnastoletnia mieszkanka wyspy, musi opuścić swojego sparaliżowanego dziadka, którym się opiekuje, a który od jej najmłodszych lat szkolił ją w sztukach walki, aby spełnić jego pragnienie – ma pomścić krzywdę wyrządzoną niegdyś jej rodzinie przez Mistrza ich regionu, Czerwonego Smoka. A żeby tego dokonać, Yoshi musi udać się na szkolenie do Mistrza Pustej Natury.

Wyrusza więc w podróż, która całkowicie zmienia jej życie. Po drodze dziewczyna napotyka rannego rebelianta Shugę, który chce doprowadzić do obalenia obecnie rządzących Shindo Mistrzów i niespodziewanie staje się zarówno dla Yoshiko, jak i dla wyspy bardzo ważny.

Gdy Yoshiko dociera do siedziby Mistrza Pustej Natury, gospodarz okazuje się nie być tym, kim dziewczyna się spodziewała. Jej dotychczasowa misja całkowicie zmienia swoje oblicze. A gdy jeszcze na wyspie pojawiają się Południowcy, zmierzający do przejęcia władzy na całym obszarze, nic już nie jest takie samo.

Bohaterowie jacy są – każdy widzi… 

W „Imionach śmierci” Sylwii Waszewskiej mamy tak naprawdę troje głównych bohaterów.

Yoshiko zdecydowanie różni się od reszty kobiet zamieszkujących jej wyspę. Jest odważna i stanowcza. Twardo stawia na swoim i nie stroni od trudnych wyzwań. Od zawsze pragnie być taka jak jej rodzice – dzięki czemu mogłaby w jakiś sposób ich dosięgnąć.

Shugo to błyskotliwy i inteligentny chłopak, jednak o przewrotnym charakterze. Cechuje go umiejętność chłodnego analizowania trudnych sytuacji oraz szybkiego odnajdywania się w nowej dla niego rzeczywistości. Jego działania napędzają ambicja, gniew i pragnienie zemsty – przeszłość, ścigająca go na każdym kroku.

Ostatni z bohaterów – Koun – jest wrażliwy i troskliwy, a także oddany rodzinie. Od dawna czuje coś więcej do Yoshiko, dla której gotów jest do największych poświęceń. To miłość i nadzieja na wspólną przyszłość z Yoshiko warunkują jego kolejne działania.

Jeśli zaś chodzi o samą książkę… 

Historię poznajemy śledząc występujące po sobie naprzemiennie losy trojga głównych bohaterów, w narracji trzecioosobowej. Sama narracja jest płynna, a wydarzenia następują po sobie chronologicznie. Język powieści jest prosty, poprawny, czasami nawet poetycki („Miecz śpiewał jej w rękach, karmiąc się krwią”). Autorka obrazowo przedstawia wszystko to o czym pisze – otaczający bohaterów świat, miejsca, do których trafiają, przebieg poszczególnych potyczek czy panujące obyczaje.

Podczas lektury żałowałam trochę, że dostęp do tych całych technik mentalnych nie wymagał jakichś większych predyspozycji czy też po prostu nadprzyrodzonych umiejętności. Na dobrą sprawę mógł się ich nauczyć dosłownie każdy, komu tylko zostałoby wytłumaczone, w jaki sposób należy z nich korzystać oraz jak ćwiczyć, aby osiągać lepsze rezultaty.

Niemniej i tak uważam, że to idealna pozycja dla czytelników zainteresowanych japońską kulturą, ale też tych, którzy lubią sięgać po powieści przygodowe, akcji, z elementami fantastyki. „Imiona śmierci” Sylwii Waszewskiej to historia przepełniona japońską kulturą, w której do walki o sprawiedliwość i lepsze jutro stają bohaterowie, którzy mimo dzielących ich różnic łączą się w osiągnięciu wspólnego celu.


 

Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 18 kwiecień 2021
Gatunek: fantastyka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 264
ISBN: 978-83-66328-52-5


1Shares