Jak co miesiąc prezentuję Wam wybrane tytuły książek, zbliżające się premiery, które z chęcią widziałabym na swoich półkach, albo które po prostu w jakiś sposób zwróciły na siebie moją uwagę.
Nowa powieść autorki bestsellera „Bez słów”. Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los. Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać… |
Jennifer Sharpe 39-letnia rozwódka zdana na własne siły, matka dwóch chłopców, z pełnoetatową, ogromnie stresującą pracą i zarobkami niewystarczającymi na zaspokojenie potrzeb dzieci oraz właścicielka kota nieustannie rzygającego na kanapę marzy o tym, żeby się spełnić we wszystkich dziedzinach życia. Wie jednak, że tego marzenia nie da się zrealizować. Pewnego dnia w jej telefonie komórkowym zostaje zainstalowana tajemnicza aplikacja. Od tej pory Jennifer może być w dwóch, a nawet w trzech miejscach jednocześnie, dzięki czemu w szybkim tempie staje się supermamą, superpracownicą i superkochanką. Marzenie się spełniło, ale czy Jennifer Sharpe będzie musiała za to zapłacić? Czy może magiczna aplikacja na zawsze odmieni (i uszczęśliwi) bohaterkę książki „Co by było, gdyby” pióra Kamy Wicoff? |
Każde małe miasteczko skrywa swoje mroczne tajemnice. Przed złożeniem ciała do grobu ktoś je związał w kostkach. Grubym sznurem. Tam, gdzie kiedyś biło serce, teraz tkwiły kawałki po drewnianym kołku. Zmarły był garbusem i kulał. Dałbym sobie uciąć obie dłonie, że był wampirem. Tyle udało mi się ustalić, dopóki ktoś nie podpieprzył szkieletu. Podobnie jak wcześniej czterech innych. To miały być zwykłe wykopaliska w małym miasteczku pod Warszawą. Archeolodzy odkryli jednak bardzo ciekawe antywampiryczne pochówki. Nie podoba się to proboszczowi, który podburza mieszkańców i oskarża naukowców, twierdząc, że obudzili Złego. A w takiej niewielkiej społeczności ludzie wolą pozostać ze swoimi grzechami w cieniu, niewiele trzeba, by zasiać zamęt i panikę. Zanim szczątki zostają przebadane, wszystkie odkopane szkielety znikają… Jakby tego było mało, na pobliskim cmentarzu ktoś nocą rozkopuje groby i wypisuje na nich satanistyczne hasła. Podejrzenia mieszkańców spadają na tajemniczego chłopaka, Maurycego, który cierpi na rzadką chorobę i musi – jak wampir – unikać światła słonecznego. Gdy ktoś podrzuca na wykopaliska szkielet ze świeżo rozkopanego grobu, okazuje się jednak, że Maurycy zniknął… Profesor Mario Ybl, cyniczny i nieustępliwy geniusz antropologii, który bezbłędnie potrafi wyczytać z kości historię zmarłego, postanawia rozwikłać zagadkę. Jego chorobliwy lęk przed ciemnością będzie najmniejszym problemem w czasie śledztwa. „Czarne światło” to fascynujący, mroczny thriller z akcją osadzoną w małym miasteczku, niczym w powieściach Stephena Kinga, i ze sprawą, która mogłaby trafić do serialu „Kości”. |
Johnny Wagabunda, były pracownik salonu tatuażu w Los Angeles, znajduje notes Zampano, starszego pana i odludka, który zmarł w swoim zagraconym mieszkaniu. Notes zawiera opatrzoną licznymi przypisami historię „Relacji Navidsona”. Fotoreporter Will Navidson wprowadził się z rodziną do nowego domu – dalsze wydarzenia zostały zarejestrowane na taśmach filmowych oraz w postaci wywiadów. Od tamtej pory Navidsonowie stali się sławni, a Zampano – robiąc notatki na luźnych kartkach papieru, serwetkach i w gęsto zapisanych notatnikach – skompilował wyczerpującą pracę na temat wydarzeń w domu przy Ash Tree Lane. Jednakże ani Wagabunda, ani nikt z jego znajomych nigdy nie słyszeli o „Relacji Navidsona”. Teraz zaś im więcej Johnny czyta o domu Navidsonów, tym bardziej zaczyna się bać i popadać w paranoję. Najgorsze jest to, że nie może potraktować znalezionych zapisków jako zwykłych majaczeń starego wariata. Zaczyna zauważać zachodzące w otoczeniu zmiany… Książka niepospolicie oryginalna. Nie sposób oderwać się od lektury – tak jak nie sposób jej zapomnieć. „Dom z liści” trzyma w napięciu, przeraża i jest inny niż wszystkie książki, które znacie. |
