Historie związane z nawiedzonymi domami, duchami czy innego rodzaju tajemniczymi zjawiskami bardzo często pojawiają się zarówno w literaturze, jak i filmie. Może dlatego, że większość z nas lubi (choć nie wszyscy się do tego otwarcie przyznają) niesamowite, wzbudzające emocje opowieści, od których włos na głowie się jeży. Sama zaliczam się do tego grona i otwarcie powiedzieć mogę, że zawsze z chęcią sięgnę po kolejną książkę bądź obejrzę film z gatunku grozy, licząc na to, że dostarczą mi one tego niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju dreszczyku emocji, których nie uświadczę przy okazji lektury bądź seansu czegoś innego. Jak pod tym kątem sprawdziła się „Dziewczyna, która klaszcze” – powieściowy debiut Tomasza Kozła?
Historia opowiedziana na kartach jego dzieła zabiera czytelnika do przysłowiowej dziury zabitej dechami – wsi, o której zarówno świat, jak i czas zapomniał, a do której to jeden z dwojga głównych bohaterów – Adam przyjeżdża wraz ze swym najbliższym przyjacielem Mirkiem, aby obejrzeć dom, który nieoczekiwanie odziedziczył w spadku po krewnych, których nigdy nie dane mu było poznać. Żaden z nich nie podejrzewa jednak, iż z chwilą, w której przekroczyli granice wsi, znaleźli się w samym centrum przerażającego koszmaru, który od dziesiątek lat trzyma w swych kleszczach to miejsce, a którego siłę oddziaływania już wkrótce sami odczują na własnej skórze.
A zacznie się dość niewinnie – ot nagle, ni z tego ni z owego, nie będzie chciał im odpalić samochód, a telefony komórkowe przestaną łapać sygnał. Nawet niechęć, a wręcz agresję miejscowych skierowaną w ich stronę można będzie jeszcze łatwo wytłumaczyć tym, że może po prostu nie lubią obcych i wtrącania się w ich sprawy. Kiedy jednak okaże się, że próby opuszczenia wsi przez Adama staną się niemożliwe, a on sam coraz częściej zacznie tracić kontakt z rzeczywistością, zamiast tego przeżywając koszmar na jawie, w którym nieustannie pojawiać się będzie wzbudzająca strach i pokazująca mu przerażające sceny klaszcząca dziewczyna, do obojga przyjaciół dotrze, że z tym miejscem ewidentnie coś jest nie tak i że muszą zrobić wszystko, aby móc uwolnić się z zastawionej na nich pułapki, w którą z każdą kolejną chwilą zapadają się coraz mocniej. Pytanie tylko – czy im się uda, nim będzie za późno…
Trudno uwierzyć, iż „Dziewczyna, która klaszcze” stanowi powieściowy debiut Tomasza Kozła (w dorobku ma on jeszcze bajkę dla młodszych czytelników pt. „Chomik Minimalista”). Wykorzystując stare i oklepane schematy (bo czyż takimi nie są np. nawiedzone domy?) Autor stworzył historię, która nie tylko wciąga i intryguje poprzez szereg tajemnic, na które napotykają główni bohaterowie oraz wydarzeń, które stają się ich udziałem, ale którą też czyta się z niekłamaną przyjemnością pragnąc dowiedzieć się, jak też dalej potoczą się i zakończą ich losy. A finał tej opowieści? Prawdziwe zaskoczenie!
Powieść z gatunku horroru, który jednak nie tyle straszy rozlewem krwi (choć i ten się pojawia), ile narastającą i coraz bardziej wyczuwalną wraz z każdą kolejną przekręcaną stroną atmosferą grozy, coraz mocniej zacieśniającymi się wokół głównych bohaterów kleszczami lęku i coraz silniejszym poczuciem bezsilności, które zaczyna nie tylko im towarzyszyć, ale wręcz ich obezwładniać. Doceniam tego typu elementy w powieściach grozy i z czystym sumieniem stwierdzam, że Tomasz Kozioł w swej debiutanckiej powieści wykorzystał je nader sprawnie.
Lekkie pióro autora, intrygująca historia, tajemnice i nawiedzenia, a także fakt, iż opowieść ta zmusza poniekąd do refleksji nad ludzką naturą … to wszystko sprowadza się do tego, iż powieść ta z pewnością warta jest uwagi miłośników gatunku, jak też osób szukających dla siebie dobrze skrojonej historii, która zapewni im chwilę zapomnienia od codziennego życia. Ze swojej strony powiem krótko – polecam!
Tytuł: Dziewczyna, która klaszcze
Autor: Tomasz Kozioł
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 30/06/2021
Gatunek: horror, thriller
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-280-8785-9