Recenzja: „Bielma” – Michał Śmielak

Twórczość Michała Śmielaka nie jest mi obca. Mam za sobą niemal wszystkie dotąd wydane przez niego powieści i jeśli tylko nadarza się okazja sięgnięcia po kolejną, to po prostu to robię, bowiem dotąd Michał Śmielak – jako pisarz – mnie nie zawiódł, a przynajmniej nie na tyle, abym miała go skreślić i szerokim łukiem omijać jego książki.

Najnowsza – zatytułowana „Bielma”, która pod koniec września trafiła do księgarń nakładem wydawnictwa Initium, to kontynuacja „Wnyków”, powieści, którą czytałam przed dwoma laty i od której tak naprawdę rozpoczęła się moja przygoda z twórczością autora. W tym miejscu warto wspomnieć o tym, iż po „Bielma” równie dobrze sięgnąć można i bez znajomości poprzedniej części, bo choć obie historie łączy obecność głównego bohatera – Kosmy Ejchersta oraz jego najbliższego przyjaciela – ks. Kacpra, to jednak każda z nich stanowi odrębną opowieść.

Ta, rozgrywająca się na kartach najnowszej powieści, rozpoczyna się jakiś czas po wydarzeniach, o których traktowały „Wnyki”. Przed Kosmą nowe wyzwanie – ma przyjrzeć się bliżej śmierci jednego z księży, którego wysłano do bieszczadzkiej wsi Bielma w celu zbadania prawdziwości objawienia doświadczonego podobno przez miejscowego Proroka Samuela. Oficjalna wersja brzmi, że zginął on na skutek nieszczęśliwego wypadku. Wiadomo – wypadki chodzą po ludziach, niemniej dziwnym trafem śmierć dosięgła go krótko po tym, jak zjawił się w Bielmach.

Kosma szybko przekonuje się, że powierzone mu zadanie będzie bardziej skomplikowane, niż mu się wydawało, bowiem we wsi tej oraz w jej okolicach, panuje zupełnie inny porządek (w myśl zasady, że „Tu są Bielma, a tam jest świat”). Nie tylko jako żywe nadal odzywają się tu echa dawnych, mrocznych czasów oraz brutalnych wydarzeń, do których doszło w historii Bieszczad (Akcja Specjalna „Wisła”), ale też grasuje tu lokalna Strzyga, której lepiej schodzić z drogi, jeśli nie chce się mieć kłopotów.

Czy wobec wszystkich tych trudności uda mu się w ogóle wykonać powierzone mu zadanie, a przy okazji dokończyć misję, z którą przybył tu poprzedni wysłannik Kościoła?

„Kościół może sobie pozwolić tylko na cuda kontrolowane. Ludzie mają jeździć do Częstochowy, a nie do jakichś Bielm. Jasna Góra, kochany Gabrysiu, gdzie są parkingi, okienka do przyjmowania intencji mszalnych, restauracje i sklepy z dewocjonaliami, ewentualnie Licheń. Wszystko pięknie zarządzane, uregulowane i w zgodzie z nauką Kościoła.”

Michał Śmielak lubi wkładać przysłowiowy kij w mrowisko. Już we „Wnykach” mocno skrytykował instytucję Kościoła oraz wszystkich jego przedstawicieli poruszając niewygodne dla wielu (czyt. katolików) tematy takie jak wewnętrzna korupcja, mafijne układy, zacieranie pod dywan niewygodnych brudów, nepotyzm, wszechobecne łapówkarstwo, szerząca się pedofilia i upadek moralności. „Bielma” – jak przystało na kontynuację – to ciąg dalszy wskazywania palcem na wszystko to, co nie powinno być związane z wiarą jako taką, ale przede wszystkim z instytucją stojącą na jej straży.

„Jezus zachęcał, uczył i objaśniał. Jeśli ktoś nam wskazuje drogę, z chęcią za nim podążymy. Kościół stał się natomiast wyrocznią. Nie uczą, ale nakazują. Nie wskazują drogi, ale wytyczają jedyną słuszną. Nie zachęcają, ale zmuszają. Nie oferują miłości, ale straszą jej utratą. I potrzebują pieniędzy.”

Poza powyższymi mocno obrywa się również wszelkiej maści szarlatanom oraz oszustom bezczelnie i bez skrupułów wykorzystującym wiarę oraz naiwność ludzi, którzy – szukając nadziei na otrzymanie pomocy oraz chwytając się przysłowiowej ostatniej deski ratunku – ślepo im zawierzają i podążają za ich „naukami”.

„(…) zaraz kółko oazowe, będę napierdalać godzinę w tamburyn do taktu jakimś szczypiorom grającym Barkę na gitarach. Po czymś takim powinny się należeć darmowe wizyty w poradni zdrowia psychicznego.”

Jednak wisienką na torcie w tej powieści jest relacja Kosma – ks. Kacper. Kiedy tych dwoje zaczyna ze sobą rozmawiać, pewne są dwie rzeczy – uśmiech na twarzy oraz gwarantowana poprawa humoru! Ileż ja się naśmiałam podczas lektury, to moje. Szczerze żałuję, że nie znam takiego księdza – z takim poczuciem humoru, z sarkastycznym i z ironicznym podejściem do życia, z krytycyzmem do całej instytucji Kościoła – jakim jest przyjaciel głównego bohatera.

Podsumowując: lekkie pióro autora, trafne obserwacje otaczającego nas świata, intrygująca historia, tajemnice i nietuzinkowy czarny charakter … to wszystko składa się na powieść, która z całą pewnością warta jest uwagi miłośników gatunku, jak też osób szukających dla siebie dobrze skrojonej historii. Must have dla fanów twórczości Śmielaka. Gorąco zachęcam do sięgnięcia, bo naprawdę warto.


Podobało Ci się? Możesz mnie wspierać ?


Tytuł: Bielma
Autor: Michał Śmielak
Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 26/09/2023
Seria/Cykl: Kosma Ejcherst, tom 2
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-67545-48-8

Pamiętaj: #czytajlegalnie !
Książka dostępna w szerokiej ofercie Legimi
⏬ książkę kupisz np. tu ⏬


1Shares