Recenzja: „Czarny telefon” – Joe Hill

Joe Hill – amerykański pisarz horrorów, syn Stephena Kinga, autor takich powieści jak „Pudełko w kształcie serca” (nagroda Bram Stoker Award i British Fantasy Award), „Rogi” (zekranizowane w 2013 roku z Danielem Radcliffem w roli głównej), „NOS4A2” (nakręcono serial telewizyjny wyprodukowany przez O’Brien Construction, The Tornante Company oraz AMC Studio, który jest luźną adaptacją powieści) czy „Strażaka” , a także zbioru opowiadań zatytułowanego „Gaz do dechy”, ponownie znalazł się w centrum mej uwagi.

A wszystko z powodu niedawnej premiery wydawnictwa Albatros tj. „Czarnego telefonu”, będącego nowym wydaniem książki „Upiory XX wieku” (nagroda Bram Stoker Award) – zbioru opowiadań, stanowiącego debiut autora i będącego książką, która przyniosła Hillowi sławę. I choć sama rzadko sięgam po krótkie formy literackie, gdyż zdecydowanie bardziej preferując powieści, to – tak jak i wcześniej w przypadku „Gazu do dechy” – postanowiłam zrobić wyjątek. Przecież nie mogłabym przejść obojętnie obok syna Mistrza Horroru!

Tytułowy „Czarny telefon” to jedno z piętnastu, a właściwie szesnastu opowiadań (ostatnie ukryte zostało bowiem w podziękowaniach i nie uwzględniono go w znajdującym się na początku książki spisie treści), które znalazło się w tym zbiorze. Czy wyróżnia się ono czymś na tle pozostałych, że zasłużyło na to, by znaleźć się na okładce książki? Z pewnością tym, iż na jego podstawie nakręcono film w reżyserii Scotta Derricksona, z Ethanem Hawkem i Masonem Thamesem w rolach głównych, który niedawno miał swą kinową premierę.

Historia ta opowiada o nastoletnim Jacku Finney’u, który pewnego dnia zostaje zaatakowany przez nieznanego mężczyznę, po czym odzyskuje przytomność w dźwiękoszczelnej, noszącej krwawe ślady piwnicy, w której na jednej ze ścian wisi czarny, od dawna już niedziałający telefon, który mimo to… zaczyna dzwonić. Do Jacka dociera, że oto stał się kolejną ofiarą psychopaty – człowieka, który w ostatnich latach porwał kilku innych chłopców i który dotąd pozostaje nieuchwytny dla policji. Czy uda mu się odkryć tajemnicę czarnego telefonu i uniknąć śmierci?

To zaledwie jedno z opowiadań, które czekają na czytelnika na kartach tego zbioru. A tych, jak wspomniałam wcześniej, jest aż szesnaście. Każde z nich jest… inne i trudne do jednoznacznego sklasyfikowania. Hill bowiem nie straszy za pomocą rozlewu krwi i wszędzie walających się flaków, jak to najczęściej w horrorach bywa, a zamiast tego stawia na metaforę, niedopowiedzenia, ukryte w tekście znaczenia, których czytelnik sam musi się momentami doszukiwać i spróbować je zrozumieć. I choć momentami bywa naprawdę dziwnie, albo wręcz zadajemy sobie pytanie: o co tu właściwie chodziło?, to nie można zaprzeczyć, że gdzieś na granicy zrozumienia czai się niewypowiedziany lęk i wzrastające poczucie grozy.

Hill zabiera czytelnika m.in. na poszukiwania autora horroru innego niż wszystkie, spotkanie z duchem przedwcześnie zmarłej młodej kobiety czy na śniadanie u pewnej wdowy mieszkającej na skraju lasu, której córki bawią się w dość osobliwą grę. Staniecie oko w oko z olbrzymim owadem, który jeszcze dzień wcześniej był odepchniętym przez innych chłopakiem, a teraz wyruszył wymierzyć sprawiedliwość, a także wraz z pewną rodziną przekroczycie próg jednego z najbardziej zaskakujących muzeów, by poznać jego właściciela i jego wyjątkowo dziwne eksponaty. A i to nie wszystko! Założycie magiczną pelerynę, która pozwoli wam latać, a także zagubicie się w pewnym wyjątkowym tunelu skonstruowanym przez niezwykłego chłopca. Ba! Poznacie nawet tego, który swego czasu walczył z samym Draculą, a także wybierzecie się do pewnej chaty wypełnionej osobliwymi maskami, w której nic i nikt nie jest tym, czym się z początku wydaje. A i to oczywiście nie koniec historii, które tylko czekają, aż je odkryjecie.

Wszystkie te historie dają autorowi sposobność dotykania różnorodnych, częstokroć trudnych tematów. Skomplikowane relacje pomiędzy członkami rodziny. Konsekwencje błędnie podjętych decyzji. Marzenia rozbite przez brutalną rzeczywistość. Tęsknota za czymś, co nigdy się nie wydarzy. Przeszłość, która jest zawsze blisko nas. Ludzkie pragnienia i prawdziwe znaczenie słowa „życie”. Osobiste zagubienie i niekonieczność odnalezienia się. Brak akceptacji i rozmowy, na które jest już za późno.

„Czarny telefon” to książka, którą polecam przede wszystkim fanom twórczości Hilla, którzy wcześniej sięgnęli już po jego późniejsze powieści i zdążyli docenić kunszt literacki autora. Dla nich zbiór ten będzie ciekawym uzupełnieniem kolekcji dzieł pisarza, a także możliwością spojrzenia na jego literackie początki. Pozostałym czytelnikom, którzy dotąd nie mieli styczności z piórem autora, odradzam lekturę tej książki jako tej, od której zaczęłaby się ich przygoda z jego twórczością. Opowiadania zawarte w tym zbiorze są bowiem naprawdę różne, o odmiennym tempie akcji oraz sile wyrazu i mimo iż niezaprzeczalnie stanowią dowód na to, że Joe Hill posiada niebywałą wyobraźnię, to boję się, że mogłyby sprawić, iż osoby te mogłyby poczuć się zawiedzione i nie usatysfakcjonowane na tyle, by sięgnąć po pozostałe dzieła autora. A to byłby ogromny błąd!


Podobało Ci się? Możesz mnie wspierać ?


Tytuł: Czarny telefon
Autor: Joe Hill
Tytuł oryginalny: Black Phone
Tłumaczenie: Piotr Amsterdamski
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 15/06/2022
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-8215-817-5
Gatunek: horror/fantastyka/dramat

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬


1Shares