Są przyjazne i urocze miasta alternatywne. I jest Wars – szalony i brutalny – oraz Sawa – uzbrojona w kły i pazury. Pokochasz je i znienawidzisz, całkiem jak ich mieszkańcy. Jak ona. Nikita. To tylko jedno z jej imion, jedna z jej tajemnic. Jako córka zabójczyni i szaleńca chce od życia jednego – nie pójść ścieżką żadnego z rodziców. Choć na to może być już za późno. Z Dzielnicy Cudów – części miasta, która w wyniku magicznych perturbacji utknęła w latach 30. ubiegłego wieku – zostaje uprowadzona jedna z piosenkarek renomowanego klubu Pozytywka. Sprawą zajmuje się Nikita. Trop szybko zaprowadzi ją tam, gdzie nigdy nie chciałaby się znaleźć. Na szczęście jej pleców pilnuje Robin. Czy na pewno? Kim on właściwie jest? |
Zero podejrzanych. Zero osób zamieszanych. Jest tylko dziewczyna jednego dnia żywa, kolejnego już martwa. Niektóre miejsca wydają się zbyt piękne, by mogło tam dojść do tragedii. Takie są właśnie okolice jeziora Summit położone w Paśmie Błękitnym Appalachów, gdzie wokół nieskazitelnych wód rozsypane są przytulne domki. Ale właśnie w tej okolicy dwa tygodnie temu brutalnie zamordowano Bekkę Eckersley, córkę wpływowego prawnika, osobę niezwykle pracowitą i ambitną. Mieszkańcy miasteczka, pogrążeni w żalu i niedowierzaniu, snują własne teorie. Początkowo dziennikarka Kelsey Castle bagatelizuje tę historię. Z czasem jednak na jaw wychodzą detale odnośnie wyjątkowego bestialstwa, z jakim popełniono to morderstwo, i starania, których niektórzy dokładają, by sprawa ucichła. Wszystko wskazuje na coś więcej niż tylko przypadkowe zabójstwo. Castle docieka i drąży na przekór niebezpieczeństwu i ostrzeżeniom, z czasem czując coraz większą więź z martwą dziewczyną. Im więcej dowiaduje się na temat przyjaźni, miłości i sekretów Rebekki, tym bardziej jest przekonana, że prawda na temat tragedii okolic jeziora Summit może pomóc jej w walce z własnymi demonami. |
Niektórzy ludzie uwielbiają pożegnania… Czy Catherine zdoła się dowiedzieć, co tak naprawdę dzieje się w murach domu opieki? |
Kontynuacja bestsellerowej historii rodziny Poldarków. Kornwalia, 1790 rok. Ross Poldark musi zmierzyć się z najciemniejszym momentem w swoim życiu. Niedługo ma stanąć przed sądem oskarżony o kradzież towarów z dwóch rozbitych statków. Mimo że małżeństwo z Rossem nie jest usłane różami, Demelza stara się wspierać męża. Niestety, odkąd Ross zaangażował się w życie górników, zyskał wielu potężnych wrogów, którzy zrobią wszystko, żeby mu zaszkodzić. Recenzje poprzednich tomów: „Ross Poldark”, „Demelza” |
Podczas koncertu w klubie muzycznym Solitude Creek w Monterey dochodzi do tragedii. Widzowie – zaalarmowani o wybuchu pożaru – wpadają w panikę i próbując uciec, tratują się nawzajem. Są ofiary śmiertelne i wielu rannych. Kathryn Dance, agentka biura śledczego Kalifornii, przeprowadza kontrolę dokumentów ubezpieczeniowych w Solitude Creek i dowiaduje się, że nie było tam żadnego pożaru – ktoś chciał wzbudzić w ludziach strach, nad którym nie sposób zapanować. Komuś zależało, by oszalały z przerażenia tłum, w którym każdy walczy o życie, sam dla siebie stanowił zagrożenie. Okazuje się, że sprawca na tym nie poprzestał i nikt na półwyspie Monterey nie może się czuć bezpiecznie – wchodząc do kina, restauracji czy nawet windy. Kathryn Dance postanawia odnaleźć i powstrzymać przebiegłego przestępcę, który nie zostawia śladów. W prowadzonym przez funkcjonariuszy służb stanowych wielowątkowym śledztwie musi ona polegać przede wszystkim na swoich umiejętnościach wykrywania kłamstw oraz intuicji. |
I jak? Widzicie coś dla siebie? Na jakie tytuły poza w/w będziecie polować?.