Recenzja: „Deman” – Artur Urbanowicz

Zastanawiałeś się kiedykolwiek, co by się wydarzyło, gdyby w czasie opętania to człowiek kontrolował demona, a nie odwrotnie?

Każdy skrywa jakiś mroczny sekret. Dorian nie stanowi tu wyjątku. Nikt nie wie, że ten młody warszawski ksiądz jest ojcem. Nawet matka dziecka, które okazało się wynikiem przygody na alkoholowej imprezie, o czym Dorian dowiedział się dopiero kilka lat później. Dręczony wyrzutami sumienia, kapłan nie ma odwagi się ujawnić i korzysta z usług psychologa. Obserwowanie swojej rodziny i pomaganie jej z ukrycia staje się jego obsesją.

Pewnego dnia bierze udział w tragicznie zakończonym egzorcyzmie. Niedługo po nim zdaje sobie sprawę, że dzieje się z nim coś dziwnego – gdy tylko się do kogoś zbliży, poznaje wszystkie jego grzechy, traumy i ciemne tajemnice. A to dopiero przedsmak jego nowych zdolności…

Zło wielkiego miasta go kusi. Zło go przyciąga. Wraz z nim pojawiają się potężni przeciwnicy. W tym największy, najtrudniejszy do pokonania – on sam.

⬆ opis wydawcy ⬆

Po doskonałym „Inkubie” i bardzo dobrych „Gałęzistych” kwestią czasu było to, kiedy kolejna powieść Artura Urbanowicza zawita na mej półce. Najnowsze jego dzieło zatytułowane „DemAn”, które niedawno trafiło do księgarń nakładem wydawnictwa Vesper, wydało mi się być idealnie skrojone pod moje czytelnicze gusta, mamy tu bowiem temat opętania, paranormalnych zjawisk, stwory rodem z ludowych legend oraz odwieczną walkę dobra ze złem, a przy tym wszystkim celną krytykę otaczającej nas rzeczywistości. Czegoż by chcieć więcej?

Do tego otrzymujemy wielobarwnych i wielowymiarowych, a przy tym nie do końca dających się jednoznacznie zaszufladkować bohaterów, których losy śledzi się z dużym zainteresowaniem i którzy przez cały czas wzbudzają w czytelniku szereg różnorodnych emocji. Bo kiedy do jednego worka wsadzi się człowieka – demona, wilkołaka w ludzkiej skórze i chodzące zombie, to trzeba być pewnym jednego – nie będzie miejsca na nudę i z całą pewnością sporo się pomiędzy nimi wydarzy!

W miarę posuwania się historii do przodu, czytelnik będzie miał czas zastanowić się nad pytaniami postawionymi przez autora oraz jego bohaterów na samym początku powieści, a dotyczącymi tego, czym tak naprawdę jest dobro? Co sprawia, że jesteśmy dobrzy? Strach przed karą? Czy bylibyśmy dobrzy będąc zupełnie bezkarni? I co byśmy zrobili w sytuacji, gdyby pewnego dnia zauważyli, że dysponujemy nagle mocami pozwalającymi nam naginać rzeczywistość do własnych celów? Gdzie wówczas byłoby nasze sumienie? W międzyczasie będzie miał możliwość zobaczyć, jak z tymi pytaniami poradzą sobie bohaterowie powieści oraz jakie metamorfozy przejdą, nim wraz z nimi dotrzemy do końca opowieści.

A i wówczas czeka na nas spora niespodzianka w postaci odkrycia, iż mimo ukończenia książki wcale nie poznajemy finału całej tej historii ani losów jej bohaterów. Nagle bowiem okazuje się, iż „DemAn” stanowi dopiero wstęp do dłuższej fantastycznej serii, podczas której rozwiną się rozpoczęte w tym tomie wątki, (a i zapewne pojawią się kolejne) oraz powrócą poznani wcześniej bohaterowie. Jestem naprawdę ciekawa, w jakim kierunku potoczy się rozpoczęta w tej książce historia i jak zakończą się losy jej bohaterów. Pozostaje zatem czekać na premierę kolejnego tomu. A tymczasem zachęcam was do sięgnięcia po „DemAna” i przekonania się, co stanie się, gdy pewnego dnia zjawiska nadprzyrodzone staną w kontrę z ludowymi legendami.


 

Tytuł: Deman
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 28/09/2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 704
ISBN: 9788377314302
Gatunek: fantastyka/horror

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬


1Shares