Jak mija Wam niedziela? Mi póki co leniwie. Dlatego też, aby się choć troszkę rozruszać, wybrałam się do kuchni w celu przygotowania sobie ciepłej herbatki. Za oknem szaro, buro… więc przyda mi się coś na rozgrzewkę 🙂 Z herbat otrzymanych od Skworcu pozostała mi do wypróbowania jeszcze jedna o wdzięcznej nazwie „1001 Nocy bajeczna herbata czarna”. Wam też ta nazwa kojarzy się z baśniami Szeherezady? 😉
Do przygotowania będą mi potrzebne następujące rzeczy:
- Mieszanka herbaciana, w skład której wchodzą: herbata czarna Ceylon, kawałki pomarańczy, czereśnie, kwiaty pomarańczy jaśminu i róży, aromat.
- Podręczny zaparzacz. Ten widoczny na zdjęciu dorwałam swego czasu w Biedronce. Dałam za niego jakieś 5 zł? Coś koło tego. Bardzo poręczny, mały, w sam raz na przygotowanie na szybko pojedynczej herbatki.
- Szklaneczka. Ostatnio mam jakąś manię. Chodzę po sklepach i kupuję szklanki. To nic, że w domu nie ma już gdzie ich stawiać, bo wszystkie szafki pełne są szklanek i kubków przeróżnej maści. Ja i tak znoszę kolejne 😛
Rzućcie sobie okiem, jak ta herbaciana mieszanka ładnie wygląda 🙂 Ale wygląd to oczywiście nie wszystko. Po otwarciu opakowania uderzył we mnie bardzo przyjemny owocowy aromat. Coś niesamowitego. Nie mogłam doczekać się, aż zaparzę herbatę i jej skosztuję 🙂
Susz należy zalać wodą o temperaturze 95 stopni i zaparzać około 2-3 minut. Poniżej widać jak herbatka nabierała kolorków 🙂
Herbata gotowa. Na ogół nie słodzę herbat, jednak w przypadku tej bardziej smakuje mi posłodzona. Gotowa herbatka nadal ma przyjemny aromat, a w smaku jest bardzo dobra. No to co kochani? Herbatka gotowa… lektura przygotowana… Spokojnej niedzieli Wam życzę 🙂
Za możliwość wypróbowania herbaty „1001 Nocy bajeczna herbata czarna” bardzo dziękuję