Rozpoczął się nowy miesiąc. Najwyższa więc pora podsumować ubiegły.
- Przeczytanych książek: 13
- Przeczytanych stron: 4094
- Co daje dziennie: ~146 stron
- Najlepsza książka: „Nomen Omen” Marta Kisiel, „Niewidzialny strażnik” Dolores Redondo
- Najgorsza książka: brak
- Dodanych recenzji: 13, w tym:
– dla starszych czytelników:
- „Misja 100” – Kass Morgan
- „Nomen Omen” – Marta Kisiel
- „W milczeniu” – Erica Spindler
- „Wróć, jeśli pamiętasz” – Gayle Forman
- „Winter” – Asia Greenhorn
- „Silver” – Asia Greenhorn
- „W drodze do domu” – Levi Henriksen
- „W świetle księżyca” – Dean Koontz
- tajemnicza książka
- „Niewidzialny strażnik” – Dolores Redondo
– dla młodszych czytelników:
- „Jak wygląda anakonda. Encyklopedia zwierząt dla dzieci” – Julia Śniarowska
- „Literki. Pierwsze kroki” – Dorota Krassowska
- „Detektyw Łodyga na tropie zagadek przyrodniczych cz.1” – Barbara Wicher
– z cyklu „Podróże z filiżanką”:
- herbata Biały Anioł
- Najchętniej czytana recenzja: „Misja 100” – Kass Morgan
- Najchętniej czytany wpis: Zniszcz Ten Dziennik – kreatywna destrukcja w moim wykonaniu.
- Polubień na Facebooku: 1.646 (styczeń 1.619)
- Obserwatorów Google+: 712 (styczeń 693)
- Łączna liczba wyświetleń profilu Google+: 3.280,492 (styczeń 3.108,517)
- Łączna liczba komentarzy na blogu: 33.089 (styczeń 32.442)
Co jeszcze pojawiło się na blogu w miesiącu lutym?:
- stosiki – czyli książkowe zdobycze ze stycznia
- opowiedziałam Wam pewną historię… – Miłość przychodzi niespodziewanie
- pojawiło się kilka rankingów związanych z Walentynkami: Moje TOP filmów romantycznych, Najpiękniejsze piosenki o miłości, Niezapomniane historie miłosne
- przez cały miesiąc od poniedziałku do piątku punkt 12:00 na blogu pojawiał się wpis z cyklu #czasnarelax, w którym prezentowałam Wam godne Waszej uwagi rzeczy. Nie jestem pewna, czy będę kontynuowała ten cykl. Nie spotkał się aż z takim zainteresowaniem z Waszej strony, na jakie liczyłam (widzę po statystykach wejść). Wyszukiwanie ciekawostek jest jednak dość czasochłonne, a skoro nie przekłada się to na efekty… to nie wiem, czy warto dokładać sobie obowiązków blogowych, których i tak mam bez liku.
- nie zabrakło wpisów z zapowiedziami – tu i tu możecie zobaczyć, co ciekawego przyniesie marzec
- luty był miesiącem Oscarów – więc i u mnie pojawiło się coś o „Idzie”, czyli polskim filmie, który otrzymał statuetkę – choć nieco z przymrużeniem oka
Luty był bardzo pracowitym i zabieganym miesiącem. Chciałabym odpocząć w marcu, ale póki co nie wiem, czy będzie mi to dane. Zobaczymy. A jak Wam minął ubiegły miesiąc? Czytaliście coś dobrego, co moglibyście mi polecić?