Sięgnęłam po tę powieść zaintrygowana zarysem fabuły, który wydał mi się tak dziwny, że musiałam dowiedzieć się, o czym dokładnie opowiada ta historia.
Wyobraźcie sobie miasto, które stale porusza się po układanych przed nim od dziesięcioleci torach. Odpowiedzialni za jego przemieszczanie się ludzie w pocie czoła budują kolejne odcinki szyn, jednocześnie usuwając te, po których miasto już przejechało. Stale musi przeć do przodu starając się być jak najbliżej tzw „optimum”. Gdyby się zatrzymało… Cóż, miastu i jego mieszkańcom groziłaby zagłada.
Historię poznajemy w głównej mierze dzięki Helwardowi Mannowi, młodemu człowiekowi, który właśnie osiągnął wiek 650 mil. Oznacza to, że wg przyjętych standardów wkroczył w dorosłość, co pociąga za sobą obowiązek zostania uczniem wybranego przez siebie cechu oraz możliwość wstąpienia w związek małżeński. Helward zamierza zostać, podobnie jak jego ojciec, Badaczem Przyszłości. Jednak zanim będzie mógł stać się pełnoprawnym członkiem wybranego przez siebie cechu, musi odbyć terminowanie we wszystkich pozostałych, co ma mu pozwolić zrozumieć istotę otaczającego go świata oraz przymus ciągłego przemieszczania się miasta w kierunku optimum.
Od samego początku zdziwił mnie fakt, że wiek bohatera mierzony jest w milach, a nie w latach. Czytając „Odwrócony świat” zastanawiałam się, o co tu właściwie chodzi i jak to wszystko jest w ogóle możliwe. Na całe szczęście zakończenie historii przynosi pożądane odpowiedzi dając w pełni zrozumiały obraz całości.
„Wszystko wydaje ci się tajemnicze i niejasne… tak to teraz postrzegasz. Ale w końcu nauczysz się, że robimy to, żeby przetrwać, a także zrozumiesz, jak niepewny jest nasz los.”
I faktycznie tak się dzieje. Wraz z głównym bohaterem krok po kroku, niespiesznie, dowiadujemy się prawdy o świecie, w którym przyszło mu żyć. Prawdy, której nie łatwo objąć rozumem, nie dającej się w racjonalny sposób wytłumaczyć, przeczącej logice. Jednocześnie jesteśmy świadkami jego przemiany, która postępuje nieubłaganie w miarę pogłębiającej się jego wiedzy na temat otaczającego go świata i funkcjonowania samego miasta.
„Obserwowałem miasto z daleka, dostrzegając, jak bardzo jest obce; nie pochodziło z tego świata i już nie było mi bliskie. Brnęło naprzód, mila za milą, nie znajdując, a nawet nie szukając, ostatecznego spoczynku.”
Większość jego mieszkańców nie jest świadoma tego, co by się stało, gdyby miasto przestało się poruszać. Odpowiedzialny jest za to funkcjonujący od dnia jego założenia system cechowy, który, choć może się wydawać na pozór archaiczny, od dziesięcioleci spełnia swoją rolę i zapewnia miastu bezpieczeństwo. Nie jest jednak tak, że los miasta jego obywatelom jest zupełnie obojętny. Autor w bardzo wyraźny sposób pokazuje, jak aura tajemniczości obowiązująca przedstawicieli poszczególnych cechów, stale zmniejszająca się populacja związana z nieumiejętnością wytłumaczenia, dlaczego na świat przychodzi więcej chłopców niż dziewczynek, oraz narastające konflikty z tubylcami wiosek, które po drodze mija miasto, powodują wzrost niepokoju, zadawanie niewygodnych pytań oraz rozłam wśród społeczności miasta. Udowadnia tym samym, że wszelkie sekrety i niedopowiedzenia prędzej czy później pociągną za sobą negatywne konsekwencje.
„Odwrócony świat”, ze względu na niespieszną akcję, rozbudowane opisy, zagadnienia związane z matematyką czy fizyką, nie jest łatwą lekturą. Niemniej jednak z całą pewnością wartą uwagi, zwłaszcza miłośników powieści science-fiction. Ta napisana w 1974 roku powieść stała się laureatką nagrody BSFA, a także została nominowana do nagrody Hugo Award (1975). Trzeba przyznać, że autor miał doprawdy oryginalny pomysł na fabułę, futurystyczną i abstrakcyjną, oraz powołał do życia postać, której losy, mimo że naznaczone tragizmem, z zaciekawieniem śledzi się od początku do końca upatrując dla niej nadziei.
Moja ocena: 5/6
Tytuł oryginalny: Inverted World
Tłumaczenie: Robert Waliś
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2016
Seria: Artefakty, tom 9
Oprawa: twarda
Liczba stron: 288
ISBN: 978-83-7480-632-9