Tak jak obiecałam kilka dni temu, nadszedł czas, aby zamieścić notkę podsumowującą czas, odkąd powstał mój blog. Wiecie, że to już pół roku? Tak! Mój blog powstał dokładnie 1 marca 2012r, zatem minęło sześć miesięcy jego istnienia.
Przyznam się szczerze, że nie sądziłam, iż tak spodoba mi się prowadzenie tego miejsca. Że wytrwam, tego byłam pewna, ale że będę pisała z taką regularnością – tu już miałam obawy. Jednak jak widać moje obawy były bezpodstawne 🙂
Nie będę się rozpisywała i przepisywała tu wszystkich możliwych statystyk 🙂 Ograniczę się tylko do najważniejszych informacji, które wypadałoby zamieścić przy okazji takiego wpisu.
Przez okres sześciu miesięcy przeczytałam i zrecenzowałam 85 pozycji [liczę do dnia 1 września]. Jestem z siebie niesamowicie dumna. Prowadzenie bloga, a zwłaszcza fakt nawiązanych współprac recenzenckich niesamowicie motywuje, by sięgać po kolejną lekturę. Jeśli już jesteśmy przy temacie współprac, to nawiązałam ich 11 – z czego cztery mi zaproponowano bez mojego e-maila z zapytaniem o taką możliwość. To dla mnie niesamowite osiągnięcie – fakt, że ktoś uznał, iż warto mi zaufać i nawiązać ze mną stały kontakt recenzencki. Bardzo dziękuję! Oprócz stałych współprac miałam możliwość jednorazowego recenzowania książek dla wydawnictw, portali czy też samych autorów. W tym miejscu muszę podziękować zwłaszcza pani Katarzynie Michalak, którą udało mi się bliżej poznać, której książki mnie zauroczyły i dzięki której stałam się szczęśliwą posiadaczką takich tytułów jak „Nadzieja” czy „Sklepik z niespodzianką. Adela” – bardzo Ci dziękuję moja droga :*
W ciągu półrocza zorganizowałam kilka konkursów na moim blogu, w których chętnie braliście udział, za co Wam również bardzo dziękuję. W ogóle dziękuję, że jesteście i mnie odwiedzacie pozostawiając komentarze pod moimi kolejnymi postami. To kolejny bodziec, który motywuje do dalszego prowadzenia tego miejsca. W ogóle myślę nad zorganizowaniem kolejnego konkursu, który mógłby się właśnie wiązać z półroczną rocznicą mojego bloga. Przemyślę nagrodę, zasady i może w najbliższym czasie uda mi się coś zorganizować. Zainteresowani? 🙂
Gdybym miała podsumować, jakie książki wywarły na mnie ogromne wrażenie, a które okazały się totalną porażką w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, to przedstawiałoby się to mniej więcej o tak:
Najlepsze lektury, które zapadły mi głęboko w pamięci i które otrzymały maksymalną ocenę na moim blogu to:
„Bez mojej zgody” – Jodi Picoult [rec]
„Dziewczyna z sąsiedztwa” – Jack Ketchum [rec]
„Marina” – Carlos Ruiz Zafon [rec]
„Tam gdzie Ty” – Jodi Picoult [rec]
„Nadzieja” – Katarzyna Michalak [rec]
„Jesienna miłość” – Nicholas Sparks [rec]
„Uniwersum Metro 2033: Do światła” – Andriej Diakow [rec]
„Tajemnica Abigel” – Maga Szabó [rec]
Nadeszła również pora na wskazanie najgorszych lektur, które miałam okazję czytać w tym czasie i których ocena wahała się pomiędzy 1-3/6:
„Dwa tygodnie strachu” – Graham Masterton [rec]
„Sosnowe dziedzictwo” – Maria Ulatowska [rec]
„Cappuccino” – Mariella Righini [rec]
„Siedlisko” – Cichowlas, Kyrcz Jr [rec]
„Przerwane śledztwo” – Jacek Krakowski [rec]
„Księga kłamców” – Mariusz Zielke [rec]
„Biała izba” – Monika Gałgan [rec]
„Przygoda na Karaibach” – Jayne Ann Krentz [rec
Miałam się nie rozpisywać… a jak patrzę w górę, to znów to zrobiłam. Ehhh… Ale to silniejsze ode mnie. Jak zaczynam pisać… to słowa płyną jak rzeka. Mam nadzieję, że się za to na mnie nie gniewacie. Nie będę już przedłużać. Na koniec napiszę jedynie, że życzę Wam udanego dnia 🙂